sobota, 26 kwietnia 2014

Bad Girl 49

Witajcie!
Udało mi się napisać. Od razu chcę Was o czymś powiadomić:
Agnieszka Włodarczyk jako Michael Jackson w programie Twoja Twarz Brzmi Znajomo na Polsacie dzisiaj o 22:10!!!
Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości co do jej występu, to niepotrzebnie. Oglądam ten program od początku i Włodarczyk jest naprawdę świetna w każdej roli jaką się wcieli, ale to oczywiście tylko moje zdanie.

Chcę jeszcze o czymś napisać. Zauważyłam, że kilka osób zamiast skomentować notkę, to skomentowała wyłącznie nową płytę. Nie wiem, czy wiecie, ale na tym blogu jest prowadzone opowiadanie, a nie dyskusja na temat płyty. Oczywiście każdy ma prawo, żeby się wypowiedzieć, ale na litość boską nie kłóćcie się z tego powodu! Każdy ma prawo do kupna tej płyty i tyle. Jeżeli ktoś jest uprzedzony to niech nie namawia innych, żeby nie kupili. Pewnie jesteście zniesmaczeni po płycie ''Michael'' i wcale się nie dziwię. Ale tym razem będzie zupełnie inaczej. W wersji deluxe dostaniemy 100% Michaela. Dema jakie po sobie zostawił i nikt w nich nie majstrował. Nie będzie żadnego Pana Malachiego jak poprzednio. Ja kupuje i nie mogę się doczekać. Gdybyśmy patrzeli na Sony i na to, że nie damy im zarobić, to w ogóle byśmy nie kupowali płyt. Kasa nie jest najważniejsza. Teraz pisze to do osób, które kupią. Na empik.com są dostępne trzy wersje tej płyty. Za 38 zł czyli tylko 8 utworów zremixowanych. Wersja deluxe za 77 zł będzie na niej 8 utworów zremixowanych i 8 tych samych, ale demo. Do tego 20 minutowy filmik i chyba klip. Plus plakat, ale w opakowaniu eco. Trzecia wersa to też deluxe i wszystko to samo co w poprzedniej, ale bez plakatu za to w normalnym opakowaniu z obwolutą. Więc przy zamawianiu radzę uważnie czytać, która zamawiacie. Ja osobiście zamówiłam trzecią wersję :D No to chyba się już wypowiedziałam. Od razu proszę o nie wypowiadanie się na temat płyty osób, które tylko komentują płytę, a nie notkę. W ogóle było by najlepiej, gdyby nikt się nie wypowiadała bo tylko z tego kłótnia jest i podział fanów. Ale oczywiście możecie się pochwalić jaką wersję kupujecie ;)
I jeszcze coś. Dołączyła do nas kolejna blogowiczka. Dopiero zaczyna, więc potrzebuje naszego wsparcia. Niech wie, że ma dla kogo pisać. Zajrzyjcie http://fankamj.blogspot.com/

