Pewnie wiecie, że Paul Walker nie żyje. Nie wiem, czy was to obchodzi, ale mną to naprawdę wstrząsnęło. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Tak czekałam na kolejną część Szybkich i Wściekłych, a teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania. Produkcja na chwilę obecną została przerwana. Podobno Paul nagrał większość swoich scen, ale co dalej? Nie wyobrażam sobie kolejnej części bez niego. To już nie będzie to samo. Pocieszałam się myślą, że po uderzeniu samochodu, nie cierpiał, ale okazuje się, że jeszcze żył. Prawdopodobnie próbował wydostać się z wraku, ale nie udało mu się. Płonął żywcem. To jest straszne. Szkoda człowieka.
Nie żyje też Nelson Mandela. Miał 95 lat.
Ehh ... to chyba tyle ... a nie! Jeszcze coś. Słyszeliście całą piosenkę A Place With No Name? Boski głos Mike'a.
Dobra teraz, to już naprawdę wszystko. Dość przynudzania. Zapraszam na kolejną notkę.
******************************************************************
Parę dni później. Siedziałyśmy w
samochodzie Janet i czekałyśmy na Brooke. Przed jej domem, ale po
drugiej stronie ulicy, żeby nas nie zauważyła. Byłyśmy ubrane na
czarno i miałyśmy kaptury na głowach, żeby nikt nas nie
rozpoznał. Tak jak wcześniej ustaliłyśmy, na palce założyłyśmy
pierścionki i na to czarne rękawiczki, żeby nie zostawić odcisków
palców. Moim rodzicom i Michaelowi powiedziałyśmy, że jedziemy na
zakupy i faktycznie pojechałyśmy na nie. Kupiłyśmy jakieś
drobnostki dla niepoznaki.
- Jesteś pewna, że zaraz przyjedzie?
- zapytałam.
- Tak … o widzisz? Parkuje –
zaczekałyśmy aż wejdzie do domu i ruszyłyśmy. Zapukałam.
- Co wy tutaj robicie?
- Przyszłyśmy z wizytą. Nie
zaprosisz nas?
- Nie! - chciała zamknąć drzwi, ale
wsunęłam nogę pomiędzy drzwi.
- Nie ładnie tak traktować gości –
powiedziała Janet i wepchałyśmy się na siłę do środka.
- Czego chcecie?
- Boisz się? - zapytałam.
- Was? Nie rozśmieszajcie mnie.
- Błąd – mówiła Janet –
Powinnaś wiedzieć, że jestem bardzo zżyta z Michelem i nie lubię,
gdy się Go obraża, a ty to zrobiłaś.
- Musiał zapłacić za swoje.
- A co Ci niby zrobił? - zapytałam.
- Dobrze wiesz! Wybrał kogoś takiego
jak ty .. zamiast mnie.
- Tu Cię boli. Widzisz … my się
kochamy … wiesz co znaczy to słowo? Chyba nie, a ja nie mam
zamiaru Ci tego wyjaśniać. Od tego jest twoja mama. Poza tym nie po
to tutaj przyszłyśmy.
- A po co?
- Zapytam tylko jeden raz i lepiej
zastanów się nad odpowiedzią …. pójdziesz do telewizji i
publicznie przyznasz się, że kłamałaś?
- Nigdy w życiu! - spojrzałam na
Janet, a Ona na mnie i kiwnęliśmy do siebie głowami. Zbliżałyśmy
się do Brooke – Wynoście się!
- Najpierw wymierzymy sprawiedliwość
– Janet stanęła po drugiej stronie.
- Zabijecie mnie? Nie ujdzie wam to na
sucho.
- Kusząca propozycja, ale nie
zamierzamy siedzieć za takie gówno jakim Ty jesteś. Tylko … damy
parę razy po pysku – pchnęłam ją w stronę Janet, a Janet do
mnie.
- Przysłał was do mnie, co? Nie
miałam pojęcia, że z niego taki mięczak. Joseph miał rację –
ciśnienie mi się podniosło i walnęłam ją z całej siły aż
upadła.
- Zamknij mordę! Mike nie wie, że
przyszłyśmy obić Ci gębę! Skoro tak bardzo lubisz Josepha, to
umów się z nim. Pasujecie do siebie.
- Jeżeli z kimś się umówię, to z
Michaelem.
- Masz obsesję na jego punkcie.
Przyznaj … dawno nikt Cię nie pieprzył, co? Dlatego jesteś taka
wredna dla innych.
- Gówno Cię to obchodzi! Lepiej patrz
na siebie.
