********************************************************************
Stałam. Nie miałam odwagi tam podejść
i zapukać. Robiło się szarawo. W jednym z okien zobaczyłam
zapalające się światło. Był to drewniany domek z dodatkowym
piętrem. Czy dobrze postępuje? Może lepiej wrócę? On z czasem
zapomni o mnie i ułoży sobie życie z kimś innym. Ale, czy ja
zapomnę? Zaczął padać deszcz. Wyjrzał przez firankę. Zauważyłam
Go, On mnie też. Deszcze padał coraz bardziej, a ja nadal stałam w
tym samym miejscu. Drzwi się otworzyły i stanął w nich Michael.
Przez chwilę patrzył się na mnie. Zrobił miejsce w drzwiach,
żebym weszła, ale ja się nawet nie poruszyłam. Jego twarz nie
wyrażała żadnych emocji, jedynie zdziwienie. Wiedziałam, że
jeżeli teraz zamknie drzwi będzie to oznaczało, że nie mam na co
liczyć. Zaczął iść w moją stronę.
- Skąd wiedziałaś gdzie jestem?
- Janet mi powiedziała.
- Chodź do środka – miał taką
kamienną twarz.
- Muszę z tobą porozmawiać.
- Już nie mamy o czym, ale wejdź do
domu bo pada deszcz.
- Pójdę jeżeli mnie wysłuchasz –
westchnął.
- Dobrze – weszłam za nim do domu.
Ściągnęłam przemoczoną kurtkę – Słucham.
- Wiem, że jesteś na mnie wściekły
za to jak Cię potraktowałam … naprawdę nie chciałam, żebyś
przeze mnie cierpiał.
- To wszystko, czy jeszcze coś? - nie
poznawałam Go. Przekonałam się na własnej skórze jak się czuł
bo ja dokładnie teraz tak się poczułam.
- Przez ten czas coś zrozumiałam ….
nie wiem jak to powiedzieć.
- Nie traćmy czasu.
- Zrozumiem jeżeli będziesz kazał mi
się wynosić, ale ….. - słowa nie chciały mi przejść przez
gardło. Podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam. Przerwał
pocałunek.
- Co ty robisz? - zapytał zdziwiony.
- Powiedź mi to co chciałeś ostatnio
– opuścił głowę – Powiedź .. słyszysz? - podniosłam jego
twarz i wzięłam w swoje dłonie. Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Kocham Cię, Rose – ponownie Go
pocałowałam, ale tym razem mnie nie odepchnął – Przyjechałaś,
żeby to usłyszeć?
- Tak i powiedzieć Ci, że … też
Cię kocham …
- Co?
- Zrozumiałam, że nie jesteś mi
obojętny …. ale ty już mnie nie chcesz … rozumiem i nie mam
żalu. Chciałam tylko, żebyś wiedział – odwróciłam się i
szłam w stronę drzwi. Poczułam ściśnięcie na ramieniu. Odwrócił
mnie do siebie i przyciągnął.
- Nawet nie wiesz jak długo czekałem
na te słowa – teraz to On mnie pocałował. Zaplotłam ręce na
jego szyi i nie miałam zamiaru przerywać. Przycisnął mnie do
ściany. Jego dłonie błądziły po moim ciele. Przerwałam na
chwilę bo zabrakło mi tchu.
- Czyli …. chcesz żebym została?
- Niczego bardziej nie pragnę, ale …
tym razem mówisz szczerze?
- Inaczej bym tutaj nie przyjechała …
- Nie jest mi łatwo, ale …. chcę
żebyś została.
- Ja też chcę zostać ….. na zawsze
….... co jest na górze?
- Moja sypialnia .. czemu pytasz? -
wzięłam Go za rękę i prowadziłam na górę – Co robisz? - nie
odpowiedziałam – Chcesz się położyć?
- Tak, ale nie jestem zmęczona –
odpowiedziałam tajemniczo. Drzwi od sypialni były otwarte.
