- Czy możesz mi wytłumaczyć co to ma
znaczyć? - to był mój tata. Jak zwykle się czepia byle czego.
- Niby co?
- Ten kolczyk w nosie! Kiedy go sobie
zrobiłaś?
- Wczoraj ale byłeś zbyt zajęty,
żeby zauważyć, a poza tym mama nie ma nic przeciwko.
- Ale ja mam i masz go natychmiast
wyjąć!
- Nie wiem czy zauważyłeś ale mam 23
lat i nie będziesz mi mówił czego mogę, a czego nie! - poszłam
do swojego pokoju, a on za mną.
- Rose, jeszcze nie skończyłem!
- Ale ja owszem i z łaski swojej,
wyjdź bo jestem umówiona i chce się przebrać.
- Z kim? Z tym ćpunem?!
- Nie twoja sprawa i nie nazywaj Go
tak.
- Nie będziesz się z nim spotykać! O
19 przychodzi Michael. Masz być dla niego miła, słyszysz?
- Kiedy przestaniesz mnie w końcu
swatać?
- Gdy sama znajdziesz sobie męża.
Michael to dobra partia. Jeżeli nie wrócisz przed 19 to zablokuje
Ci kartę i nie będziesz Go utrzymywać z moich pieniędzy –
wyszedł. Jaki znowu Michael? Cholera mam już tego dosyć.
Mój ojciec pracuje w wytwórni
płytowej i myśli, że wszystko mu wolno. Dlaczego nie mogę sama
ułożyć swojego życia. Ciekawa, kto to ten cały Michael, bo chyba
nie Jackson. A może? Po nim wszystkiego można się spodziewać. O
15 byłam umówiona z Erickem. Eric to mój chłopak. Pochodzi z
biednej rodziny, dlatego mój ojciec uważa, że mnie wykorzystuje.
Ja nie pracuje, ani się nie uczę, bo ojciec uważa, że nie muszę
skoro On wystarczająco dużo zarabia. Jestem rozpieszczona, wiem o
tym.
- Spóźniłaś się – powiedział
mój chłopak, gdy się spotkaliśmy.
- Przepraszam ale sam wiesz jaki jest
mój ojciec.
- Nic się nie stało … to może
pójdziemy do mnie? - złapał mnie w pasie.
- Wiesz, że bym chciała ale nie mogę.
Na 19 muszę być w domu.
- Znowu randka – wypuścił mnie z
objęć.
- Nie bierz tego do siebie … po
prostu następny palant, którego przyprowadzi mój ojciec.
- Ale nie mogę tego znieść … chcę
żebyś była tylko moja, a nie dzielić się tobą z innym.
- Przecież nic z nimi nie robię tylko
się spotykam. Ty mi nie ufasz, prawda?
- Nie … to nie tak …. kochasz mnie?
- co miałam odpowiedzieć?
- Posłuchaj … fajnie nam jest ze
sobą …. w łóżku też …
- Dobra nie kończ …. bo ja Cię
Kocham …. już 18:30 lepiej idź, bo się spóźnisz – nie
wiedziałam co powinnam teraz powiedzieć. Po prostu sobie poszłam.
Szłam powoli ale akurat przed 19 byłam w domu.
- No masz szczęście – od progu
powiedział mój ojciec.
- Przecież mówiłam, że będę to
jestem!
- Idź się przebierz, bo zaraz Michael
przyjedzie. I ściągnij ten przeklęty kolczyk!
- A co to książę na białym rumaku,
że mam wyglądać olśniewająco?
- Nie pyskuj tylko na górę idź –
poszłam. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie czerwoną
kieckę. Jak zawsze, na każde spotkanie dostawałam nową. Zrobiłam
lekki makijaż. Nie wyciągnęłam kolczyka. Równo o 19 usłyszałam
pukanie – Gotowa? Michael już przyszedł. Zejdź na dół – miał
już wychodzić – I proszę Cię, uśmiechnij się – zrobiłam to
o co mnie poprosił ale z przymusem. Zeszłam i zobaczyłam osobnika,
który stał tyłem do mnie. Od razu poczułam zapach jego perfum.
Zeszłam całkiem na dół i czekałam, aż mój kochany tatuś
przedstawi mnie.
- Rose, poznaj Michaela, Michael to
moja córka, Rose – miałam racje to był Michael Jackson.
Podaliśmy sobie dłonie. Miał niezwykle gładka skórę. Boże co
ja gadam, chyba całkiem mi odbija.
- Miło mi Cię poznać – powiedział
– Twój tata dużo mi o tobie mówił i muszę przyznać, że nie
przesadzał z tym, że jesteś piękna – zamurowało mnie ale muszę
przyznać, że był przystojny. No dobra nawet bardzo ale co z tego
jak mam Erica.
Hej, świetnie napisane. Przechodzę do następnej notki ;)
OdpowiedzUsuń