- O przepraszam bardzo, ale ja nie
narzekam. Z Michaelem przeżywam bardzo upojne chwile i dzięki niemu
poprawiłam swoją kondycję – śmiałam się wrednie – Jest jak
zwierzę … nigdy nie ma dość.
- Rose? - usłyszałam Janet – Chyba
nie przyszłyśmy na pogawędkę.
- Rację. Masz ochotę?
- Ogromną – dałam Janet się wyżyć
i muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego po niej. Brooke
miała całego ryja we krwi. Co za miły widok.
- Zostawisz coś dla mnie?
- Zapłacicie mi za to – wypluła
krew, prawie na moje buty.
- Zamknij się suko! - złapałam ją
za włosy – Może to Cię nauczy, że nie można niszczyć komuś
życia! - teraz ja zaczęłam okładać ją pięściami. Przerwałam
na chwile. Próbowała wstać i tak pięknie mi się ustawiła, że
nie mogłam tego nie wykorzystać. Kilka razy kopnęłam ją z całej
siły w żebra. Na koniec dostała od nas po jednym ciosie na twarz i
straciła przytomność – Mam nadzieję, że zrozumiała lekcję.
- Ja też …. spadamy?
- Tak – upewniłyśmy się, czy
nikogo nie ma na ulicy i pobiegłyśmy do samochodu. Przebrałyśmy
się w nasze codzienne ubrania. Nasze przebrania, oprócz
pierścionków, włożyłyśmy do czarnej torby i pojechałyśmy na
most. Wysiadłyśmy i się rozejrzałyśmy. Nikogo nie było. Wzięłam
tę torbę i wrzuciłam do wody. Razem z Janet patrzyłyśmy jak
tonie – Na pewno nic nie zostało?
- Nie, sprawdzałam dwa razy.
- Wiesz co by było, gdyby Mike się o
tym dowiedział.
- Wiem … wracamy? - w drodze
powrotnej mało ze sobą rozmawiałyśmy. Chyba nadal myślałyśmy
nad tym co się przed chwilą wydarzyło. Podwiozła mnie pod dom i
pojechała. Zobaczyłam na podjeździe samochód Michaela. Wzięłam
trzy oddechy i weszłam do domu. Ściągnęłam kurtkę i buty.
Poszłam do salonu.
- Co tutaj robisz? - zapytałam z
uśmiechem na twarzy. Rodzice siedzieli obok.
- Chciałem się z tobą zobaczyć. Nie
wolno? - podszedł i mnie objął.
- Można .. nawet trzeba – zaśmiałam
się.
- Chodź – wziął mnie za rękę i
zaprowadził na kanapę – Właśnie oglądałem z twoimi rodzicami
telewizję – wiedziałam co kombinuje. Chciał, żebyśmy
odbudowali nasze relację. Mike objął mnie ramieniem. Mama nie
mogła się powstrzymać i się na nas patrzyła.
- Mamo? O co chodzi?
- Pięknie razem wyglądacie – Mike
się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło. Było jakoś po 19 bo
zaczynały się właśnie wiadomości.
- Przełączyć? - zapytał tata.
- Nie … zobaczymy co tam nowego –
odpowiedział Mike. Zobaczyłam nagłówek ''Brooke Shields została
brutalnie pobita'' Myślałam, że serce mi wyskoczy. Przełknęłam
nerwowo ślinę. Michael był mega zaskoczony.
- '' Jak podaje menedżer aktorki.
Shields została pobita w swoim domu. Znalazła ją koleżanka, z
którą była umówiona. Shields została przewieziona do szpitala.
Była nieprzytomna. Dalszy stan aktorki nie jest nam znany, ale
będziemy informować Państwa na bieżąco. Policja szuka już
sprawcy ''
- Kto mógł zrobić coś takiego? -
powiedział Mike.
- Założę się, że ma mnóstwo
wrogów – spojrzał się na mnie – No co tak patrzysz? Może nie
mam racji? Już nie pamiętasz jak Cię obczerniła?
- Ale, żeby posunąć się aż do
takiego pobicia? To lekka przesada.
- A skąd wiesz jak została pobita? -
najwyżej ja to mogę wiedzieć – Sam wiesz, że media wszystko
wyolbrzymiają.
- To nie zmienia faktu, że tak się
spraw nie załatwia. Ciekawa co z nią.
- Szkoda jest Ci jej? To może jedź do
szpitala i się nią zaopiekuj, co?! - podniosłam głos i pobiegłam
do swojego pokoju. Byłam na niego wściekła. Ona Go tak
potraktowała, a On nadal się o nią martwi. Stałam przy oknie i
nie widziałam kto wchodzi do pokoju, ale byłam pewna, że to
Michael.