**************************************************************

Od rana siedziałam w domu. Tak jak kazał mi Mike. Nie miałam pojęcia dlaczego i znudziło mi się to. Wyszłam do ogrodu i usiadłam na krzesełku. Rozmawiałam wcześniej z mamą. Powiedziała, że idą z tatą do znajomych. Po czym mrugnęła do mnie okiem. Jakąś godzinę po rozmowie z mamą, przyszła kolej na tatę. Przyznał się, że to był jego pomysł, żeby się ulotnili z domu wieczorem. Czasami z nich nie mogłam. Musiałam powiadomić o tym Michaela, żeby nie potrzebnie rezerwował hotel. Wykręciłam do niego numer, ale nie odebrał. Zrozumiałam, że pracuje i nie ma czasu na rozmowę. Parę minut później oddzwonił.
- Cześć misiu – odebrałam.
- Witaj kotku. Nie mogłem odebrać, bo nagrywałem.
- Tak myślałam.
- Coś się stało? - wydawało mi się, że wypowiadając te słowa był zdenerwowany.
- Nie … a co się miało stać?
- Tak tylko pytam.
- Yhym … dzwonie, żeby Ci powiedzieć, że nie musimy iść do hotelu.
- Nie?
- Rozmawiałam z tatą i powiedział cytuje '' Że ulotnią się z domu '' - zaśmiał się.
- Nie jest taki zły.
- Nom, ale wrócą późnym wieczorem.
- W takim razie, to nie współgra z moim planem.
- Czasami mnie przerażasz, wiesz?
- Wiem – byłam pewna, że w tym momencie się uśmiechał – A co teraz robisz?
- Siedzę w ogrodzie i ..
- Co?! Prosiłem, żebyś nigdzie nie wychodziła!
- Uspokój się. Jestem w swoim ogrodzie.
- Wracaj do domu!
- Powiesz mi o co tutaj chodzi? To jest nie do wytrzymania.
- Powiem, gdy się spotkamy.
- Jak mamy jechać na kolację skoro nie mogę wychodzić z domu?
- Sama nie możesz, ale będziesz ze mną.
- Nie rozumiem Cię, ale dobra … masz mi wszystko wytłumaczyć, gdy się spotkamy.
- Nie denerwuj się. A tabletkę wzięłaś?
- Yyy .. tak – ups zapomniałam.
- Nie kłam.
- Nie kłamie … oh no dobra .. zapomniałam.
- Ja Ci zaraz dam! Marsz do domu, wziąć tabletkę i nie wychodzić do mojego przyjazdu!
- Tak jest.
- A teraz sio do domu … ja nie żartuje.
- Już idę.
- Bądź grzeczna.
- Ja zawsze jestem – oburzyłam się na niby.
- Oczywiście – zaśmiał się – Dobra ja muszę już kończyć, myszko. Niedługo się zobaczymy. Pa.
- Pa – rozłączyłam się. Wróciłam do domu. Przez chwilę nawet się przestraszyłam tego wszystkiego. Może dostaje jakieś anonimy z pogróżkami i nic mi nie chcę powiedzieć? Pozostało mi tylko czekać. Było po 19. Byłam w swoim pokoju i szukałam odpowiedniego stroju na dzisiejszą kolację. Miałam głowę w szafie, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Wynurzyłam się z szafy z bluzką na głowie. Usłyszałam chichot i ściągnęłam ją z twarzy. Zobaczyłam Michael, który prawie się dusił ze śmiechu – No naprawdę .. bardzo śmieszne – po tych słowach wybuchnął śmiechem – Co jest w tym takiego śmiesznego, co?
- T .. Ty.
- Wróć jak się uspokoisz – wskazałam mu drzwi. Oczywiście nie posłuchał i się do mnie zbliżył. Już się nie śmiał. Udałam obrażoną.
- Moja myszka się obraziła? - położył dłonie na moich biodrach – Proszę mi wybaczyć ten brak wychowania – powiedział poważnie. Teraz to ja się zaśmiałam.
- Chodź tu do mnie Ty moja paskudo.
- Powinienem się obra … - nie dokończył bo Go pocałowałam – Już się nie gniewam – teraz On mnie całował i bardziej przycisnął do siebie. Po chwili przestał, ale ciągle trzymał mnie w ramionach – A Ty jeszcze nie gotowa?
- Tak sobie pomyślałam … może zjemy kolacje w domu? Zrobię coś dobrego. Jakoś nie mam ochoty wychodzić gdziekolwiek.
- Oczywiście … jak sobie życzysz. Będziemy mieli więcej czasu dla siebie – potarł nosem o mój.
- To ja idę do kuchni, a Ty sobie odpocznij.
- Nie jestem zmęczony.