Weszliśmy do środka. Odwróciłam się do niego.
- Po co tutaj przyszliśmy?
- Bądź już cicho – stanęłam na
palcach i Go pocałowałam.
- Rose .. nie … nie możemy tego
zrobić.
- Dlaczego?
- Bo wiem, że chcesz mi udowodnić, że
mnie kochasz, ale wiem też, że nie jesteś na to gotowa i ja nie
potrzebuję takich dowodów.
- Jeżeli nie chcesz ..
- Chcę … ale nie takim kosztem.
- Posłuchaj mnie … do niczego się
nie zmuszam i chcę tego .. naprawdę. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz
… ufam Ci całkowicie.
- Na pewno?
- Tak i przestań już gadać –
zaśmiałam się. Ściągnęłam swój sweter. Gapił się na mnie
jakby pierwszy raz widział kobietę w staniku. Zauważyłam też, że
się zaczerwienił – Wstydzisz się mnie?
- Nie, ale …. wiele razy wyobrażałem
sobie taką sytuację.
- To teraz możesz sprawić, żeby się
urzeczywistniła – ściągnął bluzkę. Serce zaczęło mi
szybciej walić, gdy zobaczyłam jego nagi tors. Podszedł i zaczął
mnie całować. Czułam jego ciepłe dłonie na moim ciele. Przeszedł
mnie przyjemny dreszcz. Położył mnie delikatnie na łóżku i nie
przestawał całować. Przypomniała mi się pewna rzecz –
Zaczekaj.
- Co się stało? Mam przestać? -
nawet w takiej sytuacji nie myślał o sobie.
- Nie … chciałam zapytać, czy to
prawda .. no wiesz … te 3x8? - zaśmiał się i mnie krótko
pocałował.
- Będę delikatny – przełknęłam
ślinę. A więc to prawda. O jacie. Całował mnie po szyi, barkach
i brzuchu. Myślałam, że tam zwariuję. Mówił prawdę. Był
bardzo delikatny. I nie żałowałam, że zdecydowałam się na taki
krok. Obserwował moją reakcję. Był taki troskliwy, że czasami
mnie to wkurzało. Zmęczony opadł delikatnie na mnie. Ciężko
oddychał. Położył się obok mnie, a ja się w niego wtuliłam –
Nie żałujesz? - zapytał głaszcząc mnie po plecach.
- Nie żałuje niczego co jest związane
z tobą …. było idealnie – musnęłam Go w usta i ponownie się
wtuliłam. Było zupełnie inaczej niż z Ericem. Miał lekko
wyrzeźbione mięśnie brzucha co mi się spodobało. Widać było,
że ćwiczył. Zobaczyłam na brzuchu jakieś białe plamki – Co to
jest?
- To … yyy …
- Tylko nie kręć – wypuścił
powietrze.
- Jestem chory ..
- Co?! - aż podniosłam się.
- To nic groźnego … mam bielactwo.
- Co to znaczy?
- Że będę biały tak jak ty, a nawet
bardziej … moja skóra traci pigment, ale od tego się nie umiera.
- Ale … przecież … nie rozumiem …
od czego to Ci się zrobiło?
- W moim przypadku genetycznie od
strony Josepha – nagle bardzo posmutniał.
- Skarbie co się stało?
- Nie wiem dokładnie kiedy, ale będę
wyglądał inaczej … zrozumiem jeżeli mnie zostawisz ..
- Co ty wygadujesz za głupoty? Bym
miała Cię zostawić bo jesteś chory?
- Ale ja będę brzydki …. będę
miał odbarwienia na skórze …. pewnie będziesz się wstydziła ze
mną pokazywać publicznie.
- Mam gdzieś co powiedzą inni. Nigdy
Cię nie zostawię, słyszysz? Kocham Cię, głuptasku –
pogłaskałam Go po policzku. Słabo się uśmiechnął.