- Rose? Jesteś na mnie zła? - położył
dłoń na moim ramieniu.
- A jak myślisz?!
- Ale co ja takiego zrobiłem?
- Przestań udawać! Widziałam jak się
zmartwiłeś na tą wiadomość!
- A jak powinienem się zachować twoim
zdaniem? - popatrzyłam na niego przez chwilę.
- Wiesz co? Daruj sobie … a może …
może ty coś do nie czujesz, co? Wyznała Ci miłość i może
zrozumiałeś, że Ona też nie jest Ci obojętna.
- Słucham? Jak możesz tak mówić? Od
zawsze traktowałem ją jak przyjaciółkę … nigdy nic do niej nie
czułem …. posłuchaj – złapał mnie obiema rękami za ramiona –
Już taki jestem … zawsze martwię się o innych … nawet jeżeli
sprawili mi przykrość, ale nie pojadę do szpitala, bo zakończyłem
tę znajomość … nie chcę mieć z nią nic więcej wspólnego.
Kocham tylko Ciebie – wtuliłam się w niego. Było mi głupio.
- Przepraszam.
- W porządku.
- Więc .. mówisz, że tak się spraw
nie załatwia, tak?
- Yhym.
- Ciekawe … bo Erica potraktowałeś
tak samo.
- Należało mu się.
- Jej też.
- Dobra .. koniec tego tematu. Obojgu
się należało, pasuję?
- Tak – zaśmiał się.
- Jesteś okropna. Wracajmy bo pomyślą,
że się pokłóciliśmy – zeszliśmy na dół, trzymając się za
ręce.
- Jezu … Rose .. było Cię słychać
w całym domu – powiedział tata.
- Przepraszam.
- Charakterek masz po mamusi.
- Serio? A mówią, że po tobie.
- Bo po ojcu jesteś uparta. Chodźcie
na kolację – poszliśmy do jadalni, a potem do salonu.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi – Ja otworzę – wyszła, a po
chwili wróciła – Rose .. do Ciebie.
- Kto?
- Policja.
- Co?! - Mike aż podniósł głos.
Poszedł razem ze mną do holu.
- Panna Rose Baker? - zapytał jeden z
funkcjonariuszy.
- T-tak.
- Jest Pani aresztowana. Wszystko co
Pani powie może zostać użyte przeciwko Pani – drugi policjant
złapał mnie za ramię.
- Ej! Zostaw ją! - Mike podszedł do
mnie i chciał odepchnąć policjanta, ale inny wykręcił mu ręce
do tyłu.
- Puszcie Go! - powiedziałam.
- Uspokoi się Pan, czy też chcę mieć
Pan problemy? - kiwnął głową, że rozumie i Go puścił.
- Czego chcecie od naszej córki?
- To już wyjaśnimy na komendzie –
mnie nikt nie musiał wyjaśniać. Dobrze wiedziałam o co chodzi.
Nie wyrywałam się. Grzecznie wsiadłam do radiowozu. Byłam
ciekawa, tylko jednego. Skąd wiedzą, że to ja? Mam nadzieję, że
o Janet nic nie wiedzą bo ja nie mam zamiaru jej wydać. Wsadzili
mnie do osobnej celi i powiedzieli, że mam czekać na przesłuchanie.
Usiadłam na pryczy. Czas się niemiłosiernie dłużył i nie wiem
ile dokładnie minęło, ale po jakimś czasie policjantka otworzyła
cele i wprowadziła …. Janet?
Tymczasem w domu Rose.
- Boże .. o co tutaj chodzi? Dlaczego
ją aresztowali? - mówiła przejęta Pani Baker.
- Nie mam pojęcia – myślałem co
teraz mam zrobić. Jedyną osobą, która mogła coś wiedzieć był
Steven. Wykręciłem do niego numer i czekałem aż dobierze.
- Słucham?
- Z tej strony Michael. Masz czas?
- Witaj. Tam mam. Coś się stało?
- Jestem u Rose i była tu przed chwilą
policja … aresztowali ją. Wiesz może o co chodzi?
- Nie mam pojęcia, ale zaczekaj. Pójdę
sprawdzić.
- Dzięki – czekałem dobre 10 minut.
- Trochę to trwało bo nie zajmuje się
tą sprawą i nie za bardzo chcieli mi cokolwiek powiedzieć.
- Więc …
- Rose jest oskarżona o pobicie
Brooke.
- Co?!
- To nie wszystko … Janet też przed
chwilą aresztowali.
- Nie wierzę, ale naprawdę to
zrobiły?
- Tak powiedziała Brooke, gdy
odzyskała przytomność. Jeszcze nie zostały przesłuchane i nic
nie wiadomo.