- Uwierz mi, że Ci się to przyda – puściłam do niego oczko i wyszłam z pokoju. Po jakiś pięciu minutach rodzice pojechali do tych swoich znajomych. Myślałam co by przygotować. Postawiłam na prościznę i postanowiłam zrobić pizze. Wyciągnęłam z szafki wszystkie potrzebne składniki i przystąpiłam do robienia ciasta. Poczułam coś mokrego na karku. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Michaela. Był w samym ręczniku na biodrach – Nie jest Ci zimno?
- Zaraz coś na siebie zarzucę. Właśnie wziąłem prysznic – pocałował mnie w szyję – Co robisz?
- Pizze.
- Pomóc Ci?
- Chyba w jedzeniu.
- Ciebie?
- Idź już się ubierz, bo nie mam na Ciebie siły – zaśmiałam się. Podgryzł delikatnie mój płatek ucha i klepnął mnie w tyłek. Miał już wychodzić z kuchni – Co to było? - zdziwiłam się bo nigdy tak się nie zachowywał.
- Nic – wyszedł w dobrym humorze. Przykryłam wyrobione ciasto do wyrośnięcia i poszłam do salonu. Mike już siedział na kanapie i oglądał telewizję. Na stolik stały puste kubki. Wzięłam je i zaniosłam do zlewu. Podczas tych dosłownie 30 sekund, które byłam w salonie, widziałam jak mnie mierzył wzrokiem, ale udawałam, że tego nie widzę. Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie. Przybliżył się do mnie i zaczął mnie całować po szyi.
- Możesz przestać? - oderwał się ode mnie – Dziękuje – ale po chwili znowu zaczął – Mike! Mówię poważnie.
- Daj spokój – zaczął mnie obmacywać.
- Że co? Zaraz będzie kolacja i …
- Kolacja nie ucieknie – nie poznawałam Go i byłam trochę przerażona jego zachowaniem. Włożył mi rękę pod bluzkę.
- Przestań! - odepchnęłam Go. Wstałam z kanapy, ale złapał mnie za rękę. Patrzyłam mu przez chwilę w oczy. Zaraz zaraz … czy On jest …. napalony? Oczywiście, że tak! - Nie jestem zabawką do seksu – powiedziałam łagodnie i poszłam do kuchni. Nie byłam na niego zła. Przecież to normalne, ale powinien zrozumieć, że wszystko w swoim czasie. Wiedział co mi się przytrafiło w życiu i że nie lubię, gdy jest taki. Musiałam dokończyć pizze. Kroiłam właśnie pieczarki, gdy usłyszałam jego kroki. Przytulił się do moich pleców.
- Przepraszam Cię za moje zachowanie …. po prostu strasznie na mnie działasz, ale nie zrobiłbym nic bez twojej zgody … pamiętaj o tym ... kocham Cię, myszko – objął mnie w pasie.
- Przestraszyłeś mnie.
- Nie chciałem. Nie chcę, żebyś się mnie bała … nie masz do tego powodu. Będę już grzeczny, dobrze?
- Mam nadzieję.
- Otworzyć wino?
- Tak – pocałował mnie w polik i wyszedł. Gotową pizze wstawiłam do piekarnika. W tym czasie postanowiłam wziąć prysznic – Przypilnuj pizze. Idę wziąć prysznic.
- Dobrze, a coś przeskrobała, że mam jej pilnować?
- Wariat – uśmiechnął się. Wzięłam szybki prysznic. Przypomniało mi się, że mam zupełnie nową bieliznę, którą kupiłam ostatnio na zakupach z dziewczynami. Założyłam ją i na to zarzuciłam satynowy szlafrok. Od razu poszłam do kuchni. Akurat wyciągał pizze z piekarnika. Prawie ją upuścił, gdy mnie zobaczył – Uważaj! - odstawił na blat i pobiegł do kranu.
- Przez Ciebie się oparzyłem.
- A co ja zrobiłam?
- Mnie kazałaś się ubrać, a Ty to co?
- Jestem ubrana.
- Powiedźmy.
- Oj nie płacz jak baba. To małe ałka.
- Haha bardzo śmieszne, a za Tą babę zaraz dostaniesz.
- No to nie dostaniesz kolacji – pokroiłam pizze i zaniosłam do salonu. Nie czekałam na niego. Gdy już skończyliśmy jeść, zapytałam się Go o to co nie dawało mi spokoju – A teraz mi proszę powiedzieć, dlaczego miałam nie wychodzić z domu.
- Nadal masz nie wychodzić.
- Chyba żartujesz?
- Nie.
- Powiesz o co chodzi? - spojrzał się na mnie niepewnie.
- Joseph dowiedział się, że znowu jesteśmy razem.
- I co z tego?
- Powiedział, że zapłacisz za moje błędy. Wiem, że coś Ci zrobi, ale nie znam czasu ani dnia, dlatego wolę abyś nigdzie nie wychodziła.