Nie mogłem uwierzyć, że wyznała mi
miłość. To był najpiękniejszy dzień we moim życiu, a potem to
co zaszło między nami. Nie byłem pewny, czy słusznie postępuje,
ale Ona chciała tego. Powiedziałem jej o chorobie. Bałem się jak
zareaguje. Leżeliśmy sobie w milczeniu, wtuleni w siebie. Dopiero
teraz, gdy była naga zobaczyłem jaka jest chuda. Było to
spowodowane tymi wszystkimi wydarzeniami. Nadal się o nią
martwiłem.
- Kochanie .. musisz jeść –
położyłem dłoń na jej brzuchu.
- Jem.
- Ale więcej … strasznie schudłaś.
- Wiem, ale wszystko jest w porządku …
nie martw się.
- Zawsze będę się o Ciebie martwił
– cmoknąłem ją – Boże, ale ja Cię kocham – bardziej ją
pocałowałem.
- Dziwne … byłam dla Ciebie okropna,
a ty i tak się we mnie zakochałeś.
- Tak w życiu bywa. Moje serce wybrało
dla kogo ma bić i kogo kochać. Nie mamy na to żadnego wpływu –
wziąłem jej dłoń i położyłem na swojej klatce piersiowej.
- Przepraszam Cię za wszystko co
zrobiłam i powiedziałam. Byłam okropna.
- To prawda – zaśmiałem się –
Ale wiem, że miałaś jakiś powód – posmutniała – Coś
powiedziałem nie tak?
- Nie …. zgłodniałam – zmieniła
temat, a ja nie chciałem tego drążyć. Chciałem o niej wiedzieć
wszystko, ale najwyraźniej to nie były miłe wspomnienia –
Widziałeś moje majtki?
- Ostatni raz hmm ze trzy godziny temu
na tobie, a później już nie – udawałem poważnego.
- Jesteś okropny … pytam poważnie –
rozglądała się po pokoju – O są – założyła. Wzięła moją
koszulę, która wisiała na poręczy łóżka i też założyła.
Wstała.
- A dokąd to Pani się wybiera? - też
wstałem z kołdrą na sobie i objąłem ją w pasie.
- Muszę coś przekąsić bo przez Pana
zgłodniałam, a Pan nie jest głodny?
- Ooo tak – całowałem ją po szyi –
Zaraz Panią schrupie.
- Mówię o jedzeniu – widziałem jak
działały na nią takie pocałunki – Przestań …
- A chcesz, żebym przestał?
- W tym problem, że nie chcę …
później do tego wrócimy … teraz bym chciała coś zjeść.
- Ale nie można jeść przed wysiłkiem
fizycznym – przestałem ''napastować'' jej szyję.
- Wiem i trzeba odczekać z godzinę.
- Godzinę? Tak długo chcesz mnie
torturować?
- Wytrzymałeś tyle czasu to godzinę
tym bardziej.
- Ale było warto – pocałowałem ją
krótko – No idź już bo za chwilę Cię nie puszczę.
- Też zjesz?
- Tak, ale najpierw wezmę prysznic.
- Ok – niechętnie wypuściłem ją z
objęć. Poszedłem do łazienki. Wziąłem nie za gorący prysznic,
żeby trochę ochłonąć. Nadal nie mogłem w to uwierzyć. Zrobię
wszystko, żeby znowu odzyskała to co straciła przed laty. Nie
będzie łatwo bo ciągle to rozpamiętuje, ale wierzę, że uda się.
Szybko się odświeżyłem bo nie chciałem z nią się rozstawać
nawet na minutę. Założyłem tylko bokserki i podkoszulkę.
Zszedłem na dół i oparłem się o futrynę od drzwi kuchni.
Obserwowałem ją. Była w mojej koszuli, ale i tak wyglądała
pięknie. Podszedłem do nie po cichu i złapałem w pasie –
Zwariowałeś? - przestraszyła się.