- Mogę do nich pojechać?
- Tak, ale raczej niczego nowego się
nie dowiesz.
- Spróbuje i dzięki.
- Nie ma sprawy. W razie czego, pomogę
jak będę mógł.
- Zapamiętam. Na razie – rozłączyłem
się – Jadę na posterunek – powiedziałem.
- Dowiedziałeś się czegoś?
- Tak …. Rose i Janet pobiły Brooke.
- To niemożliwe.
- A jednak … zrobiły to. Możesz
dowiem się czegoś więcej. Dam Państwu znać co będzie dalej.
- Dobrze – wsiadłem do samochodu i
ruszyłem. Nie mogłem w to uwierzyć. Wiedziałem, że nie lubią
Brooke, ale nigdy nie przypuszczałem, że posunął się do pobicia.
Jeżeli to prawda … będę musiał z każdą poważnie porozmawiać.
Wiedziałem, że będzie potrzebny adwokat, więc zadzwoniłem po
swojego. Dojechałem pod posterunek. Chciałem podejść do
informacji, ale usłyszałem swoje imię. Odwróciłem się i
zobaczyłem mamę – Mamo? Co tutaj robisz? – podszedłem.
- A ty? Wiesz, że Janet aresztowali?
Jest niepełnoletnia i ja też musiałam przyjechać.
- Mamo … Rose też tutaj jest.
- Ale … dlaczego?
- Słyszałaś, że Brooke została
pobita?
- Tak.
- Prawdopodobnie One to zrobiły.
- To nie może być prawda.
- Nie denerwuj się. Muszę z nimi
porozmawiać. Poczekaj tutaj – usiadła na krzesełku, a ja
podszedłem do informacji – Przepraszam ..
- Tak?
- Jest tutaj moja siostra i dziewczyna.
Mogę się z nimi zobaczyć?
- Proszę poczekać – dzwonił gdzieś
– Za chwile przyjdzie policjant, który prowadzi tą sprawę –
kiwnąłem głową i czekałem.
- Chciał Pan się ze mną widzieć? -
usłyszałem za swoimi plecami.
- Tak … może mi Pan powiedzieć,
dlaczego zostały aresztowane?
- Przejdźmy do mojego gabinetu –
poszedłem za nim – Panna Shields odzyskała przytomność i
powiedziała, że to One ją pobiły.
- Skąd pewność, że nie kłamie?
- Opisała wszystko dość szczegółowo,
ale najpierw muszę przesłuchać Pana siostrę oraz Pannę Baker.
- Zaraz tutaj będziesz mój adwokat.
- Bardzo dobrze. Czy Pan wie jak
brutalnie została pobita?
- Nie – wyciągnął z biurka zdjęcia
i mi pokazał.
- Ma lekki wstrząs mózgu i złamane
żebra, że o twarzy już nie wspomnę – wyglądała okropnie.
Nadal nie mogłem uwierzyć, że były by zdolne do takiego pobicia.
Musiałem usłyszeć to od nich.
- Co im grozi?
- Wszystko zależy, czy adwokat Panny
Shields będzie dążył do procesu. Jeżeli tak Pana siostra może
trafić do poprawczaka, a w najlepszym wypadku dostać dozór
kuratora. Natomiast Panna Baker może trafić do więzienia albo
dostać wyrok w zawieszeniu. Mogę Państwo także dojść do
porozumienia.
- Rozumiem … mogę się z nimi
spotkać?
- Tak – zaprowadził mnie i kazał
otworzyć cele. Wszedłem do środka i zamknęli za mną. Byłem na
nie wściekły, ale gdy zobaczyłem je … zdenerwowanie przemieniło
się w smutek. Janet podbiegła i się we mnie wtuliła.
- Co wyście najlepszego zrobiły? -
Rose siedziała z opuszczoną głową i nic nie mówiła – Czyj to
był pomysł?
- Mój – powiedziała Rose.
Podszedłem i ukucnąłem przed nią.
- Spójrz na mnie – poprosiłem i
zrobiła to – Dlaczego? - wziąłem jej dłonie w swoje.
- Bo nie mogłam patrzeć jak bezkarnie
opowiadała te wszystkie brednie na twój temat. Przepraszam, że
wciągnęłam w to Janet. Powinnam jej zabronić.
- Przestań! - krzyknęła Janet – Do
niczego mnie nie zmuszałaś. Chciałam tego.
- Nie jesteś zły? - zapytała Rose.
- Jestem … jestem okropnie na was
wściekły, ale to nie miejsce na prawienie wam kazań. Zdajesz sobie
sprawę z tego co Ci grozi? Możesz pójść do więzienia. Warto
było?
- Tak .. zrobiłabym jeszcze raz to
samo.
- Nie wiesz co mówisz – wstałem –
Zaraz przyjedzie mój adwokat. Muszą was przesłuchać i może wtedy
będziecie mogły wyjść – skierowałem się do wyjścia.
- Mike – odwróciłem się. Rose
podeszła i się przytuliła.
- Wyciągnę was stąd – pocałowałem
ją we włosy – Muszę iść – poszedłem na korytarz. Mama
ciągle siedziała – Mamo .. wracaj do domu. Ja się wszystkim
zajmę.
- Na pewno?
- Tak … chodź odwiozę Cię.
- Zaraz Toya ma po mnie przyjechać.
Ale nie pójdą do więzienia, prawda?
- Janet nie, ale Rose … nie wiem jak
to się skończy.
- Nie dziw im się … kochają Cię.
- Ale to je nie usprawiedliwia. Co mi z
zemsty, gdy Rose może pójść siedzieć – 15 minut później,
przyjechała Toya i zabrała mamę do domu. Chwilę później
przyjechał mój adwokat – Dziękuje, że przyjechałeś.
- To moja praca, ale co się stało?
- Policjant wszystko Ci wyjaśni –
poszedł do jego gabinetu, a ja zaczekałem. Usiadłem na krzesełku
i schowałem twarz w dłoniach. Bałem się co będzie dalej. Nawet
nie wiem kiedy skończyli rozmawiać. Poczułem dłoń na ramieniu i
spojrzałem w górę.
- Dzisiaj już nie będą je
przesłuchiwać. Jest za późno. Wpłać kaucje i możesz je zabrać.
Mają się stawić jutro na przesłuchanie o 9:00 albo doprowadzą je
siłą.
- Osobiście tego przypilnuje. Dzięki
za pomoc. Będziesz obecny przy przesłuchaniu?
- Tak .. w końcu mam być ich obrońcą.
Pilnuje, żeby nie zrobiły znowu czegoś głupiego.
- Wiem – wpłaciłem kaucję i
czekałem aż je przyprowadzą. Powinienem się cieszyć, że
wychodzą, ale tak nie było. Na mojej twarzy nie było uśmiechu.
Stały obok mnie – Jedziemy do domu – oznajmiłem i wsiadłem do
samochodu, One usiadły z tyłu. Przez całą drogę nic nie mówiłem.
Zatrzymałem się przed domem Rose. Chciała wysiadać – Zaczekaj
…. jutro będę was przesłuchiwać. Przyjadę po Ciebie o 8:30.
Masz być gotowa, słyszysz?
- Dobrze tato – odpowiedziała, a
Janet zaśmiała się.
- Czy chociaż w takiej sytuacji możesz
być poważna?
- Nie bo trujesz jak mój ojciec.
- Wybacz, że nie jestem tak wyluzowany
jak Eric – prychnęła i wyszła.
Musiał mnie wkurzyć. Wiedziałam, że
rozmowa mnie nie ominie. Pomyliłam się .. dwie rozmowy. Właśnie
rodzice stanęli mi na drodze.
- Wypuścili Cię?
- Tak … powiedzieli, że za takie
ścierwo nic mi nie zrobią.
- Rose! - upomniała mnie mama.
- Odpuście mi dzisiaj. Jestem zmęczona
– wyminęłam ich i poszłam do siebie. Wzięłam prysznic i się
położyłam. Gdy byłam z Janet w celi, wszystko ustaliliśmy.
Powiedziałam, że jeżeli będą pytać kto to wszystko
zorganizował, ma mówić, że ja. Oczywiście nie chciała się
zgodzić, ale wytłumaczyłam jej, że tak będzie lepiej. Dopiero
teraz dotarło do mnie co mi grozi. Bałam się więzienia, ale
wcześniej nie myślałam o konsekwencjach. Bałam się też co
będzie ze mną i Michaelem. Po długich męczarniach zasnęłam.
Ja pieprze,ja pieprze,JA PIEPRZE!! Ale się wkopaly! No Nie wiem co powiedzieć !! Oby wyszło wszystko!! I mam pytanko :) : co dostałaś na mikołaja???
OdpowiedzUsuńMartyna :)
Wiesz ... chyba jestem już za stara bo nic nie dostałam.
UsuńOMM !!