- Jak długo?
- Nie wiem …. mam pewne rozwiązanie, ale nie wiem czy się zgodzisz.
- Zgodzę się na wszystko, żeby tylko nie siedzieć w domu.
- Dam Ci jednego z moich ochroniarzy. Będzie wszędzie z Tobą chodził i siedział z Tobą w domu, gdy nikogo nie będzie.
- No nie wiem.
- Proszę …. nie pozwolę aby coś Ci zrobił.
- Niech będzie, ale jakiegoś zaufanego.
- Samego szefa ochrony, dobrze? Mam do niego zaufanie. Jutro pojedziemy do mnie i Was poznam.
- Mike?
- Tak?
- Jak długo będziemy tak zastraszeni?
- Chciałbym aby wszystko było dobrze, ale w tej chwili jest to niemożliwe – był smutny z tego powodu. Przytuliłam Go.
- Poradzimy sobie … jak zawsze.
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem – uśmiechnęłam się – Ja Ciebie też, misiu …. chcesz iść na górę?
- Warto?
- Chyba tak … zresztą .. zobacz sam – odwiązałam szlafrok. Zmierzył mnie wzrokiem.
- Hmmm …. może być – wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku – I co ja mam teraz z Tobą zrobić – udawał, że myśli.
- A co chcesz?
- Nie chcesz wiedzieć – zaśmiałam się. Zawisnął nade mną i zaczął całować. Obawiałam się, że straci nad sobą kontrole tak jak wcześniej, ale się myliłam. Nic się nie zmienił. Po wszystkim nie poszliśmy spać. Nigdy tak nie robiliśmy. Oparłam brodę na jego torsie – Wiesz co mnie wkurza?
- Co takiego.
- Że musimy planować takie rzeczy. Inni mogą, gdy mają tylko ochotę, a my tak nie możemy. Gdybyśmy mieszkali razem, inaczej by było.
- Wiem, ale na razie musimy się pomęczyć.
- Już niedługo.
- Co masz na myśli?
- Nie mówiłem Ci, ale pomału szukam już domu.
- Naprawdę?
- Tak …. niedługo mam dostać listę wolnych domów. Cieszysz się?
- Pewnie – pocałowałam Go. Sisi zaczęła mruczeć – Tak mała .. Ty też pójdziesz z nami.
- Młoda to chcę iść z młodymi.
- No ja to młoda, ale Ty?
- A nie?
- Starzejesz się.
- Jak możesz? Jestem w pełni sił.
- Może kiedyś tak, ale teraz? Nie wydaje mi się.
- Nie prowokuj mnie bo zaraz Ci to udowodnię.
- A jesteś w stanie?
- Doigrałaś się – przewrócił mnie na plecy i się zaczęło. Mogłam się tego spodziewać i nie miałam nic przeciwko.
- Wycofuje wszystko – powiedziałam ciężko oddychając.
- Zapamiętaj, że zawsze mogę Ci udowodnić w razie nowych wątpliwości.
- Nie, nie … nie trzeba … już wierze – zaśmiał się. Usłyszeliśmy, że rodzice wchodzą do domu. Udaliśmy, że śpimy. Wiedziałam, że mama zajrzy do pokoju i tak zrobiła.
- Nie jest Ci głupio?
- Z jakiego powodu?
- No wiesz … Oni wiedzą co robimy … ja bym się wstydził spojrzeć swojej mamie w oczy, gdyby wiedziała.
- Hehe ale dlaczego? Oni wiedzą, że to normalne.
- No tak, ale jednak ….
- Nie jesteśmy już małymi dziećmi, misiu – dotknęłam jego policzka – Wiem, że jesteś jeszcze dużym dzieckiem, ale nie fizycznie. Nie mamy się czego wstydzić … jeszcze nam podziękują.
- Jak to?
- Myślisz, że się nie ucieszą z wnuka albo wnuczki?
- Zawsze, gdy mówisz o dzieciach, myślę, że …
- Nie .. nie jestem w ciąży – nie dałam po sobie poznać, że nie byłam z tego powodu zadowolona – Idziemy spać?
- Dobrze – ułożyłam się w wygodnej pozycji, czyli położyłam głowę na torsie Michaela i Go objęłam. On mnie też – Dobranoc, myszko – pocałował mnie we włosy.
- Dobranoc – sen przyszedł bardzo szybko. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnął.
Otworzyłam oczy. Michaela przy mnie nie było. Przeciągnęłam się. Wyszedł z łazienki, znowu tylko w ręczniku. Uśmiechnął się i podszedł. Uklęknął przy mnie i pocałował.
- Dawno wstałeś?
- Nie .. jakieś dwadzieścia minut temu. Wyspałaś się?
- Tak …. też wezmę prysznic – chciałam wstać.
- Nie tak szybko – wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki – Przygotowałem dla Ciebie kąpiel. Może być?
