sobota, 7 grudnia 2013

Bad Girl 34

Hejka!
Pewnie wiecie, że Paul Walker nie żyje. Nie wiem, czy was to obchodzi, ale mną to naprawdę wstrząsnęło. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Tak czekałam na kolejną część Szybkich i Wściekłych, a teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania. Produkcja na chwilę obecną została przerwana. Podobno Paul nagrał większość swoich scen, ale co dalej? Nie wyobrażam sobie kolejnej części bez niego. To już nie będzie to samo. Pocieszałam się myślą, że po uderzeniu samochodu, nie cierpiał, ale okazuje się, że jeszcze żył. Prawdopodobnie próbował wydostać się z wraku, ale nie udało mu się. Płonął żywcem. To jest straszne. Szkoda człowieka.
Nie żyje też Nelson Mandela. Miał 95 lat.
Ehh ... to chyba tyle ... a nie! Jeszcze coś. Słyszeliście całą piosenkę A Place With No Name? Boski głos Mike'a.
Dobra teraz, to już naprawdę wszystko. Dość przynudzania. Zapraszam na kolejną notkę.

******************************************************************

Parę dni później. Siedziałyśmy w samochodzie Janet i czekałyśmy na Brooke. Przed jej domem, ale po drugiej stronie ulicy, żeby nas nie zauważyła. Byłyśmy ubrane na czarno i miałyśmy kaptury na głowach, żeby nikt nas nie rozpoznał. Tak jak wcześniej ustaliłyśmy, na palce założyłyśmy pierścionki i na to czarne rękawiczki, żeby nie zostawić odcisków palców. Moim rodzicom i Michaelowi powiedziałyśmy, że jedziemy na zakupy i faktycznie pojechałyśmy na nie. Kupiłyśmy jakieś drobnostki dla niepoznaki.
- Jesteś pewna, że zaraz przyjedzie? - zapytałam.
- Tak … o widzisz? Parkuje – zaczekałyśmy aż wejdzie do domu i ruszyłyśmy. Zapukałam.
- Co wy tutaj robicie?
- Przyszłyśmy z wizytą. Nie zaprosisz nas?
- Nie! - chciała zamknąć drzwi, ale wsunęłam nogę pomiędzy drzwi.
- Nie ładnie tak traktować gości – powiedziała Janet i wepchałyśmy się na siłę do środka.
- Czego chcecie?
- Boisz się? - zapytałam.
- Was? Nie rozśmieszajcie mnie.
- Błąd – mówiła Janet – Powinnaś wiedzieć, że jestem bardzo zżyta z Michelem i nie lubię, gdy się Go obraża, a ty to zrobiłaś.
- Musiał zapłacić za swoje.
- A co Ci niby zrobił? - zapytałam.
- Dobrze wiesz! Wybrał kogoś takiego jak ty .. zamiast mnie.
- Tu Cię boli. Widzisz … my się kochamy … wiesz co znaczy to słowo? Chyba nie, a ja nie mam zamiaru Ci tego wyjaśniać. Od tego jest twoja mama. Poza tym nie po to tutaj przyszłyśmy.
- A po co?
- Zapytam tylko jeden raz i lepiej zastanów się nad odpowiedzią …. pójdziesz do telewizji i publicznie przyznasz się, że kłamałaś?
- Nigdy w życiu! - spojrzałam na Janet, a Ona na mnie i kiwnęliśmy do siebie głowami. Zbliżałyśmy się do Brooke – Wynoście się!
- Najpierw wymierzymy sprawiedliwość – Janet stanęła po drugiej stronie.
- Zabijecie mnie? Nie ujdzie wam to na sucho.
- Kusząca propozycja, ale nie zamierzamy siedzieć za takie gówno jakim Ty jesteś. Tylko … damy parę razy po pysku – pchnęłam ją w stronę Janet, a Janet do mnie.
- Przysłał was do mnie, co? Nie miałam pojęcia, że z niego taki mięczak. Joseph miał rację – ciśnienie mi się podniosło i walnęłam ją z całej siły aż upadła.
- Zamknij mordę! Mike nie wie, że przyszłyśmy obić Ci gębę! Skoro tak bardzo lubisz Josepha, to umów się z nim. Pasujecie do siebie.
- Jeżeli z kimś się umówię, to z Michaelem.
- Masz obsesję na jego punkcie. Przyznaj … dawno nikt Cię nie pieprzył, co? Dlatego jesteś taka wredna dla innych.
- Gówno Cię to obchodzi! Lepiej patrz na siebie.
- O przepraszam bardzo, ale ja nie narzekam. Z Michaelem przeżywam bardzo upojne chwile i dzięki niemu poprawiłam swoją kondycję – śmiałam się wrednie – Jest jak zwierzę … nigdy nie ma dość.
- Rose? - usłyszałam Janet – Chyba nie przyszłyśmy na pogawędkę.
- Rację. Masz ochotę?
- Ogromną – dałam Janet się wyżyć i muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego po niej. Brooke miała całego ryja we krwi. Co za miły widok.
- Zostawisz coś dla mnie?
- Zapłacicie mi za to – wypluła krew, prawie na moje buty.
- Zamknij się suko! - złapałam ją za włosy – Może to Cię nauczy, że nie można niszczyć komuś życia! - teraz ja zaczęłam okładać ją pięściami. Przerwałam na chwile. Próbowała wstać i tak pięknie mi się ustawiła, że nie mogłam tego nie wykorzystać. Kilka razy kopnęłam ją z całej siły w żebra. Na koniec dostała od nas po jednym ciosie na twarz i straciła przytomność – Mam nadzieję, że zrozumiała lekcję.
- Ja też …. spadamy?
- Tak – upewniłyśmy się, czy nikogo nie ma na ulicy i pobiegłyśmy do samochodu. Przebrałyśmy się w nasze codzienne ubrania. Nasze przebrania, oprócz pierścionków, włożyłyśmy do czarnej torby i pojechałyśmy na most. Wysiadłyśmy i się rozejrzałyśmy. Nikogo nie było. Wzięłam tę torbę i wrzuciłam do wody. Razem z Janet patrzyłyśmy jak tonie – Na pewno nic nie zostało?