OdpowiedzUsuńJa wale... ciekawe czy Rose pójdzie do więzienia... łoo.. ale akcja.. ale sie wkopały !
pozdrawiam
O ja pitole... ale akcja! Rozwaliłaś mnie normalnie kobieto o.O
OdpowiedzUsuńTak na początku to chciałam Cię przeprosić za to że nie skomentowałam, ale net mi zwolnił i tylko przeczytałam na komórce i zaraz wychodziłam z neta. Zabić? CIEBIE? W życiu! Kto by pisał? :D
Ach.. mi też strasznie szkoda Paula... Mimo iż nie oglądałam wszystkich części F&F (w ogóle to z tego co pamiętam to obejrzałam tylko pierwszą część -.-) to bardzo go lubiłam. W ogóle zginął straszną śmiercią.. udzielał się charytatywnie, pomagał ludziom, a na drugi dzień zginął i to jako pasażer -.- To jest niesprawiedliwe!
Tak z innej beczki to u Ciebie też tak wiało jak u mnie? Przez te ostatnie dni było strasznie. Wczoraj myślałam, że do domu ze szkoły nie dojdę, bo mnie z chodnika zwiewało xD
Jeszcze te zamiecie -.- Ja nie wiem jak ja jutro do kościoła dojdę, bo takie zaspy już są, a droga 2 km z buta xD
No nic... notka jest po prostu MEGA.
Czekam z niecierpliwością na nn. :)
Pozdrawiam z Jonkowskiej "Syberii", Emaa xD
No u mnie tez było okropnie. Najgorzej w nocy dawało. Myślałam, że okna wyrwie. Wczoraj spadło tyle śniegu, że można było lepić bałwana. A co do F&F to naprawdę polecam Ci obejrzeć wszystkie 6 części bo wyjątkowo podoba mi się ta seria. Oprócz 3 części Tokio Drift bo to w ogóle nie jest związane z serią. A i nie masz za co przepraszać ;) Na początku pomyślałam sobie, że nie skomentowałaś bo się wkurzyłaś, że Rose jednak nie jest w ciąży.
UsuńDokładnie. U mnie taki gruby świerk na pół połamało, a ten świerk był taką swego rodzaju pamiątką po mojej cioci i wszystkim było go szkoda.. Dobra, nie ważne. Tutaj śniegu prawie po kolana xD Śnieg jest wyższy od moich butów, bo mam takie w miarę niskie xD Cóż... Ksawery trochę narozrabiał :)
UsuńCoś Ty... Nie wkurzyłam się! Nie miałam na co. W sumie to dobrze że Rose nie jest w ciąży, bo tak to nie mogłaby dowalić Brooke. :) Po prostu nie zawsze mam możliwość skomentowania choć czytam każdą notkę. Czasami nawet po kilka razy na komórce czytam, bo się nie mogę doczekać nowej. xD
Emaa ;D
Powiem Ci, że zaczynasz być monotonna. Każda notka zajebista, mogłabyś się postarać i sprawić, żebym mogła znaleźć w notce coś do przyczepiania się. Nie no dobra. Żarty żartami. To się porobiło, Janet i Rose nieźle się wkopały. Mam nadzieję, że Mike rzeczywiście je z tego wyciągnie. Naprawdę akcja, akcja i jeszcze raz akcja!
OdpowiedzUsuńCo do Paula...no cóż...to rzeczywiście głupie i takie...takie...niesprawiedliwe. Nie oglądałam Szybkich i Wściekłych, a i tak czuję, że bez niego film bardzo dużo straci.
U mnie też wieje, ale na szczęście brak śniegu.
Podziwiam Cię za to, jak piszesz.
Pozdram z Wrocławia (gdzie znaki latają przy głowach), Martuś.
Wow! Notka trzymająca w napięciu! Z jednej strony rozumiem Rose, chciała się zemścić za te bzdury. Każdy by chciał. Ale teraz mają przechlapane. :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Michael je wyciągnie i wszystko się ułoży! ;)
Czekamy na następną!
Billie&Diana
Szczerze... nie sądziłam, że się do tego posuną. Myślałam, że stchórzą. To było, mówiąc delikatnie, nierozsądne z ich strony. Na szczęście mają Mike'a przy sobie. :)
OdpowiedzUsuńCo do Paula... hmm... jeden z moich ulubieńców z dzieciństwa, ale... jest mi go żal na równi z każdym, kto ginie za wcześnie. Dziennie, w taki sposób traci życie mnóstwo ludzi. Gdybym tak chciała za każdym płakać, to byłabym w melancholii non stop... I bardzo nie podoba mi się to, że nagle wszyscy go kochają i robi się totalna komercha, tak samo, jak było w przypadku Michaela. To smutne i niesprawiedliwe. Wcześniej mało kto w ogóle wiedział, kim jest Paul Walker.
Jestem bardzo ciekawa dalszych części i czekam niecierpliwie do soboty. Oby mnie nie Ksawery nie zdmuchnął do tego czasu :D
Pozdrawiam.
PS u mnie nn.
Jeżeli chodzi o mnie, to ja Go znałam i lubiłam od początku F&F. Chciałam jedynie o nim wspomnieć i nie będę pisała w każdej notce o nim bo nie żyje. Nigdy nie miałam takich intencji. Wiem jak było z Michaelem i nagle Go pokochało dużo ludzi, a potem zapomnieli bo wszystko ucichło. Ale jakaś garstka fanów została, np. ja. Masz rację to jest smutne, że tak się dzieje. Jeżeli Cię to wkurzyło, to przepraszam, ale nie miałam nic złego na myśli.
UsuńNie, nie wkurzyło mnie - każdy pisze, co chce. Denerwują mnie mnożący się nagle fani, którzy wcześniej w ogóle nie wiedzieli kim on był, a teraz masowo oglądają SziW i dodają setki fanpageów na profile, a nawet nie wiedzą, że dziennie w taki sposób giną setki ludzi.
UsuńNotka zajebista1 Dużo akcji niespodziewałem się, że Rose i Janet zrobią to na serio. Co do Paula Walkera to się załamałem ale chyba tak już jest zawsze z kimś sławnym najpierw dajmy na przykład MJ to na początku to było coś takiego " Oh to Michael Jackson" potem o nim zapomnieli i teraz po śmierci znów pamiętają. Ludzie już tacy są powiem jedno ludzie mogą zapomnieć ale nie fani oni zawsze będą pamiętać. A co do tego co napisałaś to nie jesteś zastara na prezenty bo każdy jest wewnątrz dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńMichael
Hej !
OdpowiedzUsuńU mnie nowa ;)
Pozdrawiam
OMG! Ale się porobiło. No tak, nie pomyślały że Brook od razu powie że to one. Mogły jakoś się zakryć. No ale teraz już nic nie poradzą. Mam nadzieję że jednak Rose nie pójdzie do więzienia, a Janet do poprawczaka. Kurcze nie wyrobie do następnej.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Paula to szkoda że nie jest już między nami, tak samo Nelson Mandela. To przykre gdy ktoś odchodzi. Szczególnie tak tragicznie jak Paul.
U mnie tak strasznie wiało że okna w moim pokoju zaczęły przepuszczać wiatr (chociaż miały być szczelne) i temperatura spadła mi tam do 16°C. No i padł mi internet bo wiatr złamał antenę. Dlatego tak późno komentuję. :D
Czekam z niecierpliwością na nn.
Jacksonka xD
Zapraszam do mnie na nową ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hejoo :D Na Supernatural nowa :D
OdpowiedzUsuńZapraszam!
Emaa ;D
Weźcie się dzieci leczcie. Jak rodzice mogą was dopuszczać do komputerów? Jakim prawem korzystacie z internetu? Uczyć się, a nie wypisywać takie głupoty w internecie!
OdpowiedzUsuńWłasnego życia nie macie, że musicie się dowartościowywać w internecie,gimbusy? ;))
http://beka-z-fanatyczek.blogspot.com/
Może Wy byście poszli się leczyć, co?! Jestem dorosłą osobę i nie życzę sobie tego typu komentarzy! To ja się pytam, jakim prawem obrażacie innych?! Nie jestem żadna fanatyczką! Uwielbiam pisać, a że Mike jest moim idolem, to piszę o Nim. Kto was w ogóle tutaj zapraszał?! Pisze dla ludzie, którzy chcą to czytać i nie będziecie mi mówili co mam robić! To Wy nie macie swojego życia skoro obrażacie dziewczyny, które prowadzą tego typu blogi! Takie osoby jak Wy robią to tylko po to, żeby denerwować innych, ale po jaką cholerę, ja się pytam! Co wam to daje?! Za dużo macie wolnego czasu?! Jak tak, to łopaty i na budowę. Może spadnie wam coś ciężkiego na głowę, to zmądrzejecie, zamiast niszczyć komuś życie, tylko po to, żeby mieć z tego ubaw! I jeszcze bezczelnie zostawiać adres swojego bloga! Jak mi się coś nie podoba, to tego nie czytam, ale nigdy nie obrażam, bo każdy ma uczucia, ale wasze zdanie mam głęboko w dupie!
UsuńSpokojnie, bez nerwów, ten ktoś chciał po prostu zrobić sobie reklamę, a że nie potrafi inaczej niż obrażając innych - trudno. "uczyć się a nie wypisywać głupoty..." - a pisanie opowiadań, to nie nauka? Jak ktoś bogaci słownictwo, doskonali sztukę pisania - to nie nauka?
UsuńTo, że ktoś lubi obrażać w internecie, to świadczy tylko o jego tchórzostwie i niskim poczuciu własnej wartości. I jeszcze śmie zostawiać adres swojego bloga... brak słów.
Zarówno Autorka jak i my wszyscy wiemy, że ten blog jest świetny, dlatego tutaj wchodzimy i będziemy wchodzić, niezależnie, czy jakiemuś gimbusowo-kwejkowemu hejterowi się to podoba, czy nie.
No co za....kurde, brak mi słów. Sorry, ale taki ktoś ma nieźle namieszane w głowie. Żałosssne, jak, by powiedział gimbus, którym na pewno taka osoba jest. A ja powiem: Jeśli takie jest Twoje zdanie, to dobrze, ale świadczy to tylko o Twoim poziomie inteligencji.
UsuńHej !
OdpowiedzUsuńU mnie nowa ;)
Zapraszam
Hej, dopiero miałam chwilę. Odcinek świetny. Przepraszam, że na bloga o Michaelu nic nie wrzucam, ale nie mam czasu. Wrzucam za to na drugiego, bo mam to spisane od paru miesięcy, więc jeśli masz ochotę to zapraszam.
OdpowiedzUsuńlas-palabras-de-amour.blogspot.com
Witam ponownie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i zabieram się za komentowanie. A raczej cytowanie :P
O kurcze… nie spodziewałam się, że one to zrobią… Myślałam, że jednak odpuszczą w ostatniej chwili… A jednak nie zrezygnowały…
„dałam Janet się wyżyć i muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego po niej. Brooke miała całego ryja we krwi.”
– Ojaaaa… Ja nie wiedziałam, że z Janet jest taki bijatyka o.O xD
„teraz ja zaczęłam okładać ją pięściami.”
- ja się ich boję xD xD
„Próbowała wstać i tak pięknie mi się ustawiła, że nie mogłam tego nie wykorzystać. Kilka razy kopnęłam ją z całej siły w żebra.”
- ałaa… :P Aż mnie zabolało :P
Serio nie spodziewałam się tego… W pewnym sensie biedna Brookie, ale przegięła trochę… Należało jej się...
„Było jakoś po 19 bo zaczynały się właśnie wiadomości.”
- O kurczaczki….. Coś czuję, że za chwilkę się wszystko wyda… Akurat musieli siedzieć przed TV jak mówili o Brookie….
Jak to czytałam to już zaczynałam mieć obawy... I nie myliłam się...
„Policja szuka już sprawcy ''
- daleko nie będzie musiała szukać.. Mam nadzieję, że jakoś się z tego wywiną obie….
„- Dobra .. koniec tego tematu. Obojgu się należało, pasuję?
- Tak – zaśmiał się.”
- hahaha, i gra gitara :D Sprawiedliwość musi być :P
„- Jest Pani aresztowana. Wszystko co Pani powie może zostać użyte przeciwko Pani – drugi policjant złapał mnie za ramię.”
- wiedziałam, że to się tak skończy…. :O Ale nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie… Jednak kłamstwo ma krótkie nogi… Aż zaniemówiłam, kiedy ta policja przyszła….
Ehh... Ale się wpakowały jedna z drugą... A mogły się jeszcze wycofać.. nie robić tego jednak...
A jednak postawiły na swoim...
Smutno mi się zrobiło jak obie w tej celi siedziały i przyszedł Michael je zobaczyć...
Obie takie smutne i przybite... A Rose jeszcze ma wyrzuty sumienia...
Obu tylko się z tym adwokatem udało... Żeby się jakoś wybroniły....
„- Ma lekki wstrząs mózgu i złamane żebra, że o twarzy już nie wspomnę – wyglądała okropnie. Nadal nie mogłem uwierzyć, że były by zdolne do takiego pobicia. Musiałem usłyszeć to od nich.”
- Bożesz kochany… Ale żeby tak brutalnie skatować? :O Szoku doznałam…. Nie wiedziałam, że aż tak ją pobiły…
„Dopiero teraz dotarło do mnie co mi grozi. Bałam się więzienia, ale wcześniej nie myślałam o konsekwencjach. Bałam się też co będzie ze mną i Michaelem. Po długich męczarniach zasnęłam.”
- No i właśnie…. Dopiero teraz to zrozumiała… Szkoda, że dopiero teraz też dotarły do niej pewne fakty….
Mam nadzieję, że w dalszych notkach się wszystko wyjaśni i ujdą z tego całe i Rose nie będzie musiała siedzieć w celi....
Pozdrawiam BAD25 :* :)