- Jak najbardziej – wsadził mnie do wanny.
- Idę się ubrać – wyszedł. Był naprawdę kochany. Wyszłam z wody po jakiś piętnastu minutach. Mike był już ubrany, a ja w samym ręczniku – Szkoda, że się już ubrałem – poruszył zabawnie brwiami i znalazł się przy mnie.
- Miałeś być grzeczny.
- Staram się – gdy byłam już ubrana, zeszliśmy na dół. Mama akurat zrobiła śniadanie – Dzień dobry – przywitał się.
- Chyba bardzo dobry, co? Wieczór się udał?
- Tak … dziękuje – pocałowałam ją w polik.
- Podziękuj ojcu. Siadajcie … zaraz podam śniadanie – usiedliśmy przy blacie. Telefon Michaela zaczął dzwonić.
- Przepraszam na chwilę – wyszedł.
- Jak Wam się układa?
- Dobrze.
- A macie już plany?
- To znaczy?
- Na przyszłość … jesteście już jakiś czas ze sobą i jeżeli się nie mylę, to jest to coś poważnego.
- Tak .. jest …. nie wiem co przyniesie przyszłość … nie rozmawiamy na temat ślubu.
- A o dzieciach?
- Mamo … nie rozmawialiśmy jeszcze o ślubie, a Ty mnie pytasz o dzieci?
- Bo dzieci czasami pojawiają się przed małżeństwem i nie ma w tym nic złego.
- Powiem tak … nie wiem co się wydarzy … nie żyjemy w celibacie – oj Rose nie ładnie tak kłamać i to swoją matkę, ale czasami nie ma wyjścia. Nareszcie wrócił i nie musiałam się tłumaczyć – Kto to był? - usiadł przy mnie.
- Frank … niedługo jest Motown 25 i muszę się zacząć przygotowywać. Nie uśmiecha się mi występować z The Jacksons.
- Raz Ci nie zaszkodzi.
- Racja … zacznę od poniedziałku – zjedliśmy śniadanie pojechaliśmy do Michaela. Josepha miało nie być co mnie cieszyło. Wjechaliśmy na posesję Jacksonów i doznaliśmy szoku. Koło domu było pełno dziewczyn i dziennikarzy. Michael trąbił, żeby mógł przejechać, ale na marne.
- I co teraz zrobimy? - ściągnął swoją bluzę.
- Zarzuć to na głowę i nie wysiadaj dopóki nie otworze drzwi.
- Ok – wysiadł. Bałam się o niego. Gdy tłum Go zobaczył, zaczął na niego napierać. Ledwo doszedł do moich drzwi. Otworzył je. Wysiadłam i objął mnie ramieniem. Mocno się Go trzymałam. Twarz miałam zasłoniętą i mnie nie widzieli. Byliśmy już blisko drzwi wejściowych do domu.
- Madonna? To Ty? - zapytał jeden z dziennikarzy. Strasznie się wkurzyłam i zrobiłam coś czego nie powinnam.
- Nie! - ściągnęłam bluzę z głowy – Nie jestem żadną pieprzoną Madonną! - szybko weszliśmy do domu.
- Coś Ty zrobiła?
- A wolałeś, żeby myśleli, że jestem Madonną?
- Chodzi mi wyłącznie o Ciebie. Już wiedzą jak wyglądasz i teraz zacznie się piekło. Tego chciałaś?
- Nie, ale nie można myśleć tylko o sobie. Posłuchaj mnie … zdaje sobie sprawę z tego, że spotykam się ze światową gwiazdą i od początku byłam przygotowana na to, że dowiedzą się kim jestem. Przecież nie udało by się nam do końca życia ukrywać.
- Ale … ja nie chcę, żebyś przechodziła przez to wszystko co ja – przytuliłam Go.
- Nie chcę być z nikim innym … nawet jeżeli to oznacza być we wszystkich gazetach – gdy już emocje trochę opadły, poszliśmy do salonu. Okazało się, że wszyscy, którzy byli przed domem uwierzyli Madonnie i są głodni nowych sensacji. Po godzinie przyjechał szef ochrony Michaela z jakimś młodym ochroniarzem.
- Przepraszam szefie za spóźnienie.
- Nic się nie stało. A Ty kim jesteś? - zwrócił się do młodego.
- To jest Nick. Pracuje u nas od niedawna. Nie miałeś okazji Go poznać.
- Yhym …. - wszyscy nas zostawili samych w salonie – Mam dla Ciebie robotę.
- Chyba mam ją cały czas – zaśmiał się.
- Tak, ale teraz zmieni się zakres twoich obowiązków.
- To znaczy?
- Będziesz pilnował Rose. Dzień i noc. Gdzie Ona tam i Ty, jasne? - Mike był bardzo poważny.
- Jasne jasne, ale to zadanie idealne dla Nicka. Będzie miał okazje się sprawdzić.