- Nie, sprawdzałam dwa razy.
- Wiesz co by było, gdyby Mike się o tym dowiedział.
- Wiem … wracamy? - w drodze powrotnej mało ze sobą rozmawiałyśmy. Chyba nadal myślałyśmy nad tym co się przed chwilą wydarzyło. Podwiozła mnie pod dom i pojechała. Zobaczyłam na podjeździe samochód Michaela. Wzięłam trzy oddechy i weszłam do domu. Ściągnęłam kurtkę i buty. Poszłam do salonu.
- Co tutaj robisz? - zapytałam z uśmiechem na twarzy. Rodzice siedzieli obok.
- Chciałem się z tobą zobaczyć. Nie wolno? - podszedł i mnie objął.
- Można .. nawet trzeba – zaśmiałam się.
- Chodź – wziął mnie za rękę i zaprowadził na kanapę – Właśnie oglądałem z twoimi rodzicami telewizję – wiedziałam co kombinuje. Chciał, żebyśmy odbudowali nasze relację. Mike objął mnie ramieniem. Mama nie mogła się powstrzymać i się na nas patrzyła.
- Mamo? O co chodzi?
- Pięknie razem wyglądacie – Mike się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło. Było jakoś po 19 bo zaczynały się właśnie wiadomości.
- Przełączyć? - zapytał tata.
- Nie … zobaczymy co tam nowego – odpowiedział Mike. Zobaczyłam nagłówek ''Brooke Shields została brutalnie pobita'' Myślałam, że serce mi wyskoczy. Przełknęłam nerwowo ślinę. Michael był mega zaskoczony.
- '' Jak podaje menedżer aktorki. Shields została pobita w swoim domu. Znalazła ją koleżanka, z którą była umówiona. Shields została przewieziona do szpitala. Była nieprzytomna. Dalszy stan aktorki nie jest nam znany, ale będziemy informować Państwa na bieżąco. Policja szuka już sprawcy ''
- Kto mógł zrobić coś takiego? - powiedział Mike.
- Założę się, że ma mnóstwo wrogów – spojrzał się na mnie – No co tak patrzysz? Może nie mam racji? Już nie pamiętasz jak Cię obczerniła?
- Ale, żeby posunąć się aż do takiego pobicia? To lekka przesada.
- A skąd wiesz jak została pobita? - najwyżej ja to mogę wiedzieć – Sam wiesz, że media wszystko wyolbrzymiają.
- To nie zmienia faktu, że tak się spraw nie załatwia. Ciekawa co z nią.
- Szkoda jest Ci jej? To może jedź do szpitala i się nią zaopiekuj, co?! - podniosłam głos i pobiegłam do swojego pokoju. Byłam na niego wściekła. Ona Go tak potraktowała, a On nadal się o nią martwi. Stałam przy oknie i nie widziałam kto wchodzi do pokoju, ale byłam pewna, że to Michael.
- Rose? Jesteś na mnie zła? - położył dłoń na moim ramieniu.
- A jak myślisz?!
- Ale co ja takiego zrobiłem?
- Przestań udawać! Widziałam jak się zmartwiłeś na tą wiadomość!
- A jak powinienem się zachować twoim zdaniem? - popatrzyłam na niego przez chwilę.
- Wiesz co? Daruj sobie … a może … może ty coś do nie czujesz, co? Wyznała Ci miłość i może zrozumiałeś, że Ona też nie jest Ci obojętna.
- Słucham? Jak możesz tak mówić? Od zawsze traktowałem ją jak przyjaciółkę … nigdy nic do niej nie czułem …. posłuchaj – złapał mnie obiema rękami za ramiona – Już taki jestem … zawsze martwię się o innych … nawet jeżeli sprawili mi przykrość, ale nie pojadę do szpitala, bo zakończyłem tę znajomość … nie chcę mieć z nią nic więcej wspólnego. Kocham tylko Ciebie – wtuliłam się w niego. Było mi głupio.
- Przepraszam.
- W porządku.
- Więc .. mówisz, że tak się spraw nie załatwia, tak?
- Yhym.
- Ciekawe … bo Erica potraktowałeś tak samo.
- Należało mu się.
- Jej też.
- Dobra .. koniec tego tematu. Obojgu się należało, pasuję?
- Tak – zaśmiał się.
- Jesteś okropna. Wracajmy bo pomyślą, że się pokłóciliśmy – zeszliśmy na dół, trzymając się za ręce.
- Jezu … Rose .. było Cię słychać w całym domu – powiedział tata.
- Przepraszam.
- Charakterek masz po mamusi.
- Serio? A mówią, że po tobie.
- Bo po ojcu jesteś uparta. Chodźcie na kolację – poszliśmy do jadalni, a potem do salonu. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi – Ja otworzę – wyszła, a po chwili wróciła – Rose .. do Ciebie.
- Kto?
- Policja.
- Co?! - Mike aż podniósł głos. Poszedł razem ze mną do holu.
- Panna Rose Baker? - zapytał jeden z funkcjonariuszy.
- T-tak.
- Jest Pani aresztowana. Wszystko co Pani powie może zostać użyte przeciwko Pani – drugi policjant złapał mnie za ramię.
- Ej! Zostaw ją! - Mike podszedł do mnie i chciał odepchnąć policjanta, ale inny wykręcił mu ręce do tyłu.
- Puszcie Go! - powiedziałam.
- Uspokoi się Pan, czy też chcę mieć Pan problemy? - kiwnął głową, że rozumie i Go puścił.
- Czego chcecie od naszej córki?
- To już wyjaśnimy na komendzie – mnie nikt nie musiał wyjaśniać. Dobrze wiedziałam o co chodzi. Nie wyrywałam się. Grzecznie wsiadłam do radiowozu. Byłam ciekawa, tylko jednego. Skąd wiedzą, że to ja? Mam nadzieję, że o Janet nic nie wiedzą bo ja nie mam zamiaru jej wydać. Wsadzili mnie do osobnej celi i powiedzieli, że mam czekać na przesłuchanie. Usiadłam na pryczy. Czas się niemiłosiernie dłużył i nie wiem ile dokładnie minęło, ale po jakimś czasie policjantka otworzyła cele i wprowadziła …. Janet?

