sobota, 28 września 2013

Bad Girl 26

No i jest już kolejna. Myślałam, że się nie wyrobię bo coś się stało i dwie strony, które miałam napisane, usunęły się i musiałam zaczynać od nowa. Na szczęście się udało napisać tak jak poprzednio. A już chciałam to rzucić bo się wkurzyłam. Byłam w środę w kinie na Naznaczonym, żeby trochę się rozerwać. W tej części jest więcej akcji niż w jedynce. Podobał mi się. A teraz z innej beczki. Nie wiem czy wiecie, ale na Polsat Cafe w każdą sobotę i niedzielę o godz. 18:30 jest Life with La Toya. Dzisiaj będzie już 3 odcinek. Powtórki są czwartki i piątki o 1 w nocy. Ja sobie nagrałam na dekoder i wczoraj obejrzałam. W pierwszym i drugim odcinku La Toya wybrała się w podróż z matką do Gary z okazji urodzin Michaela. Była też pokazana wizyta La Toyi u medium i spotkanie z Paris i Princem. Ma też być spotkanie z ''tatuśkiem'' Naprawdę polecam. Były tez wzruszające momenty, a przynajmniej dla mnie i się popłakałam. Wczorajszej nocy dałam się ponieść emocjom. Ale dobra koniec tego przynudzania. Zapraszam do czytania.

**************************************************************************

Obudziłam się pierwsza. Spojrzałam się na Michaela. Wyglądał tak niewinnie, gdy spał. Okazało się, że wcale nie spał. Tylko miał zamknięte oczy.
- Śpisz? - spytałam cicho, żeby w razie czego Go nie obudzić.
- Nie – nadal miał zamknięte oczy – Śniłaś mi się.
- Tak? I co mówiłam?
- Mówiłaś, że mnie kochasz.
- To nie był sen – dopiero teraz otworzył oczy.
- Myślałem …
- Wiem, ale jestem i zawsze będę.
- Jesteś tego pewna? Gdy dziennikarze dowiedzą się jak wyglądasz, nie będziesz miała normalnego życia.
- Przypominam Ci, że wiem z kim wczoraj poszłam do łóżka.
- Jeżeli nie jesteś jeszcze gotowa to możemy się na razie nie ujawniać publicznie.
- Więc .. mamy już wszystko ustalone – nagle zadzwonił mój telefon – Tak?
- No gdzie ty się podziewasz? Byli u mnie twoi rodzice i się wypytywali – to była Sally.
- A może tak na początek jakieś cześć? - miałam dobry humor.
- Gdzie jesteś? - nie mogłam odpowiedzieć bo ta małpa, która leżała obok zaczęła mnie łaskotać.
- Przestań!
- Co mam przestać?
- To nie było do Ciebie.
- Dobra .. koniec tego! Gdzie i z kim jesteś?!
- Gdzie to nie mogę Ci powiedzieć, ale … jestem z Michaelem.
- Co?
- Cześć Sally – powiedział Michael – Wiesz, że Rose była niegrzeczną dziewczynką?
- Zamknij się! - walnęłam Go poduszką.
- No proszę czego się dowiaduje.
- Nie słuchaj Go.
- Nie wnikam co tam robicie, ale kiedy wracacie?
- Jeszcze nie wiem, ale nie mów rodzicom, dobrze?
- Ok, ale rozmowa Cię nie ominie.
- Wszystko Ci powiem, gdy wrócimy. Pa – rozłączyłam się.
- Za co mnie uderzyłaś?
- Po co jej to powiedziałeś?
- Przecież to żadna tajemnica. Jeżeli dwoje ludzi się kocha to normalne, że …
- Dobra dobra, skończ już. Idę wziąć prysznic – wstałam i chciałam wziąć ze sobą kołdrę bo byłam naga, ale Michael złapał za nią.
- Po co Ci kołdra?
- Bo jestem naga?
- Tylko mi nie mów, że się mnie wstydzisz – szarpałam się, żeby wyrwać mu kołdrę, ale nie dałam rady – Wczoraj nie byłaś zawstydzona – zrobiłam się czerwona.
- Bo było ciemno i w ogóle.
- No dobra .. tym razem Ci daruje, ale nie za nic.
- A co byś chciał?
- Buziiii – zrobił usta w dzióbek.
- Szantażysta – nachyliłam się i Go pocałowałam. Przytrzymał mnie i przewrócił na łóżko. Mogłam się tego po nim spodziewać.
- A może weźmiemy wspólny prysznic, co?
- Co to za nieprzyzwoite myśli chodzą Ci po głowie?
- Przy tobie nie umiem myśleć trzeźwo, ale tym razem mam na myśli zwykły prysznic. Zużylibyśmy mniej wody i ochronili środowisko.
- No tak … chodzi Ci tylko o środowisko.
- Oczywiście – wyszczerzył się.
- Kusząca propozycja, ale może innym razem pomyślimy o środowisko – szybko wstałam i poszłam do łazienki. Myślałam, że jednak mnie nie posłucha i przyjdzie. Bym się nie obraziła, ale nie przyszedł. Szanował moją decyzję. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny. Mało brakowało, a bym wywinęła kozła – Przestraszyłeś mnie!
- Jestem, aż taki straszny? - golił się.
- Oczywiście, że nie, ale mogłeś poczekać, aż skończę.
- A jest coś co chcesz przede mną ukryć?
- Widziałeś już wszystko.
- Właśnie, że nie bo było ciemno.
- Nie było tak ciemno. Paliła się mała lampka.
- E tam – widziałam jak mnie obserwuje. Oparłam jedną nogę na wannę i zaczęłam bardzo wolną ją wycierać, to samo zrobiłam z drugą. Patrzył się na mnie w odbiciu lustra – Ałć – zaciął się.
- Trzeba patrzeć przed siebie, a nie za siebie.
- Nie prowokuj mnie.
- Ja? Idę zrobić śniadanie – weszłam do pokoju. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki – Faceci .. nawet nie umieją zrobić zakupów – mówiłam do siebie. Zrobiłam kanapki z serem i pomidorem bo tylko to było. Zaniosłam do salonu. Usłyszałam, że schodzi po schodach – Akurat trafiłeś – nie widziałam Go bo ustawiłam talerzyki. Poczułam jak mnie obejmuje od tyłu.
- Pięknie pachniesz.
- Co? Zwariowałeś?
- Nie …. jestem zakochany.
- Chodźmy jeść bo zaraz trzeba jechać na zakupy – usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy jeść.
- Wiesz … te kanapki są dobre, ale ty jesteś o wiele smaczniejsza – przyciągnął mnie do siebie.
- Masz problem – powiedziałam z udawanym smutkiem.
- Jaki?
- Jesteś seksoholikiem.
- Nie prawda.
- Prawda bo ciągle myślisz tylko o jednym .. nawet przy śniadaniu.
- To nie jest problem, kochanie … to jest miłość – pocałował mnie.
- Ale stale?
- Hehe nic na to nie poradzę, ale wiadomo, że przy rodzicach będę się musiał powstrzymywać co nie będzie łatwe.
- Właśnie co do rodziców …
- Co jest?
- Czy możemy ograniczyć przy nich czułości do minimum?
- Oczywiście, że możemy, ale dlaczego?
- Głupia sprawa, ale Oni nigdy nie widzieli mnie z chłopakiem … Erica nie akceptowali, więc nie przychodził do mnie ..
- A inni? - odsunęłam się od niego. Zauważył, że coś jest nie tak.
- Był tylko jeden ..
- Co On Ci zrobił? To przez niego taka byłaś, prawda?
- Obiecuję, że wrócimy jeszcze do tej rozmowy, ale teraz może jedźmy już do tego sklepu.
- No dobrze – przybliżył się – Jestem przy tobie – przytulił mnie.
- Dziękuje – cmoknęłam Go lekko – Chodźmy – wzięliśmy się za ręce i poszliśmy do garażu. W rogu zobaczyłam Crossa – Twój?
- Był, gdy kupiłem ten domek, więc jest mój, ale nie odpala.
- A mógłbyś naprawić?
- Co? Nawet nie wiem, czy da się Go naprawić.
- Byśmy się przejechali po okolicy … proszę – zrobiłam słodkie oczka.
- Ehh no dobra, ale najpierw jedziemy do sklepu.
- Właśnie … pojadę sama, a ty spróbujesz naprawić.
- Nie puszczę Cię samej.
- Nie wygłupiaj się. Przecież mam prawo jazdy.
- I co z tego?
- Sugerujesz, że jestem złym kierowcą?
- Nie, ale …. nie chodzi o to jak ty prowadzisz …
- To o co?
- Jeździ tyle wariatów, a co jeśli …
- A ja myślałam, że to ja jestem pesymistką – zaśmiałam się – Przecież nic mi się nie stanie. Prawko mam od czterech lat i przez ten czas nie miałam ani razu stłuczki. To dasz mi te kluczyki? - długo się wahał.
- Dobra, ale jedź ostrożnie i zaraz wracaj.
- Spokojnie, skarbie – pocałowałam Go – Niedługo będę, a ty się bierz do roboty – wsiadłam do samochodu i odpaliłam. Dawno nie jeździłam, ale na całe szczęście nie zapomniałam. Po drodze myślałam nad różnymi sprawami, między innymi nad tym czy, aby nie za szybko to się dzieję. Chciałam z nim być, ale może za daleko się posunęliśmy. Może najpierw powinniśmy się bardziej poznać. Byłam pewna jego uczuć do mnie i swoich do niego, ale jednak pewna obawa nadal we mnie siedziała. Przypomniała mi się wczorajsza noc. Był naprawdę cudowny i taki czuły. Sally miała rację, że po jego tańcu można wywnioskować jaki jest w łóżku i od teraz zgadzam się z tym. Do bardzo małego miasteczka prowadziła tylko jedna droga, więc nie było mowy, żebym zabłądziła. Zaparkowałam samochód przy jakimś sklepie. Na ulicy nie było dużo ludzi. Gdy zamykałam samochód, podszedł do mnie szeryf.
- Witam Panią.
- Dzień dobry.
- Mogę wiedzieć skąd ma Pani ten samochód?
- Słucham? O co Panu chodzi?
- Ten samochód należy do Pana Jacksona …
- Tak się składa, że Pan Jackson jest moim chłopakiem.
- Bardzo śmieszne. Proszę powiedzieć prawdę bo Panią aresztuje.
- To jest szczyt chamstwa – wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Michaela – Mike, ktoś chcę z tobą rozmawiać – dałam telefon temu całemu szeryfowi. Po krótkiej rozmowie oddał mi telefon.
- Bardzo Panią przepraszam za to nie porozumienie – odszedł.
- Świat zwariował – powiedział do telefonu bo Michael ciągle był na linii.
- Na serio mu powiedziałaś, że jesteś moją dziewczyną?
- Tak.
- Hehe to nic dziwnego, że tak zareagował.
- Masz rację, ale chciał mnie aresztować .. masz pojęcie?
- Wszystko mu wyjaśniłem i się nie denerwuj. Kiedy będziesz?
- Dopiero wchodzę do sklepu. Masz jakieś specjalne życzenia?
- Dobrze wiesz jakie – byłam pewna, że teraz się uśmiecha.
- A tobie ciągle jedno w głowie. Kończę bo już nie mam na Ciebie siły.
- Tęsknię już … wracaj do mnie.
- Postaram się wyrobić w ciągu godziny.
- Godziny?
- Paaa – chciałabym widzieć jego minę. Weszłam do sklepu. Wydawał się większy od środka. Zrobiłam zakupy i podeszłam do kasy. Dopiero teraz mi się przypomniało, że nie mam gotówki – Przyjmujecie karty?
- Oczywiście – na końcu kasy stała dziewczyna, która pakowała zakupy – Razem będzie 150 dolarów – dałam jej kartę – Przykro mi, ale karta jest zablokowana.
- To niemożliwe. Proszę spróbować jeszcze raz – spróbowała.
- To samo. Ma Pani inną?
- Nie …. nic nie rozumiem. Czy mogę zostawić zakupy i później po nie wrócić?
- Oczywiście.
- Dziękuje – wyszłam ze sklepu – Co jest grane? Przecież nigdy nie miałam problemów z kartą …. no tak …. jak mogłam zapomnieć – wykręciłam numer do ojca. Zdziwiłam się, że tak szybko odebrał.
- Słucham?
- Dobrze, że słuchasz bo mam pytanie. Co się stało z moją kartą?
- Zablokowałem ją bo nie pozwolę, żebyś karmiła tego ćpuna za moje ciężko zarobione pieniądze.
- Co takiego?
- Nie udawaj. Dobrze wiem, że z nim jesteś. Byłem u Michaela i jego mama powiedziała, że nie jesteście już razem, więc to jasne, że poszłaś do tamtego.
- Ale …
- Nie chcę nic słyszeć. Wolisz być z nim niż mieć porządne mieszkanie? Twój wybór, ale ja na to nie będę łożył – rozłączył się. To są chyba jakieś żarty i to na dodatek mało śmieszne. Wsiadłam do samochodu. Byłam strasznie wkurzona. Ruszyłam w drogę powrotną z piskiem opon. Dojechałam szybciej i od razu poszłam do garażu.
- Nareszcie jesteś – powiedział Michael, dłubiąc w motorze. Cała chodziłam ze zdenerwowania. Wytarł ręce i podszedł – Co się stało?
- Wiesz co zrobił mój ojciec? Zablokował mi kartę.
- Co? Dlaczego?
- Podobno jestem z Ericem i On nie będzie na niego zarabiał.
- Ale …. nie rozumiem.
- To witaj w klubie bo ja też nic z tego nie rozumiem. Dzwoniłam do niego, żeby się zapytać co się stało z moją kartą. Powiedział, że ją zablokował. On myśli, że jestem z Ericem. Nawet nie pozwolił mi wyjaśnić.
- Uspokój się – przytulił mnie – Wszystko się wyjaśni, gdy wrócimy.
- Ale do tego czasu On będzie myślał, że nadal jestem z tym …
- Ciii już się nie denerwuj.
- Zakupy zostały w sklepie – wyciągnął portfel z kieszeni i dał mi kartę.
- Proszę.
- Nie masz gotówki?
- Rzadko kiedy mam. Lepiej wypłać pieniądze w bankomacie, żeby znowu się nie czepiali.
- Masz rację, ale nie boisz się mi dawać karty?
- Absolutnie – uśmiechnął się i mnie pocałował – W końcu mam na kogo wydawać.
- Już Ci mówiłam, że nie chcę, żebyś mi cokolwiek kupował.
- A ja tego nie słyszałem.
- Jesteś niemożliwy.
- Ale i tak mnie kochasz.
- A kto Ci tak powiedział?
- Hmm pomyślmy … pewna piękna i seksowna dziewczyna, która wczoraj tutaj przyszła.
- Kim Ona jest? Muszę się z nią rozprawić – przyciągnął mnie bliżej do siebie.
- Cieszę się, że wrócił Ci humor.
- Dzięki tobie … dobra .. pojadę już do tego sklepu, a jak Ci idzie naprawa?
- Pomalutku, ale da się naprawić.
- Świetnie – chciałam już iść, ale mi nie pozwolił – Puścisz mnie?
- Za chwilę – przybliżył swoją twarz i pocałował mnie – Teraz możesz jechać. I zatankuj.
- Ok … niedługo będę – pojechałem z powrotem do miasta. Wypłaciłam pieniądze w jedynym bankomacie jaki był. Po drugiej stronie szła jakaś grupka facetów. Szybko schowałam pieniądze i poszłam do sklepu. Nie ukrywam, że się ich przestraszyłam. Zapłaciłam za zakupy i wsiadłam do samochodu. Podjechałam na stację i zatankowałam do pełna. Przycisnęłam trochę pedał, żeby szybciej wrócić. Po obiedzie chciałam mu wszystko powiedzieć … o mojej przeszłości … o tym co się stało i dlaczego byłam w szpitalu psychiatrycznym. Miałam nadzieję, że mnie zrozumie. Jednak obawiałam się tej rozmowy. Samochód zaparkowałam przed garażem. Michael usłyszał, że wróciłam i pomógł mi z zakupami – Sama bym sobie poradziła.
- Przy mnie kobieta nie będzie dźwigała – postawił siatki na blacie – Pomóc Ci jeszcze w czymś?
- Nie … nie jesteś mi potrzebny w kuchni.
- Czuję się urażony.
- Twoje miejsce jest w garażu, a moje w kuchni. Zdążysz naprawić w dwie godziny?
- Chyba tak.
- Ok .. zawołam Cię na obiad.
- Dobra – wyszedł. Postanowiłam zrobić gulasz warzywny. Nie byłam wegetarianką, ale nie miałam ochoty na mięso. Trochę minęło zanim pokroiłam te wszystkie warzywa. Gdy wszystko było już gotowe, wystarczyło zaczekać, aż się wszystko dobrze zagotuje. Poszłam zobaczyć jak idzie Michaelowi naprawa. Tym razem to ja Go przestraszyłam.
- Nie skradaj się tak.
- Teraz widzisz jak to miło się przestraszyć. Długo jeszcze?
- Jeszcze trochę, a co jest już obiad?
- Jeszcze nie, ale nudzi mi się.
- To był twój pomysł.
- No wiem – usiadłam na stołku.
- No to teraz opowiadaj.
- Ale co?
- Dlaczego zerwałaś z Ericem?
- Dlaczego ciągle o to pytasz?
- Bo chcę się dowiedzieć co zrobił, że w końcu przejrzałaś na oczy.
- Będziesz się śmiał.
- Obiecuję, że nie będę.
- No bo …. miałam sen, w którym byłam w ciąży. W tym śnie powiedziałam mu o tym i kazał mi usunąć. Przebudziłam się zlana potem i nie wiedziałam co o tym myśleć. Następnego dnia chciałam Go sprawdzić. Poszłam do niego i zapytałam co by zrobił, gdybym była w ciąży. Myślał, że naprawdę jestem i powiedział, że nie chcę być ojcem. Zapytałam się, czy naprawdę mi nie pomoże w wychowaniu, a On odpowiedział, że …. mam usunąć – na te słowa, Michael celowo odłożył mocniej śrubokręt i obejrzał się na mnie.
- Co takiego?
- Słyszałeś …
- Gdybyś naprawdę była w ciąży? Byś to zrobiła? - nie miałam pojęcia dlaczego tak się tym zdenerwował.
- Zwariowałeś? Nie … nigdy bym nie zabiła dziecka – podszedł do mnie.
- Posłuchaj mnie …. jesteśmy ze sobą i wszystko się może zdarzyć …. jeżeli byś zaszła ze mną w ciąże … chcę, żebyś mi o tym powiedziała .. nie musisz się bać mojej reakcji … nigdy bym Ci nie powiedział czegoś takiego jak ten sukinsyn – oparł czoło o moje.
- Wiem, ale na razie chyba tego nie planujemy, prawda?
- No wiesz … wszystko się może zdarzyć – nie spodziewałam się takiej odpowiedzi – Skończyłem już naprawiać.
- Naprawdę? To ja pójdę wyłączyć obiad i zaraz przychodź.
- Schowam narzędzia i zaraz będę – cmoknęłam Go i wróciłam do kuchni. Mieszałam w garnku i myślałam nad jego słowami. Nie byłam pewna, czy mówił poważnie, czy tylko, żebym powiedziała mu prawdę. Nie wiedział o tym, ale ja chciałam mieć już dziecko i wiedziałam, że to On jest tym mężczyzną, z którym chcę spędzić resztę życia. Michael był teraz u szczytu kariery i dziecko mogło by mu przeszkadzać. Przerwałam rozmyślania bo usłyszałam, że wrócił do domu – Pójdę umyć ręce i już schodzę.
- Dobrze – gotowy obiad postanowiłam na blacie i czekałam na Michaela.
- Mmm pięknie pachnie – powiedział i usiadł na krzesełku. Ja usiadłam naprzeciw. Spojrzał się na mój talerz – Co tak mało sobie włożyłaś?
- Tyle co zawsze.
- Nałożę Ci więcej.
- Nie … nie zjem więcej …. najważniejsze, że normalnie jem – odpuścił mi i zaczął jeść. Przez cały czas się nie odzywał. Skończyliśmy jeść – Jesteś na mnie zły?
- Nie …. martwię się o Ciebie – wstałam i usiadłam mu na kolanach.
- Nie musisz … wszystko wraca do normy.
- Na pewno, czy chcesz mnie tylko pocieszyć?
- Na pewno i nie smuć się już. Chodź … jedziemy na wycieczkę – ciepło się ubraliśmy. Wzięłam jeszcze koc i ruszyliśmy. Jechał ostrożnie. Wjechaliśmy w las. Nie był zbyt gęsty. Zatrzymaliśmy się na polanie. Poszłam na koniec polany. Była tam przepaść. Usiedliśmy na trawie. Oprałam się plecami o Michaela, a On nas okrył kocem – Jesteś gotów usłyszeć moją przeszłość?
- Tak – zaczęłam.
- Wszystko zaczęło się w pierwszej klasie liceum. Miałam wtedy 15 lat bo urodziłam się w styczniu, więc musiałam szybciej zacząć szkołę, ale mniejsza o to. Wtedy wyglądałam inaczej. Miałam trądzik, aparat na zębach, okulary i tę przeklętą grzywkę. Byłam pośmiewiskiem szkoły. Sally mnie wspierała bo tylko Ona wiedziała przez co przechodzę. Pewnego dnia w szkolę pojawił się pewien chłopak. Miał na imię Marlon i miał 18 lat. Kochała się w nim większość dziewczyn. Mnie też się podobał, ale wiedziałam, że nawet na mnie nie spojrzy. Stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała … zapytał, czy się z nim umówię. Na początku myślałam, że robi sobie ze mnie żarty jak wszyscy, ale mówił poważnie. Zgodziłam się i pomyślałam, że w końcu los się do mnie uśmiechnął. Spotkaliśmy się pary razy i myślałam, że będzie z tego coś więcej. Mówiłam mu, że Go kocham i na początku było wszystko w porządku. Pewnego razu, gdy powiedziałam mu, że Go kocham … nie uwierzył mi. Powiedział, że jeżeli naprawdę Go kocham … mam mu to udowodnić. Byłam młoda i taka głupia. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Powiedział, żebym przyszła do niego następnego dnia i mu udowodniła swoją miłość – na chwile przestałam mówić.
- Kotku, wszystko w porządku?
- Tak, ale to dla mnie trudne – wzięłam głęboki oddech i kontynuowałam – Mieszkał sam. Powiedział, że rodzice wysłali Go tutaj, żeby skończył szkołę bo tam gdzie mieszkali, nie pamiętam już w jakim mieście, wpadł w złe towarzystwo. Następnego dnia poszłam do niego. Akurat była sobota. Rodzice nie wiedzieli, że mam chłopaka, jedynie Sally wiedziała i mnie przed nim ostrzegała, ale jej nie słuchałam. Zrobił mi pranie mózgu. Najpierw obejrzeliśmy jakiś film, a potem …. poszliśmy na górę … do jego sypialni. Kazał mi się położyć na łóżku – przed oczami pojawił się obraz tamtych zdarzeń. Jakbym była poza swoim ciałem i to wszystko widziała – Zapytał się. Czy Go kocham i czy chcę mu to udowodnić, odpowiedziałam, że tak. Rozebrał się i pozostał w samych bokserkach. Potem zaczął mnie całować i rozbierać. Gdy zostałam w samej bieliźnie .. coś mnie oświeciło. Kazałam mu przestać, ale nie zwrócił nawet na to uwagi. Próbowałam mu się wyrwać. Zakleszczył moje ręce w swoim uścisku nad moją głową i spojrzał. Powiedział, że dobrze wiem po co tutaj przyszłam i żebym teraz nie udawała. Zaczęłam płakać, ale to nie zrobiło na nim większego wrażenia ….. - poczułam jak Michael się nerwowo poruszył – Po wszystkim … ja nadal płakałam, a On … On był z siebie dumny. Ubrałam się byle jak i wybiegłam z tego domu. Pobiegłam zapłakana do Sally. Akurat jej rodzice wyjechali, więc nie musiałam się obawiać, że zadzwonią po moich rodziców. Wszystko jej powiedziałam i zostałam na noc. Obiecała, że nic nie powie rodzicom i do tej pory się nie wygadała. Po tamtym zdarzeniu, zamknęłam się w sobie. A On zachowywał się jakby nic się nie stało, ale nie byliśmy już razem. W szkole dziwnie się na mnie patrzyli, a plastiki zabijały mnie spojrzeniem. Nie chciałam, żeby tak wyglądał mój pierwszy raz … naprawdę myślałam, że mnie kochał … okazało się, że to był zakład. Założył się z kumplami, że mnie zaliczy. Potem wyjechał. Bez słowa. Myślałam, że już będzie dobrze, ale się myliłam. Popadałam w depresję. Sally wyciągnęła mnie na bal szkolny. Jej kuzyn poprosił mnie do tańca. Chodził do ostatniej klasy liceum i był w porządku. Nie wypytywał mnie co się stało. W połowie zabawy, mieli puścić jakiś filmy, żeby wszyscy odpoczęli. Wszyscy zajęli miejsca. Ja siedziałam z Sally. Nikt, a przynajmniej większa połowa nie spodziewała się takiego filmu. Puścili nas … mnie i Marlona jak to robiliśmy. Pewnie nagrywał wszystko. Wybiegłam stamtąd. Sally krzyczała za mną, żebym się zatrzymała, ale ja nie miałam takiego zamiaru. Dobiegłam do domu i nie zważając na pytania rodziców, pobiegłam do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam płakać. Wiedziałam, że to jest mój koniec. Już nigdy więcej nie będę mogła pokazać się w szkole. Zniszczył mi życie i nie wiedziałam dlaczego to zrobił. Poszłam do łazienki i wzięłam żyletkę. Już wiedziałam co zrobię. To było dla mnie jedynie rozwiązanie. Nie czułam bólu, tylko ulgę. Nie wiem co było później bo straciłam przytomność. Obudziłam się w białej sali. Myślałam, że jestem na tamtym świecie, ale niestety … zobaczyłam mamę. Trzymała mnie za rękę i płakała. Pytała się dlaczego to zrobiłam, ale ja darłam się po co mnie ratowali. Nie chciałam nikogo widzieć. Po jakimś czasie przenieśli mnie na oddział psychiatryczny. Lekarze widzieli, że nie ma poprawy i nadal będę próbowała się zabić, zresztą sama im to mówiłam. Wmawiałam sobie, że nie chcę z nikim rozmawiać, ale w głębi duszy potrzebowałam wsparcia rodziców. Sally miała to gdzieś, że każe jej wyjść. Codziennie mnie odwiedzała. Chciałam, żeby zabrali mnie do domu, ale Oni zamiast to zrobić, wsadzili mnie do szpitala psychiatrycznego. Zawiodłam się na nich. Cały rok spędziłam w gumowych ścianach. Wśród prawdziwych czubków. Ja po prostu potrzebowałam ich, a nie tabletek. Gdy wyszłam … poczułam, że żyję. Już nie myślałam o samobójstwie .. chciałam się cieszyć życiem. Wyleczyłam trądzik, zmieniłam fryzurę, ściągnęłam aparat na zęby i zamiast okularów nosiłam soczewki. Jedno było pewne …. wiedziałam, że już nigdy nie zaufam żadnemu mężczyźnie – wstałam i stanęłam nad tą przepaścią.
- Rose … - podszedł i objął mnie w pasie w obawie, że skoczę.
- Nie bój się …. nie zrobię tego … nie teraz, gdy znalazłam szczęście – spojrzałam mu w oczy – Nie wiem jak to się stało, ale zaufałam Ci … Kocham Cię.
- Ja Ciebie mocniej – wtuliłam się w niego – Gdybym wiedział co przeszłaś … Boże .. tak mi przykro.
- Teraz już wiesz wszystko ….. dziękuje, że mi pomogłeś, gdy byłam w dołku, że mnie nie oddałeś do wariatkowa.
- Skarbie .. nigdy bym tego nie zrobił …. nie wiem co kierowało twoimi rodzicami, ale ja przenigdy bym tego nie zrobił.
- Nie potrafię im tego wybaczyć … nie wiem co bym zrobiła, gdybym Go spotkała na ulicy.
- A ja wiem co bym zrobił …. zabiłbym drania. Kto wie ile jeszcze dziewczyn zranił.
- Mike?
- Tak?
- Teraz już wiesz dlaczego traktuję wczorajszą noc jak to byłby mój pierwszy raz? - pokiwał głową, że wie – Tamto nie było prawdziwe … nie kochał mnie.
- Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa – przez chwilę patrzyłam się na niego i pocałowałam – Wracajmy .. robi się już ciemno – niestety motor nie chciał odpalić – No pięknie … przecież było pół baku benzyny. Jak to możliwe? Nie mamy wyjścia i musimy wracać pieszo – spletliśmy swoje palce i szliśmy przez ten las. Trochę mnie przerażał.
- Daleko jeszcze?
- Spory kawałek … boisz się?
- Nieeee – uniósł jedną brew do góry – No dobra .. może trochę i jestem zmęczona.
- Mogę Cię ponieść jeżeli chcesz.
- Nie wygłupiaj się – stanął i odwrócił się do mnie plecami.
- No chodź – wskoczyłam mu na plecy i objęłam Go za szyję, żeby nie spaść – No długo mam czekać?
- Przecież już Ci siedzę na plecach.
- Naprawdę?
- Tak głuptasie.
- Dobrze, że powiedziałaś bo jesteś tak lekka, że nic nie poczułem – kolejny raz zasugerował, że za mało jem. Było już całkowicie ciemno, gdy wróciliśmy do domku.
- Zostawiłeś otwarte drzwi? - zeskoczyłam już z jego pleców.
- Nie …. zaczekaj na mnie w samochodzie – wyglądało na to, że ktoś się włamał.
- Nie.
- Proszę Cię ..
- Idę z tobą – złapał mnie za rękę.
- Dobrze, ale idź za mną – weszliśmy po cichu do środka. Sprawdziliśmy wszystkie pomieszczenia, ale nikogo nie było – Muszę wymienić zamki i zamontować alarm. Jedziemy do miasta. Może jeszcze sklep jest otwarty – wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy – Rose .. co się dzieje? - spojrzałam się na niego.
- Nic ..
- Nie bój się. Wszystko będzie dobrze – złapał mnie za rękę. Sam poszedł do sklepu. Na szczęście był otwarty. Kupił co trzeba i wróciliśmy.
- Zrobię kolację.
- Ok … ja wymienię zamki – poszłam do kuchni. Zrobiłam pizze. Kupiłam mrożoną bo nie chciało mi się robić własną. Gdy pizza była w piekarniku, poszłam zobaczyć jak idzie Michaelowi. Coraz bardziej mnie zadziwiał. Pewnie każdy myśli, że ma ludzi, którzy Go wyręczają w różnych sprawach, ja też tak myślałam, ale teraz zmieniam zdanie. Nie sądziłam, że umie naprawiać różne rzeczy.
- I jak?
- Już kończę, a później zamontuje alarm.
- Nie wiedziałam, że umiesz takie rzeczy.
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz – puścił oczko. Wyjęłam pizze i zaniosłam do salonu. Otworzyłam też wino, które kupiłam dzisiaj – Co ja widzę … wino – usiedliśmy na kanapie. Po kolacji jeszcze trochę rozmawialiśmy.
- Kiedy wracamy?
- Nie wiem …. a chcesz już wracać?
- Nie chciałam, ale teraz … ktoś się tutaj włamał – przypomniały mi się wydarzenia, które miały niedawno miejsce u mnie w domu.
- Nie musisz się bać. Nie pozwolę Cię skrzywdzić.
- Wystarczy mi samo wspomnienie i …. to jeszcze we mnie siedzi … nie potrafię przestać o tym myśleć.
- Jestem cały czas przy tobie.
- Możemy iść już spać?
- Został mi jeszcze alarm, ale ty idź się już położyć.
- Nie pójdę sama.
- No dobrze. Możesz zostać i zaczekać na mnie – pozanosiłam naczynia do kuchni i wróciłam na kanapę. Po około 15 minutach wrócił Michael – Skończyłem .. możemy iść spać – wzięłam Go pod rękę i poszliśmy do sypialni. Pierwsza wzięłam prysznic, a gdy Michael brał, zaczekałam na niego w łazience. Czułam się niepewnie będąc sama w sypialni. Położyliśmy się. Tym razem nie mieliśmy ochoty na igraszki. Położyłam głowę na jego torsie, a On głaskał mnie po włosach. Nie odzywaliśmy się. Byliśmy pogrążeni we własnych myślach. Nagle coś usłyszałam. Przestraszyłam się.
- Słyszałeś?
- Nie.
- Wydawało mi się jak bym coś usłyszała z dołu.
- Pójdę sprawdzić – zostałam sama w pokoju. Bałam się, ale szybko wrócił – Nikogo nie ma. Spróbuj zasnąć.
- Dobrze … kocham Cię – pocałowałam Go.
- Ja Ciebie też – położyłam się w pozycji takiej jak poprzednio i zamknęłam oczy. Sen przyszedł niezwykle szybko. Obudziłam się bo usłyszałam głos Michaela. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że podniósł się do pozycji siedzącej.
- Co się stało? - zbliżyłam się do niego – Misiu … miałeś zły sen? - spojrzał się na mnie. Był cały spocony.

- To był koszmar – wtulił się we mnie. Nie wiem dlaczego, ale coś czułam, że ten sen miał związek ze mną. Pogłaskałam Go po włosach jak małego chłopca, któremu przyśnij się zły sen. Położyłam się. Był we mnie wtulony jak wtedy, gdy Brooke nagadała na niego w telewizji. Nie ukrywał swoich emocji jak inni faceci. Cieszyłam się z tego powodu. Udało mi się Go uśpić.

***********************************************************************
P.S. Wiadomość do Michaela i Mickey680. Byłam na waszych blogach i zostawiałam komentarze, ale nie mam pojęcia dlaczego się nie pojawiły. Próbowałam kilka razy, ale za każdym jest to samo. Także czytam wasze blogi, ale nie mam jak napisać coś więcej bo moje komentarze się nie dodają.

17 komentarzy:

  1. super. Mam dzis urodziny i to dla mnie wspanialy prezent :* cudnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. woow ale dostarczyłaś mi emocjii.. ta historia mną wstrząsneła ..bożee co ta dziewczyna musiała przeżywać ..straszne co za dupek grrrr... dobrze ze teraz ma Miśka...i wreszcie zazna szczęścia.. :D Jenn kochana pisz dalej czekam na kolejną notke...Buziaki :****************
    ~Dzwoneczek~

    OdpowiedzUsuń
  3. Woow, świetna część. U mnie nareszcie nowa notka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam i skomentuję później a tymczasem..
    zapraszam do mnie na nn :)
    susie-theme.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah czekanie na kolejną sobotę to będzie wielka męczarnia! Kochana jak ty świetnie piszesz! Mam nadzieje, że koszmar Michaela będzie miał jakieś nawiązanie do przyszłych zdarzeń ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany! Co za historia... Przez co Rose musiała przejść... Całe szczęście, że trafiła na Michaela. Mam nadzieję, że ich sielanka nie skończy się zbyt szybko.
    Nie wiem jak przeżyję do następnej soboty :D
    Pozdrawiam, Tuśka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam cały historię i strasznie mnie to wciągnęło.
    Bardzo ciekawie piszesz :)
    Życzę wytrwałości z chorobą.
    PS: masz nowego czytelnika =D
    ~H

    OdpowiedzUsuń
  8. No hej :)
    Notka zajebista... jak zawsze zresztą. :D
    Myślałam że się poryczę jak czytałam co Rose przeżywała w szkole... Za przeproszeniem zabiłabym tego skurwiela Marlona...
    Na szczęście teraz jest Mike. Mam nadzieję, że będą w.końcu szczęśliwi. No i jeszcze ten sen....Ciekawe co się śniło Michaelowi. I ten Cross *.* Sama bym się chciała przejechać. A Mike jak spec od naprawiania...
    Jestem ciekawa jak ta historia dalej się potoczy, no i jak zareagują rodzice Rose. Ogólnie ten telefon Rose do ojca mnie rozwalił... Jak on w ogóle mógł sobie pomyśleć, że Rose jest z Eric'iem??
    Dobra, nie przynudzam....
    Czekam z niecierpliwością na nową notkę. :D
    Dzięki za kom mnie.

    Pozdrawiam, Jacksonowa ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ok sprawdze co jest nie tak bo mojej BFF też się nie dodało ......
    Michael
    aha superrrrrrrrrrrrrr notka ubustwiam twój blog taka mała sprawa 1 Nigdy nie przestawaj pisać tego bloga bo jest Zajebisty o matko ja takich słówno trudno
    2 NAPISZ KSIĄŻKĘ O MJ I ROSE jakbys mogła bo napewno znajdzie się w mojim domku :) pozdrowienai Michael

    OdpowiedzUsuń
  10. Super część! Na prawdę!
    Podoba mi się Twój styl. Bardzo wciąga. Czyta się szybko i przyjemnie!

    Już nie mogę się doczekać nn!

    Pozdrawiam.
    Billie. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezuu, jaka cudowna część... *.*
    Naprawdę, wspaniała. Płakać mi się chciało podczas tej opowieści Rose. :'( To straszne co zrobił jej ten cały Marlon... Okropne. I to co się potem działo.
    Cieszę się że Rose jakoś się z tym uporała.
    A Michael jest taki słodki... <3 Tak o nią dba, tak ją kocha... W ogóle są świetną parą! :D
    Czekam na nn i zapraszam do mnie, susie-theme.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow. Super, super i jeszcze raz super część. Tak mi szkoda Rose... Mam nadzieję że to włamanie i koszmar Mike'a to nic poważnego. Czekam na nexta.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  13. hej jakby coś powinno się dodawać siedziałem wczoraj 4 godz żeby się skapnąć o co biega i chyba rozkminilem wiec jak coś zapraszam
    MichaeeeeeellekXD

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej czytam twojego bloga od dawna więc jak coś polecam Ci Mojego bloga
    O miłości nastolatki do swojego idola.. , którego wkrótce napotka na swojej drodze..... No to Adres...
    http://ibelievecanifly.blog.pl/
    Aniuśka

    OdpowiedzUsuń
  15. W końcu się wszystko ułożyło... <3
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej.Wyglądam tak samo jak Rose w wieku 15 lat.Mam trądzik,mam grzywkę która strasznie mnie wkurza,noszę aparat na zęby oraz okulary... :O
    Co do notatki to jak zwykle super! <3

    OdpowiedzUsuń