- Oczywiście … nie spuszczę Panny Rose z oka – gapił się na mnie przez cały czas i uśmiechał. Mike to widział.
- Nie wątpię, że nie spuścisz z oka. Miko możemy porozmawiać na osobności?
- Nick poczekaj na mnie w kuchni – wyszedł – O co chodzi?
- To Ty masz pilnować Rose, a nie jakiś dzieciak. Nie będzie zdobywał doświadczenia narażając moją dziewczynę.
- Przecież ja pilnuje Ciebie.
- Mną się nie przejmuj. Zrobisz to?
- Ehh no dobrze. Powiedź mi o co chodzi z tym pilnowaniem.
- Joseph groził Rose. Wolę nie ryzykować, że spełni swoje groźby.
- Będzie bezpieczna. Nie martw się. Zapomniałem się przedstawić .. Miko Brando – wyciągnął dłoń.
- Rose Baker – uścisnęłam jego dłoń.
- My jeszcze trochę tutaj zostaniemy. Wszystko ustalimy za chwilę – poszliśmy do jego pokoju.
- Zazdrośnik – powiedziałam – Wiem dlaczego nie chciałeś, żeby ten cały Nick mnie pilnował.
- Bo nie ma żadnego doświadczenia.
- Akurat – nie przyznał się, ale ja i tak wiedziałam swoje. Zostaliśmy u Michael do wieczora, gdy już się zbieraliśmy, ktoś zapukał do pokoju.
- Proszę – odpowiedział. To był Jermaine – Czego chcesz?! - zdenerwował się i poderwał z miejsca.
- Spokojnie … chcę porozmawiać, a właściwie … przeprosić.
- Co?
- Wiem, że zachowywałem się jak dupek, ale zrozumiałem, że to co Was łączy jest prawdziwe. Już nie będę mieszał między Wami ani nie będę podrywał Rose. Mam nadzieje, że przyjmiecie przeprosiny – wyszedł, a my staliśmy osłupiali.
- Słyszałaś to? Nie mogę uwierzyć, że to zrobił.
- Ja też. Wybaczysz mu? Jest w końcu Twoim bratem.
- Powinienem, ale ciągle pamiętam te jego gierki. Muszę to sobie przemyśleć.
- Rozumiem Cię. Odwieziesz mnie?
- Oczywiście, ale jeszcze omówię wszystko z Miko – zeszliśmy na dół. Podeszłam do okna. Dziwne. Nikogo na zewnątrz nie było. Słyszałam całą ich rozmowę – Więc teraz jedziesz z nami do domu Rose i tam zostajesz. Jeździsz z nią wszędzie gdzie chcę …
- Mike … ja to wszystko wiem. Znam się na swojej pracy. Spokojnie.
- Wiem, ale martwię się o nią. Jest dla mnie najważniejsza.
- Nie spadnie jej włos z głowy.
- Jedźmy już – wsiedliśmy do samochodu. Przez całą drogę się nie odzywałam. Było mi jakoś głupio wiedząc, że z tyłu siedzi obcy facet. Mike wytłumaczył rodzicom o co chodzi z Miko. Mama była przerażona, a ojciec chciał od razu to zgłosić na policję. Powstrzymaliśmy Go. Miko miał pokój na parterze. I tak najbezpieczniej czułam się w ramionach Michaela. Niestety nie mógł być przy mnie, ale rozumiałam.
Od trzech dni jestem pod stałym nadzorem Miko. Był naprawdę miły. Nie dziwiłam się, że Mike Go lubił i ufał. Nie rozkazywał mi, tylko tłumaczył. Chodził ze mną na zakupy, gdy mama mnie o to prosiła. Nawet nosił zakupy, chociaż mówiłam, że sama sobie poradzę. Mike przez cały czas był zajęty. Przygotowywał się do występu. Pogodził się też z Jermainem. Nie wiem, czy zrobił to ze względy na to, że mają razem wystąpić na scenie, czy naprawdę mu wybaczył. Mówiłam Michaelowi, żeby nie przyjeżdżał, tylko od razu pojechał do domu. Wiedziałam, że próby Go męczą. Nie muszę mówić, że nie posłuchał.
- Mówiłam, żebyś pojechał do domu – wpuściłam Go do środka i się do niego przytuliłam.
- Musiałem Cię zobaczyć i przytulić – mocniej mnie przytulił.
- Oh misiu … idź weź prysznic i się połóż. Zaraz do Ciebie przyjdę – pocałowałam Go. Rodzice nie mieli nic przeciwko i mógł u mnie nocować kiedy chciał. Zostawił u mnie dres i podkoszulkę do spania, a także kilka czystych ubrań na przebranie. Wychodziłam z zakrętu i o mały włos, a bym wpadła na Miko.
- Przepraszam .. właśnie skończyłem obchód. Wszystko w porządku. Możesz spać spokojnie.