Tymczasem w domu Rose.
- Boże .. o co tutaj chodzi? Dlaczego ją aresztowali? - mówiła przejęta Pani Baker.
- Nie mam pojęcia – myślałem co teraz mam zrobić. Jedyną osobą, która mogła coś wiedzieć był Steven. Wykręciłem do niego numer i czekałem aż dobierze.
- Słucham?
- Z tej strony Michael. Masz czas?
- Witaj. Tam mam. Coś się stało?
- Jestem u Rose i była tu przed chwilą policja … aresztowali ją. Wiesz może o co chodzi?
- Nie mam pojęcia, ale zaczekaj. Pójdę sprawdzić.
- Dzięki – czekałem dobre 10 minut.
- Trochę to trwało bo nie zajmuje się tą sprawą i nie za bardzo chcieli mi cokolwiek powiedzieć.
- Więc …
- Rose jest oskarżona o pobicie Brooke.
- Co?!
- To nie wszystko … Janet też przed chwilą aresztowali.
- Nie wierzę, ale naprawdę to zrobiły?
- Tak powiedziała Brooke, gdy odzyskała przytomność. Jeszcze nie zostały przesłuchane i nic nie wiadomo.
- Mogę do nich pojechać?
- Tak, ale raczej niczego nowego się nie dowiesz.
- Spróbuje i dzięki.
- Nie ma sprawy. W razie czego, pomogę jak będę mógł.
- Zapamiętam. Na razie – rozłączyłem się – Jadę na posterunek – powiedziałem.
- Dowiedziałeś się czegoś?
- Tak …. Rose i Janet pobiły Brooke.
- To niemożliwe.
- A jednak … zrobiły to. Możesz dowiem się czegoś więcej. Dam Państwu znać co będzie dalej.
- Dobrze – wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Nie mogłem w to uwierzyć. Wiedziałem, że nie lubią Brooke, ale nigdy nie przypuszczałem, że posunął się do pobicia. Jeżeli to prawda … będę musiał z każdą poważnie porozmawiać. Wiedziałem, że będzie potrzebny adwokat, więc zadzwoniłem po swojego. Dojechałem pod posterunek. Chciałem podejść do informacji, ale usłyszałem swoje imię. Odwróciłem się i zobaczyłem mamę – Mamo? Co tutaj robisz? – podszedłem.
- A ty? Wiesz, że Janet aresztowali? Jest niepełnoletnia i ja też musiałam przyjechać.
- Mamo … Rose też tutaj jest.
- Ale … dlaczego?
- Słyszałaś, że Brooke została pobita?
- Tak.
- Prawdopodobnie One to zrobiły.
- To nie może być prawda.
- Nie denerwuj się. Muszę z nimi porozmawiać. Poczekaj tutaj – usiadła na krzesełku, a ja podszedłem do informacji – Przepraszam ..
- Tak?
- Jest tutaj moja siostra i dziewczyna. Mogę się z nimi zobaczyć?
- Proszę poczekać – dzwonił gdzieś – Za chwile przyjdzie policjant, który prowadzi tą sprawę – kiwnąłem głową i czekałem.
- Chciał Pan się ze mną widzieć? - usłyszałem za swoimi plecami.
- Tak … może mi Pan powiedzieć, dlaczego zostały aresztowane?
- Przejdźmy do mojego gabinetu – poszedłem za nim – Panna Shields odzyskała przytomność i powiedziała, że to One ją pobiły.
- Skąd pewność, że nie kłamie?
- Opisała wszystko dość szczegółowo, ale najpierw muszę przesłuchać Pana siostrę oraz Pannę Baker.
- Zaraz tutaj będziesz mój adwokat.
- Bardzo dobrze. Czy Pan wie jak brutalnie została pobita?
- Nie – wyciągnął z biurka zdjęcia i mi pokazał.
- Ma lekki wstrząs mózgu i złamane żebra, że o twarzy już nie wspomnę – wyglądała okropnie. Nadal nie mogłem uwierzyć, że były by zdolne do takiego pobicia. Musiałem usłyszeć to od nich.
- Co im grozi?
- Wszystko zależy, czy adwokat Panny Shields będzie dążył do procesu. Jeżeli tak Pana siostra może trafić do poprawczaka, a w najlepszym wypadku dostać dozór kuratora. Natomiast Panna Baker może trafić do więzienia albo dostać wyrok w zawieszeniu. Mogę Państwo także dojść do porozumienia.
- Rozumiem … mogę się z nimi spotkać?
- Tak – zaprowadził mnie i kazał otworzyć cele. Wszedłem do środka i zamknęli za mną. Byłem na nie wściekły, ale gdy zobaczyłem je … zdenerwowanie przemieniło się w smutek. Janet podbiegła i się we mnie wtuliła.
- Co wyście najlepszego zrobiły? - Rose siedziała z opuszczoną głową i nic nie mówiła – Czyj to był pomysł?
- Mój – powiedziała Rose. Podszedłem i ukucnąłem przed nią.
- Spójrz na mnie – poprosiłem i zrobiła to – Dlaczego? - wziąłem jej dłonie w swoje.
- Bo nie mogłam patrzeć jak bezkarnie opowiadała te wszystkie brednie na twój temat. Przepraszam, że wciągnęłam w to Janet. Powinnam jej zabronić.
- Przestań! - krzyknęła Janet – Do niczego mnie nie zmuszałaś. Chciałam tego.
- Nie jesteś zły? - zapytała Rose.
- Jestem … jestem okropnie na was wściekły, ale to nie miejsce na prawienie wam kazań. Zdajesz sobie sprawę z tego co Ci grozi? Możesz pójść do więzienia. Warto było?
- Tak .. zrobiłabym jeszcze raz to samo.
- Nie wiesz co mówisz – wstałem – Zaraz przyjedzie mój adwokat. Muszą was przesłuchać i może wtedy będziecie mogły wyjść – skierowałem się do wyjścia.
- Mike – odwróciłem się. Rose podeszła i się przytuliła.
- Wyciągnę was stąd – pocałowałem ją we włosy – Muszę iść – poszedłem na korytarz. Mama ciągle siedziała – Mamo .. wracaj do domu. Ja się wszystkim zajmę.
- Na pewno?
- Tak … chodź odwiozę Cię.
- Zaraz Toya ma po mnie przyjechać. Ale nie pójdą do więzienia, prawda?
- Janet nie, ale Rose … nie wiem jak to się skończy.
- Nie dziw im się … kochają Cię.
- Ale to je nie usprawiedliwia. Co mi z zemsty, gdy Rose może pójść siedzieć – 15 minut później, przyjechała Toya i zabrała mamę do domu. Chwilę później przyjechał mój adwokat – Dziękuje, że przyjechałeś.
- To moja praca, ale co się stało?
- Policjant wszystko Ci wyjaśni – poszedł do jego gabinetu, a ja zaczekałem. Usiadłem na krzesełku i schowałem twarz w dłoniach. Bałem się co będzie dalej. Nawet nie wiem kiedy skończyli rozmawiać. Poczułem dłoń na ramieniu i spojrzałem w górę.
- Dzisiaj już nie będą je przesłuchiwać. Jest za późno. Wpłać kaucje i możesz je zabrać. Mają się stawić jutro na przesłuchanie o 9:00 albo doprowadzą je siłą.
- Osobiście tego przypilnuje. Dzięki za pomoc. Będziesz obecny przy przesłuchaniu?
- Tak .. w końcu mam być ich obrońcą. Pilnuje, żeby nie zrobiły znowu czegoś głupiego.
- Wiem – wpłaciłem kaucję i czekałem aż je przyprowadzą. Powinienem się cieszyć, że wychodzą, ale tak nie było. Na mojej twarzy nie było uśmiechu. Stały obok mnie – Jedziemy do domu – oznajmiłem i wsiadłem do samochodu, One usiadły z tyłu. Przez całą drogę nic nie mówiłem. Zatrzymałem się przed domem Rose. Chciała wysiadać – Zaczekaj …. jutro będę was przesłuchiwać. Przyjadę po Ciebie o 8:30. Masz być gotowa, słyszysz?
- Dobrze tato – odpowiedziała, a Janet zaśmiała się.
- Czy chociaż w takiej sytuacji możesz być poważna?
- Nie bo trujesz jak mój ojciec.
- Wybacz, że nie jestem tak wyluzowany jak Eric – prychnęła i wyszła.

Musiał mnie wkurzyć. Wiedziałam, że rozmowa mnie nie ominie. Pomyliłam się .. dwie rozmowy. Właśnie rodzice stanęli mi na drodze.
- Wypuścili Cię?
- Tak … powiedzieli, że za takie ścierwo nic mi nie zrobią.
- Rose! - upomniała mnie mama.

- Odpuście mi dzisiaj. Jestem zmęczona – wyminęłam ich i poszłam do siebie. Wzięłam prysznic i się położyłam. Gdy byłam z Janet w celi, wszystko ustaliliśmy. Powiedziałam, że jeżeli będą pytać kto to wszystko zorganizował, ma mówić, że ja. Oczywiście nie chciała się zgodzić, ale wytłumaczyłam jej, że tak będzie lepiej. Dopiero teraz dotarło do mnie co mi grozi. Bałam się więzienia, ale wcześniej nie myślałam o konsekwencjach. Bałam się też co będzie ze mną i Michaelem. Po długich męczarniach zasnęłam.

23 komentarze:

  1. Ja pieprze,ja pieprze,JA PIEPRZE!! Ale się wkopaly! No Nie wiem co powiedzieć !! Oby wyszło wszystko!! I mam pytanko :) : co dostałaś na mikołaja???

    Martyna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ... chyba jestem już za stara bo nic nie dostałam.

      Usuń
  2. OMM !!
    Ja wale... ciekawe czy Rose pójdzie do więzienia... łoo.. ale akcja.. ale sie wkopały !
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja pitole... ale akcja! Rozwaliłaś mnie normalnie kobieto o.O
    Tak na początku to chciałam Cię przeprosić za to że nie skomentowałam, ale net mi zwolnił i tylko przeczytałam na komórce i zaraz wychodziłam z neta. Zabić? CIEBIE? W życiu! Kto by pisał? :D
    Ach.. mi też strasznie szkoda Paula... Mimo iż nie oglądałam wszystkich części F&F (w ogóle to z tego co pamiętam to obejrzałam tylko pierwszą część -.-) to bardzo go lubiłam. W ogóle zginął straszną śmiercią.. udzielał się charytatywnie, pomagał ludziom, a na drugi dzień zginął i to jako pasażer -.- To jest niesprawiedliwe!
    Tak z innej beczki to u Ciebie też tak wiało jak u mnie? Przez te ostatnie dni było strasznie. Wczoraj myślałam, że do domu ze szkoły nie dojdę, bo mnie z chodnika zwiewało xD
    Jeszcze te zamiecie -.- Ja nie wiem jak ja jutro do kościoła dojdę, bo takie zaspy już są, a droga 2 km z buta xD
    No nic... notka jest po prostu MEGA.
    Czekam z niecierpliwością na nn. :)

    Pozdrawiam z Jonkowskiej "Syberii", Emaa xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie tez było okropnie. Najgorzej w nocy dawało. Myślałam, że okna wyrwie. Wczoraj spadło tyle śniegu, że można było lepić bałwana. A co do F&F to naprawdę polecam Ci obejrzeć wszystkie 6 części bo wyjątkowo podoba mi się ta seria. Oprócz 3 części Tokio Drift bo to w ogóle nie jest związane z serią. A i nie masz za co przepraszać ;) Na początku pomyślałam sobie, że nie skomentowałaś bo się wkurzyłaś, że Rose jednak nie jest w ciąży.

      Usuń
    2. Dokładnie. U mnie taki gruby świerk na pół połamało, a ten świerk był taką swego rodzaju pamiątką po mojej cioci i wszystkim było go szkoda.. Dobra, nie ważne. Tutaj śniegu prawie po kolana xD Śnieg jest wyższy od moich butów, bo mam takie w miarę niskie xD Cóż... Ksawery trochę narozrabiał :)
      Coś Ty... Nie wkurzyłam się! Nie miałam na co. W sumie to dobrze że Rose nie jest w ciąży, bo tak to nie mogłaby dowalić Brooke. :) Po prostu nie zawsze mam możliwość skomentowania choć czytam każdą notkę. Czasami nawet po kilka razy na komórce czytam, bo się nie mogę doczekać nowej. xD


      Emaa ;D

      Usuń
  4. Powiem Ci, że zaczynasz być monotonna. Każda notka zajebista, mogłabyś się postarać i sprawić, żebym mogła znaleźć w notce coś do przyczepiania się. Nie no dobra. Żarty żartami. To się porobiło, Janet i Rose nieźle się wkopały. Mam nadzieję, że Mike rzeczywiście je z tego wyciągnie. Naprawdę akcja, akcja i jeszcze raz akcja!
    Co do Paula...no cóż...to rzeczywiście głupie i takie...takie...niesprawiedliwe. Nie oglądałam Szybkich i Wściekłych, a i tak czuję, że bez niego film bardzo dużo straci.
    U mnie też wieje, ale na szczęście brak śniegu.
    Podziwiam Cię za to, jak piszesz.
    Pozdram z Wrocławia (gdzie znaki latają przy głowach), Martuś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Notka trzymająca w napięciu! Z jednej strony rozumiem Rose, chciała się zemścić za te bzdury. Każdy by chciał. Ale teraz mają przechlapane. :/
    Mam nadzieję, że Michael je wyciągnie i wszystko się ułoży! ;)

    Czekamy na następną!

    Billie&Diana

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze... nie sądziłam, że się do tego posuną. Myślałam, że stchórzą. To było, mówiąc delikatnie, nierozsądne z ich strony. Na szczęście mają Mike'a przy sobie. :)
    Co do Paula... hmm... jeden z moich ulubieńców z dzieciństwa, ale... jest mi go żal na równi z każdym, kto ginie za wcześnie. Dziennie, w taki sposób traci życie mnóstwo ludzi. Gdybym tak chciała za każdym płakać, to byłabym w melancholii non stop... I bardzo nie podoba mi się to, że nagle wszyscy go kochają i robi się totalna komercha, tak samo, jak było w przypadku Michaela. To smutne i niesprawiedliwe. Wcześniej mało kto w ogóle wiedział, kim jest Paul Walker.
    Jestem bardzo ciekawa dalszych części i czekam niecierpliwie do soboty. Oby mnie nie Ksawery nie zdmuchnął do tego czasu :D
    Pozdrawiam.
    PS u mnie nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o mnie, to ja Go znałam i lubiłam od początku F&F. Chciałam jedynie o nim wspomnieć i nie będę pisała w każdej notce o nim bo nie żyje. Nigdy nie miałam takich intencji. Wiem jak było z Michaelem i nagle Go pokochało dużo ludzi, a potem zapomnieli bo wszystko ucichło. Ale jakaś garstka fanów została, np. ja. Masz rację to jest smutne, że tak się dzieje. Jeżeli Cię to wkurzyło, to przepraszam, ale nie miałam nic złego na myśli.

      Usuń
    2. Nie, nie wkurzyło mnie - każdy pisze, co chce. Denerwują mnie mnożący się nagle fani, którzy wcześniej w ogóle nie wiedzieli kim on był, a teraz masowo oglądają SziW i dodają setki fanpageów na profile, a nawet nie wiedzą, że dziennie w taki sposób giną setki ludzi.

      Usuń
  7. Notka zajebista1 Dużo akcji niespodziewałem się, że Rose i Janet zrobią to na serio. Co do Paula Walkera to się załamałem ale chyba tak już jest zawsze z kimś sławnym najpierw dajmy na przykład MJ to na początku to było coś takiego " Oh to Michael Jackson" potem o nim zapomnieli i teraz po śmierci znów pamiętają. Ludzie już tacy są powiem jedno ludzie mogą zapomnieć ale nie fani oni zawsze będą pamiętać. A co do tego co napisałaś to nie jesteś zastara na prezenty bo każdy jest wewnątrz dzieckiem :)
    Michael

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! Ale się porobiło. No tak, nie pomyślały że Brook od razu powie że to one. Mogły jakoś się zakryć. No ale teraz już nic nie poradzą. Mam nadzieję że jednak Rose nie pójdzie do więzienia, a Janet do poprawczaka. Kurcze nie wyrobie do następnej.
    Jeśli chodzi o Paula to szkoda że nie jest już między nami, tak samo Nelson Mandela. To przykre gdy ktoś odchodzi. Szczególnie tak tragicznie jak Paul.
    U mnie tak strasznie wiało że okna w moim pokoju zaczęły przepuszczać wiatr (chociaż miały być szczelne) i temperatura spadła mi tam do 16°C. No i padł mi internet bo wiatr złamał antenę. Dlatego tak późno komentuję. :D
    Czekam z niecierpliwością na nn.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie na nową ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejoo :D Na Supernatural nowa :D
    Zapraszam!

    Emaa ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Weźcie się dzieci leczcie. Jak rodzice mogą was dopuszczać do komputerów? Jakim prawem korzystacie z internetu? Uczyć się, a nie wypisywać takie głupoty w internecie!
    Własnego życia nie macie, że musicie się dowartościowywać w internecie,gimbusy? ;))

    http://beka-z-fanatyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Wy byście poszli się leczyć, co?! Jestem dorosłą osobę i nie życzę sobie tego typu komentarzy! To ja się pytam, jakim prawem obrażacie innych?! Nie jestem żadna fanatyczką! Uwielbiam pisać, a że Mike jest moim idolem, to piszę o Nim. Kto was w ogóle tutaj zapraszał?! Pisze dla ludzie, którzy chcą to czytać i nie będziecie mi mówili co mam robić! To Wy nie macie swojego życia skoro obrażacie dziewczyny, które prowadzą tego typu blogi! Takie osoby jak Wy robią to tylko po to, żeby denerwować innych, ale po jaką cholerę, ja się pytam! Co wam to daje?! Za dużo macie wolnego czasu?! Jak tak, to łopaty i na budowę. Może spadnie wam coś ciężkiego na głowę, to zmądrzejecie, zamiast niszczyć komuś życie, tylko po to, żeby mieć z tego ubaw! I jeszcze bezczelnie zostawiać adres swojego bloga! Jak mi się coś nie podoba, to tego nie czytam, ale nigdy nie obrażam, bo każdy ma uczucia, ale wasze zdanie mam głęboko w dupie!

      Usuń
    2. Spokojnie, bez nerwów, ten ktoś chciał po prostu zrobić sobie reklamę, a że nie potrafi inaczej niż obrażając innych - trudno. "uczyć się a nie wypisywać głupoty..." - a pisanie opowiadań, to nie nauka? Jak ktoś bogaci słownictwo, doskonali sztukę pisania - to nie nauka?
      To, że ktoś lubi obrażać w internecie, to świadczy tylko o jego tchórzostwie i niskim poczuciu własnej wartości. I jeszcze śmie zostawiać adres swojego bloga... brak słów.
      Zarówno Autorka jak i my wszyscy wiemy, że ten blog jest świetny, dlatego tutaj wchodzimy i będziemy wchodzić, niezależnie, czy jakiemuś gimbusowo-kwejkowemu hejterowi się to podoba, czy nie.

      Usuń
    3. No co za....kurde, brak mi słów. Sorry, ale taki ktoś ma nieźle namieszane w głowie. Żałosssne, jak, by powiedział gimbus, którym na pewno taka osoba jest. A ja powiem: Jeśli takie jest Twoje zdanie, to dobrze, ale świadczy to tylko o Twoim poziomie inteligencji.

      Usuń
  12. Hej, dopiero miałam chwilę. Odcinek świetny. Przepraszam, że na bloga o Michaelu nic nie wrzucam, ale nie mam czasu. Wrzucam za to na drugiego, bo mam to spisane od paru miesięcy, więc jeśli masz ochotę to zapraszam.

    las-palabras-de-amour.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam ponownie :)
    Przeczytałam i zabieram się za komentowanie. A raczej cytowanie :P

    O kurcze… nie spodziewałam się, że one to zrobią… Myślałam, że jednak odpuszczą w ostatniej chwili… A jednak nie zrezygnowały…

    „dałam Janet się wyżyć i muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego po niej. Brooke miała całego ryja we krwi.”

    – Ojaaaa… Ja nie wiedziałam, że z Janet jest taki bijatyka o.O xD

    „teraz ja zaczęłam okładać ją pięściami.”
    - ja się ich boję xD xD

    „Próbowała wstać i tak pięknie mi się ustawiła, że nie mogłam tego nie wykorzystać. Kilka razy kopnęłam ją z całej siły w żebra.”

    - ałaa… :P Aż mnie zabolało :P
    Serio nie spodziewałam się tego… W pewnym sensie biedna Brookie, ale przegięła trochę… Należało jej się...

    „Było jakoś po 19 bo zaczynały się właśnie wiadomości.”

    - O kurczaczki….. Coś czuję, że za chwilkę się wszystko wyda… Akurat musieli siedzieć przed TV jak mówili o Brookie….
    Jak to czytałam to już zaczynałam mieć obawy... I nie myliłam się...

    „Policja szuka już sprawcy ''

    - daleko nie będzie musiała szukać.. Mam nadzieję, że jakoś się z tego wywiną obie….

    „- Dobra .. koniec tego tematu. Obojgu się należało, pasuję?
    - Tak – zaśmiał się.”

    - hahaha, i gra gitara :D Sprawiedliwość musi być :P

    „- Jest Pani aresztowana. Wszystko co Pani powie może zostać użyte przeciwko Pani – drugi policjant złapał mnie za ramię.”

    - wiedziałam, że to się tak skończy…. :O Ale nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie… Jednak kłamstwo ma krótkie nogi… Aż zaniemówiłam, kiedy ta policja przyszła….

    Ehh... Ale się wpakowały jedna z drugą... A mogły się jeszcze wycofać.. nie robić tego jednak...
    A jednak postawiły na swoim...
    Smutno mi się zrobiło jak obie w tej celi siedziały i przyszedł Michael je zobaczyć...
    Obie takie smutne i przybite... A Rose jeszcze ma wyrzuty sumienia...
    Obu tylko się z tym adwokatem udało... Żeby się jakoś wybroniły....

    „- Ma lekki wstrząs mózgu i złamane żebra, że o twarzy już nie wspomnę – wyglądała okropnie. Nadal nie mogłem uwierzyć, że były by zdolne do takiego pobicia. Musiałem usłyszeć to od nich.”

    - Bożesz kochany… Ale żeby tak brutalnie skatować? :O Szoku doznałam…. Nie wiedziałam, że aż tak ją pobiły…

    „Dopiero teraz dotarło do mnie co mi grozi. Bałam się więzienia, ale wcześniej nie myślałam o konsekwencjach. Bałam się też co będzie ze mną i Michaelem. Po długich męczarniach zasnęłam.”

    - No i właśnie…. Dopiero teraz to zrozumiała… Szkoda, że dopiero teraz też dotarły do niej pewne fakty….

    Mam nadzieję, że w dalszych notkach się wszystko wyjaśni i ujdą z tego całe i Rose nie będzie musiała siedzieć w celi....

    Pozdrawiam BAD25 :* :)

    OdpowiedzUsuń