- Hmm tak .. na twoim punkcie –
pocałowałem ją w bark – Co tam robisz?
- Tosty i się ciesz, że w ogóle coś
udało mi się zrobić. Kiedy ostatnio robiłeś zakupy?
- Codziennie robię.
- Właśnie widzę.
- No co? Jestem facetem i nie bardzo
wiem co kupować, więc codziennie robiłem zakupy po trochu.
- Yhy .. jutro trzeba zrobić bo
wystarczy tylko na śniadanie. Siadaj .. zaraz podam – niechętnie
usiadłem przy stole i nadal ją obserwowałem. Po chwili usiadła
naprzeciw mnie z kolacją. Zrobiłem niezadowoloną minę – Nie
smakuje Ci?
- Bardzo dobre.
- To czemu masz taką minę?
- Bo dzieli nas za duża odległość –
wyciągnąłem do niej dłoń. Złapała ją i wstała. Posadziłem
ją sobie na kolanach – Od razu lepiej – po skończonej kolacji
poszliśmy do salonu. Włączyliśmy telewizję – Powiedziałaś
rodzicom, gdzie jedziesz?
- Nie .. nawet nie wiedzieli, że
zamierzam gdzieś jechać. Zostawiłam tylko kartkę, żeby mnie nie
szukali i zajęli się Sisi.
- Nie będą zadowoleni.
- Pewnie masz rację, ale w końcu
jestem dorosła i nie muszę im się tłumaczyć.
- To prawda – pocałowałem ją.
Przytrzymała mnie i pogłębiliśmy pocałunek – Ale ja Cię
pragnę – wyszeptałem. Zaśmiała się.
- Pamiętasz .. godzina po jedzeniu, a
minęło dopiero 20 minut.
- Nie wiem, czy wytrzymam tyle … co
ty robisz, że się tak czuję?
- Hmmm nic.
- Było lepiej niż z Ericem? -
spojrzała się na mnie z zaskoczeniem.
- Eric to w ogóle inna skala …. nie
ma porównania … byłeś wspaniały.
- Jeszcze nie wiesz na co mnie stać –
poruszyłem brwiami.
- Zaczynam się bać.
- Niepotrzebnie …. jesteś moją
księżniczką … zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa.
- Wystarczy, żebyś przy mnie był –
wtuliła się we mnie.
- Masz to jak w banku .. ale dlaczego
wtedy powiedziałaś, że dajesz mi szanse, a tak naprawdę tego nie
chciałaś?
- Bo się bałam, że Cię stracę jako
przyjaciela, że poznasz kogoś i zapomnisz o mnie, ale potem, gdy
Cię naprawdę straciłam zrozumiałam, że traktuje Cię nie jak
przyjaciela …. że Cię kocham. Teraz żałuję, że tak późno to
zrozumiałam.
- Ohh skarbie .. nigdy bym o tobie
zapomniał … była byś na mnie skazana. Nawet teraz, gdy mnie
odrzuciłaś i powiedziałem żegnaj to tak naprawdę nie miałem
tego na myśli. Ty byś o tym nie wiedziała, ale zawsze bym wiedział
co się dzieję i w razie potrzeby .. pomógł. I nic nie jest
stracone. Wszystko nadrobimy.
- Jesteś taki kochany …. wiesz, że
Joseph nie będzie zadowolony.
- A co mnie On obchodzi. Nie będzie mi
układał życia i nie bój się Go. Nie pozwolę, żeby Cię
skrzywdził.
- Wiem .. tego ostatniego jestem pewna.
Ciekawa co chciał od Ciebie ostatnio.
- Tak … ciekawe – całkiem o tym
zapomniałem. Przecież jej nie zdradzę. Nie ma w ogóle takiej
opcji, ale z drugiej strony … nie! O czym ja myślę? Czułem się
okropnie z tym, że ją oszukuje, ale nie miałem innego wyjścia.
Gdybym jej powiedział, już później cały czas by się obawiała,
że ją zdradzę.
- Mike .. słyszysz mnie? - zobaczyłem
rękę przed oczami.
- Yy co? A tak … zamyśliłem się.
- Właśnie widzę.
- Czekaj … ty powiedziałaś do mnie
Mike? Pierwszy raz tak mnie nazwałaś.
- Jakoś wcześniej było mi
niezręcznie. Ale jeżeli nie chcesz ..
- Ty możesz mnie nazywać jak
zechcesz.
- To dobrze bo wolę skracać twoje
imię … bardziej mi się podoba. Minęło 40 minut …
- I co w związku z tym?
- Nie udawaj bo słabo Ci to wychodzi.
- Na pewno jesteś gotowa na rundę
numer dwa?
- Ja tak .. chyba, że ty chcesz się
poddać.
- Nigdy w życiu – wziąłem ją na
ręce.
- Co ty wyprawiasz? - śmiała się.
- Lepiej, żebyś oszczędzała siły.
- Raczej to ty powinieneś się
oszczędzać.
- O mnie się nie martw. Jestem w
doskonałej formie – zaniosłem ją do łóżka. Zmierzyłem ją
wzrokiem.
- Będziesz tak stał i patrzył?
- Wiesz .. ta koszula wygląda na tobie
całkiem nieźle, ale ja wyglądam na tobie zdecydowanie lepiej.
- Czyżby?
- Oczywiście … chcesz się
przekonać?
- Może – droczyła się ze mną.
Znowu to zrobiliśmy. Ta noc należała do nas. Skończyliśmy około
3 – Co to było?
- Miłość, skarbie – pocałowałem
ją – Ale wiesz co za tym idzie?
- Co takiego?
- Że od teraz należysz tylko do mnie
i jeżeli, ktoś na Ciebie spojrzy to … zabiję.
- Nawet moich rodziców, gdy na mnie
spojrzą?
- Wiesz co mam na myśli. Jesteś moja.
- Hmmm ciekawe …. ale to samo dotyczy
Ciebie. Wydrapię oczy każdej, która przekroczy granicę i lepiej
to zapamiętaj bo tobie też się oberwie.
- O to nie musisz się martwić. Jestem
tylko twój i nie chcę innej. To Ciebie kocham i nie zamierzam
zniszczyć tego co jest między nami dla jakiś romansów. Poza tym
ja taki nie jestem.
- Na początku każdy tak mówi, a po
jakimś czasie wychodzi szydło z worka.
- Mnie możesz być pewna. Moje serce
należy do Ciebie i na zawsze pozostanie twoje.
- Lepiej, żebyś to zapamiętał. To
ile ich było?
- Kogo?
- Tych kobiet, z którymi spałeś.
- Dlaczego o to pytasz?
- Chcę wiedzieć.
- Hm … nie wiem … nie pamiętam.
- Aż tyle?
- Po prostu nie pamiętam … Joseph je
przyprowadzał albo mnie kazał do jakiejś jechać, a później
wracałem do domu i tyle. Nigdy nie liczyłem z iloma spałem bo
wolałem jak najszybciej zapomnieć co zrobiłem.
- Yhy …
- Jesteś zazdrosna?
- Nie … jestem ciekawa.
- To dobrze bo nie masz powodu być
zazdrosną. To było przedtem i teraz już tego nie robię.
- Chcę, żebyś zawsze mówił mi
prawdę … nawet najgorszą. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie
liczyć. Na tym polega związek i nie ważne jak będziesz wyglądał
za parę lat … mam to gdzieś ... kocham Cię za twoją duszę no i
za zgrabny tyłek – roześmiałem się, Ona też – Chcę, żeby
ten związek polegał na prawdzie … żadnych kłamstw, czy
sekretów. Chcę, żebyś wiedział o mnie wszystko. Jutro Ci powiem
co się wydarzyło w mojej przeszłości bo nie chcę już dłużej
tego ukrywać. Czuje jak byś to ty był moim pierwszym i jutro się
dowiesz dlaczego. Nie jest to dla mnie łatwe, ale muszę w końcu to
z siebie wyrzucić.
- Dobrze, skarbie …. ja też mam
swoją przeszłość, ale boję się, że nie zrozumiesz.
- Zabiłeś kogoś?
- Hehe … aż tak to nie, ale mam złe
wspomnienia.
- Więc już wiemy co będziemy robić
jutro …. idziemy już spać?
- Tak .. jestem wykończony.
- Ciekawe od czego – zaśmiała się.
- Ty mnie tak wykończyłaś –
cmoknęliśmy się jeszcze na dobranoc – Śpij dobrze – zamknęła
oczy. Rose chcę, żebym nie kłamał? Ale się nie da. Nie mogę jej
powiedzieć o planie Josepha. Wierzyłem, że znajdę jakiś sposób.
Wtuliłem się w jej włosy i zasnąłem.
Obudziłam się za sprawą zimna.
Spojrzałam na Michaela. Słodko spał odwrócony w moją stronę i
obejmował mnie w pasie. Nie chciałam Go obudzić. Powolutku
próbowałam się wydostać z jego uścisku, żeby się bardziej
przykryć, ale otworzył zaspane oczy.
- Idziesz gdzieś?
- Nie .. chciałam się bardziej
przykryć bo jest mi zimno.
- Chodź tu do mnie – przyciągnął
mnie do siebie – Zaraz Cię ogrzeje – objęłam Go z całej siły,
a On bardziej mnie okrył kołdrą – Cieplej?
- Tak .. dziękuje – pocałował mnie
we włosy i przytulił. No z tego uścisku to już na pewno nie uda
mi się wydostać. I tak naprawdę to nie miałam takiego zamiaru.
Zasnęłam w ramionach mężczyzny, którego naprawdę pokochałam.
Jutro czekał mnie ciężki dzień, ale wiedziałam, że przy nim
sobie poradzę.
Notka świetna, jak zawsze. Co do twojej choroby, jeżeli ktoś o to zapyta to po prostu mu wytłumacz, a jak będzie miał z tym problem to go olej. Ważne żebyś czuła się dobrze taka jaka jesteś. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNIE CUDOWNIE CUDOWNIE
OdpowiedzUsuńnie wiem co jeszcze napisać no po prostu
CUDOWNIE
Pozdrawiam
DARIA
Notka super,nie spodziewałam się takiej.Naprawdę:)
OdpowiedzUsuńNie chcę być wścibska czy coś,ale czy możesz mi wyjaśnić jaśniej,o co chodzi z tymi plamkami na twoim ciele?Bo na początku myślałam ze to bielactwo,ale żeby cie pocieszyć to ja zdrapuje wielkie i małe strupy żeby był jasne plamy.Wtedy czuję się pewniej.
Ja nie zdrapuje strupów. Te białe plamki zrobiły mi się same. Rękę mam opaloną, a tam gdzie mam białe się nie opaliło. Lekarka powiedziała, że to bielactwo. Na początku miałam niewielkie, a teraz zaczęły się łączyć. Mam nadzieję, że już wszystko jasne ;)
UsuńWłaśnie przeczuwałam,że to ma coś wspólnego z bielactwem.Nie wiem co mam ci powiedzieć.Spotkałam się z tą sytuacją po raz pierwszy.Spróbuję poszperać w internecie żeby ci jakoś pomóc.Jeśli na swojej drodze napotkasz ''śmiałków'',którzy zaczną cię z tego powodu wyśmiewać.-zrób to co Michael.Mówię jeszcze raz-notka świetna.Najlepiej spytaj się kogoś z rodziny,czy ktoś miał już tą chorobę,bo jeśli ta osoba żyje,to przynajmniej nie będziesz sama i myślę,że ci pomoże.A jeśli nie-cóż,tak bywa.
UsuńTerekasa
Dziękuje za chęć pomocy, ale ja już tyle się naczytałam o tej chorobie, żeby zobaczyć z czym się zmagał Michael. Nawet nie przypuszczałam, że to mnie trafi. Ta choroba jest niewyleczalna i postępuje jak się jej podoba. Trochę mnie to przeraża, ale staram się za dużo o tym nie myśleć. Więc ... dzięki, ale wątpię, żeby nasza medycyna posunęła się naprzód w tej dziedzinie.
UsuńCudownie, Cudownie, i jeszcze raz CUDOWNIE ubustwiam twój blog i tak zostanie.
OdpowiedzUsuńAha i biedna ty wiem że z bielactwa nie da się wylwczyć ale mam nadzieje że wkońcu wszystko będzie OKAY pozdrów Mickey680
aha i zapraszam na mojego bloga breakofdown.blog.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej części! <3
OdpowiedzUsuńMajkul jest taki uroczy i troskliwy! Mieć Majkula za mężczyznę życie? Marzenie nie jednej fanki. Moje na pewno. ;) <3
Cudowna część! Z niecierpliwością czekam na następna!
A co do Twojej choroby. Nie przejmuj się. Ludziom się wytłumaczy. A jak ktoś nie zrozumie, udowodni w ten sposób, że nie warto się nim przejmować. :)
Billie. :)
....................... WOW.............................
OdpowiedzUsuńCzęść ZAJEBISTA! Ja wiedziałam że to się tak skończy prędzej czy później.. :D
Jak oni się kochają.... No ja nie mogeee... :D
Czekam na nn z niecierpliwością!
Pozdrawiam, Jacksonowa
ps. ZAJEBISTE!! XD
Cześć. Wiem że dopiero co pisałam komentarz na wcześniejszej notce ale nie zauważyłam tej. Ta tak samo jak każda jest cudowna. Jestem w siódmym niebie że Rose i Mike wyznali sobie miłość. To po prostu niesamowite. A jeśli chodzi o badania i chorobę, nie wiem czy jesteś wierząca, ale będę się modlić o poprawę twojego zdrowia. Jeśli chodzi o bielactwo, to jeśli trafisz na kogoś kto będzie miał z tym jakiś problem to traktuj go jak powietrze, wiem po sobie (dużo osób mi dokuczało np. z powodu że jestem fanką Mike'a) że to trochę trwa ale działa. Nie śpiesz się z pisaniem jeśli nie będziesz miała siły, czasu czy ochoty my, mimo że nie będziemy mogli się doczekać, jednak poczekamy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój blog!
Jacksonka xD
3x8 o ja cie kręce łoł :D:D
OdpowiedzUsuńołłłłł jeaaaaaaaaaaaa...:DD Jen to jest cudneeeeee..<3 <3 <3 nareszcie razem...wreszcie oboje są naprawde szczęśliwi.:DD Mam tylko nadzieje że Jo wszystkiego nie spiepszy i uważam że Mike powinien powiedzieć o "propozycji" papacia w końcu jeszcze nic nie zrobił i mam nadzieje że nie zrobi..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną cześć z utęsknieniem buziaki :*********
~Dzwoneczek~
Ale dawno nie komentowałam, czytałam wszystko tylko miałam problemy z kontem Google ;/
OdpowiedzUsuńWreszcie są szczęśliwi! Do Rose w końcu coś dotarło, wkurzała mnie strasznie. Zgadzam się z Dzwoneczkiem, Mike powinien powiedzieć Rose o propozycji ojca.
Trzymaj się cieplutko, Tuśka :)
O kurczę co za piękna notka... intymne sceny były takie romantyczne i przeżywałam to całą sobą... pozostawiasz apetyt na więcej! Nie mogę się doczekać tych wyznań ;]
OdpowiedzUsuńPrzeczytam rozdział w wolnej chwili, na razie odpowiem na pytanie.
OdpowiedzUsuńMichael od zawsze przyjaźnił się z rodziną Cascio, a około roku 2000 bliższy kontakt nazwiązał z Frankiem. Frank był szczeniakiem miał koło 20 lat. Oboje rozglądali się za dziewczynami nazywając je "rybami". Chodziło o to, że dziewczyn dookoła jest tyle ile ryb w oceanie. Frank pisze o tym w swojej książce. Oczywiście nie można mu wierzyć we wszystko na słowo, ale na niektórych nagraniach (np. przy podpisywaniu Invincible) widać jak Mike i Frank są zaaobsorbowani, dogryzają sobie i popisują się przed dziewczynami. Karen Faye też o tym wspominała. Mój wniosek - Michael po 2 rozwodach bał się zaangażowania i kolejnej porażki, dlatego wolał być obserwatorem lub nawiązywać luźne relacje z kobietami. Jak wiemy, same mu się wystawiały jak na talerzu. Nie spotkał po prostu tej jedynej. Sam mówił, że trudno go zadowolić i niewiele jest dziewczyn, które mają "to coś".
...Wolna chwila nadeszła. I nie żałuję, że przeczytałam, ani trochę!!!! Najlepszy rozdział ever! Michael - cudowny - opiekuńczy, delikatny, a zarazem pełen temperamentu... Taki z pewnością był w rzeczywistości :D <3 Oby teraz było tylko lepiej. Jeśli faktycznie związek oparty będzie na prawdzie, to mają gwarantowaną wspólną, szczęśliwą przyszłość.:)))
UsuńPozdrawiam.!
Superrrrr masz superrrrr bloga. W 3 dni przeczytałem wszystkie części
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz tego typu opowiadania to zapraszam na mojego oraz mojej siostry bloga o MJ i Guns N' Roses
http://giveintome.blog.pl/
Michaeeeeeell XD
Już się nie moge doczekać pisz dalej jest SUPER!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
DARIA
Hej tu Michaeeeeeellek u mnie nn
OdpowiedzUsuńhttp://giveintome.blog.pl/
U mnie nn, zapraszam serdecznie :D
OdpowiedzUsuńCo do Twojej choroby, napisałam maila i myślę, że nie będę tego rozdrapywać, bo na pewno nie jest to dla Ciebie miły temat....Notka, notka to arcydzieło. W końcu było to na co czekałam....Nie, nie, nie, jestem normalna.....Chodzi mi raczej, o to, że Mike i Rose w końcu są ze sobą szczęśliwi....
OdpowiedzUsuńNo i proszę, po raz pierwszy w życiu czytałam coś CAŁĄ noc! Brawo! Jako osoba dość surowa nieraz miałam ochotę poskarżyć się za trochę uderzające mnie częste powtarzanie jednakowych słów lub niewłaściwe określenia (w sensie, że w nieładzie), ale fabuła wg mnie wspaniała! Zaznaczam, ze jako nieco durnowata 14- latka pewnie nie powinnam się czepiać z powodu tamtych błędów, szczególnie, że z następnymi notkami jest coraz lepiej, ale ogółem jestem zachwycona! Naprawdę, do ej pory najdłużej wytrzymywałam do 3.40 nad ranem, a tu proszę! 5.30! To na godzinę kładę się spać i wracam do lektury. Pozdrawiam i życzę weny, choć mam do przeczytania jeszcze kilkanaście rozdziałów.
OdpowiedzUsuńEvelin
To jest najlepsza, najcudowniejsza i najpiękniejsza notka ze wszystkich!!!!!!!!!!!!! :D <3
OdpowiedzUsuńZuzia
Boże to jest po prostu cudowne!!! <3
OdpowiedzUsuńCzytam te opowiadanie już od dłuższego czasu i właśnie tak przeczuwałam że opiszesz to co oni robili... :) Moim zdaniem nic dodać nic ująć to jest po prostu ŚWIETNE!