- Dziękuje – uśmiechnęłam się i poszłam do siebie. Dzisiaj będę spała spokojnie, bo jest przy mnie Mike. Usłyszałam, że bierze prysznic. Ja się już położyłam później już leżeliśmy oboje. Szybko zasnął. Ja przez chwilę na niego patrzyłam i też udałam się do krainy snów.

18 komentarzy:

  1. Hejka :) Super rozdział. Tylko tak sb myślę... Ten Miko tak naprawdę może pracować dla Josepha. Może udawać przyjaznego a tak naprawdę cały czas mu o wszystkim mówić. Ten pomysł żeby Rose siedziała cały czas w domu też nie był najlepszy, bo Joseph mógłby w ostateczności spalić ten dom. Wiem, że to są psychiczne pomysły... No ale wiesz, samo się nasunęło na myśl. Mam jednak nadzieję, że nic z tego się nie spełni :) Rozdział genialny ;)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, świetnie piszesz. :D Naprawdę, uwielbiam czytać twoje rozdziały. Mam nadzieję, że Mike znajdzie szybko jakiś dom i zamieszkają razem. :) A Joseph niech się wypcha xD, ale dobrze, że coś się dzieje, bo gdyby była sielanka to nudyy itd.
    Pozdr.
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  3. Może zacznę od płyty, bo ostatnio się nie wypowiedziałam. Kupię wersję Deluxe.
    A teraz opowiadanie: Kocham je czytać i jestem pełna podziwu, że dobrnęłaś już do tej części...Oby tak dalej.
    Pozdram. Martuś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra rozdział :D Trzymam kciuki za Rose i Mike'a. Mam nadzieję że im się uda.
    A w sprawie płyty. Wiecie może czym jest ta obwoluta? Bo nie wiem jaką płytę kupić?
    Jacksonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obwoluta to papierowa taka nakładka, która chroni właściwe opakowanie. Taką jaką dali na płytę Bad 25. Nie wiem, czy wiesz. Ja kupują właśnie tą wersję. W eco płyty się rysują podczas wyciągania.

      Usuń
    2. Aaa takie buty! :D Wiem wiem mam Bad25 ;) To też taką kupuję ;D
      Jacksonka
      Ps. Dzięki wielkie! :*

      Usuń
  5. bardzo fajny rozdział :) chciałabym, zeby Rose zaszła w ciążę ^^
    Panda

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, rozdział jak zawsze!:D -Diana

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział przecudowny z resztą jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ah...jak ja kocham Twoje opowiadanie i te romantyczne sceny z Michaelem i Rose az sie zawstydzam jak je czytam naprawde. Rozdzial genialny jak zawsze zreszta. Jakos mi sie niechce wiezyc w ta nagla przemiane Jermaine...cos mi tu zabardzo smierdzi Johsepem. Czekam na kolejna notke ...i jak ja wytrzymam ten tydzien?! :)
    Ps.mam przeogromna nadzieje ze te opowiadanie bedzie trwalo i trwalo. Nie wiem kiedy chcesz je zakonczyc ale prosze niech te opowiadanie bedzie dlugie bo naprawde je uwielbiam czytac, niechce naciskac ale mam nadzieje ze dlugo bedziesz je pisac. Pozdrowienia od wiernej czytelniczki Michaelowa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały blog, doskonały. Bardzo mi się podoba, przeczytałam wszystkie rozdziały, raz czytałam do 5 nad ranem. Jestem czytelniczką od 3 dni, kiedy go czytam przechodzą przez mnie wszystkie emocje pojawiające się w rozdziale. Tak trzymaj, czekam z niecierpliwością na więcej

    Pozdrawiam. WiktoriaRose

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne ;D Co tu więcej mówić? Ich miłość rozkwita. Mam nadzieję, że mój blog był do przeżycia ;P pozdrawiam
    Bunia :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Jean. To znowu ja. za1 razem sie nie przedstawilam.Chu- chu. to moj nik na facebookku i imie mojego pieska. Tyle o mnie. Jeszcze raz gratuluje polotu, choc musze przyznac ze jestem trache zmeczona zachowaniem Josepha.. Nie moglabys go wsadzic do paki? Przynajmniej 1 problem bylby z glowy. Twoi bohaterowie i tak maja ich dosc. Zwlaszcza Rose.Serio. Po tym co przeszla malo kto by sie podnosi ale ona ma szczescie. Wierna przyjacolke, MJ'a I jego rodzie ktora w wiekszosci ja lubi.. To dobrze. Pisalam Ci wczesniej ze Twoje opowiadanie jest bardzo realne i podtrzymuje swoje zdanie. Jednak ciekawa jestem finalu. Na kiedy go przwidujesz?. Napiszesz cos jeszcze? Pizdrwaiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozjechało mnie to:)


    Super:D
    co do płyty to ja zaczne tate molestować(bez skojrzen)zeby zakupił.:)

    Terekasa

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie no świetnie - ciekawe jak wygląda Michael, który jest w seksualnym obłędzie spowodowanym przez Rose xD ale potem przeprosił... jak słodko :* Ciekawe co wyjdzie dalej z tej akcji z Joe

    OdpowiedzUsuń
  15. No, no. Nieźle.
    Mike normalnie dziczeje w twoim opowiadaniu! :D Naprawdę, nie wyobrażam sobie tego... Huh XD
    A ty? Ale ty masz wyobraźnię dziewczyno!
    A co do Josepha... Mam nadzieję, że to jakoś ładnie naprostujesz, co nie? c:
    Oni mają sobie żyć szczęśliwie do końca, z dwójką dzieci i kotem i psem, w wielkiej willi nad morzem. C:
    Dobra, teraz fantazja mnie poniosła :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę, kochana!
    Zapraszam na nn u mnie.

    SuperflySister

    OdpowiedzUsuń
  16. Super odcinek :)
    W większości taki romantyczny... Achhh... Aż się rozmarzyłam jak czytam o Rose i Michaelu :)

    Co do Jermaina. To wydaje mi się, że wypadało mu przeprosić bo przecież zbliża się Motown 25... To jakoś to musi wyglądać... Ale mam nadzieję, że serio w końcu zmądrzał...

    Jeśli chodzi o Josepha, to moje zdanie na jego temat się nie zmieniło...
    Mam nadzieję, że jednak Rose się nic nie stanie i że Miko nie ma nic wspólnego jednak z Josephem jak pisała koleżanka wyżej :P Oby te obawy się nie spełniły. W końcu jest zaufanym ochroniarzem Michaela.

    hehe, jednak mnie rozwaliła zazdrość Michaela :P :D No ciekawe czemu nie chciał by Nicko chronił Rose.... :P :D Ahh ten nasz kochany Zazdrośnik :P

    Jenn, wybacz, że tak krótko skomentowałam, ale cóż więcej mogę napisać jak odcinek sam w sobie jest cudowny :)

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń