Cieszy mnie ilość komentarzy. Nie spodziewałam się takiej liczby. Mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo ;) Wiem, że czekaliście niecierpliwie na tę notkę, ale mam nadzieję, że było warto. Chyba nie mam co tutaj więcej napisać. Dziękuje, że czytacie i komentujecie. To dla mnie dużo znaczy. Zapraszam do czytania i komentowania ;)
*************************************************************
Miałem nadzieję, że nikt nie
otworzy, ale tak się nie stało. Drzwi się otworzyły, a w nich
stała młoda dziewczyna. Bardzo młoda. Zaniemówiłem na chwile.
- To z Tobą mam się dzisiaj spotkać?
- zapytała.
- T-tak.
- Wejdź – wpuściła mnie do środka.
Nie pewnie wszedłem. Stałem w holu – Siadaj sobie.
- Postoję. Ile ty masz w ogóle lat? -
spojrzała się na mnie z zaskoczeniem.
- Niedługo skończę 18 –
zaniemówiłem. Nagle dostałem jakiegoś olśnienia i wszystko
zaczęło układać się w jedną całość.
- Jesteś niepełnoletnia.
- Tak i co z tego?
- Posłuchaj mnie ..
- Nie! To ty mnie posłuchaj. Wiem po
co tutaj przyszedłeś, ale nie prześpię się z tobą.
- To dobrze się składa bo ja też
tego nie chcę.
- Więc po co przyjechałeś?
- Mój ojciec Mi kazał.
- Kazał? Jesteś dorosły.
- To jest dość skomplikowane, ale nie
mogę teraz wyjść. Może mnie śledzić.
- Więc mamy czas na rozmowę –
usiedliśmy na kanapie.
- Jak masz na imię?
- Alice.
- Ładnie – nie wiedziałem jak
zacząć. Cieszyłem się jednak, że Ona myślała tak jak ja. I nie
musiałem tego robić – Słuchaj … nie wiem od czego zacząć ….
przyjechałem tutaj bo Joseph mi kazał. Wydaje Ci się to głupie,
ale nie dla mnie. Mam dziewczynę i za nic bym jej nie zdradził.
Ciesze się, że myślisz tak jak ja.
- W takim razie po co przyjechałeś
skoro wiedziałeś, że tego nie zrobisz?
- On groził, że coś jej zrobi jeżeli
tego nie zrobię. Wolałem przyjechać i miałem nadzieję, że się
z tobą dogadam.
- Dobrze trafiłeś.
- Tak, ale i tak bym tego nie zrobił …
jesteś nieletnia, a ja nie jestem jakimś zboczeńcem. Wiem już
czemu mu tak na tym zależało.
- Chcesz o tym pogadać?
- Chyba tak … dziewczynie nie mogę o
tym wszystkim powiedzieć. Nawet nie wie, że tutaj jestem i mam
nadzieję, że się nie dowie.
- Ja nic nie powiem. Zrobię coś do
picia – poszła do kuchni. Poczułem niesamowitą ulgę. Byłem
jedynie winny, że ją okłamałem, ale nie zdrady. Nie wiem, czy
kiedykolwiek jej o tym powiem. Alice wróciła z dwiema herbatami –
Możesz zaczynać – wziąłem głęboki wdech.
- Pewnie wiesz, że twój ojciec z moim
ukartowali to spotkanie. Podobno jesteś …
- Lesbijką?
- Tak ..
- Nie jestem. Powiedziałam tak tylko,
żeby Go wkurzyć, ale On myśli, że to prawda, dlatego wymyślił
to spotkanie.
- Szkoda, że mu nie powiedziałaś.
Nie było by tej sprawy.
- Jesteś pewien? Wtedy kazałby Ci się
spotkać z inną i zapewne na rozmowie, by się nie skończyło.
- Nie zdradziłbym swojej dziewczyny.
- Skoro tak mówisz.
- To, że tutaj przyjechałem nie
świadczy, że miałem zamiar się z tobą przespać. Nie każdy
facet korzysta z okazji.
- Więc dziewczyna ma szczęście.
- Nie jestem taki pewien. Gdy Joseph
się dowie, że do niczego nie doszło … może coś jej zrobić.
- A kto mu niby powie?
- Dziękuje …. nie chcę jej stracić
… jest dla mnie wszystkim – rozmawialiśmy do 19:30. Ona
opowiedziała mi o swoim życiu, a ja jej o swoim. Powiedziałem
czego ode mnie chce Joseph i w ogóle. Zrozumiałem, że mu nie
chodziło o kasę, tylko, żebym poszedł siedzieć za spanie z
nieletnią. A jej ojciec pewnie tak na to nie patrzył. Chciał mnie
całkowicie zniszczyć. Zanim wyszedłem, rozejrzałem się, czy
nikogo nie ma. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do hotelu.
Podszedłem do recepcji – Dobry wieczór.
- Dobry wieczór – odpowiedziała
miło recepcjonistka – Chcę Pan wynająć pokój?
- Tak, a dokładniej apartament.
- Już sprawdzam, czy są wolne miejsca
– wyszukała w komputerze – Ma Pan szczęście. Został ostatni.
- Rezerwuje.
- Już zapisuje. Czy życzy Pan sobie
coś jeszcze?
- Tak. Mogę prosić o kartkę i
długopis?
- Proszę – podała mi. Zapisałem
wszystko co chciałem, żeby się znajdowało w pokoju i jej oddałem.
- Proszę, żeby wszystko było gotowe
na 20:30.
- Oczywiście.
- Dokładnie tak jak to opisałem.
- Jak Pan sobie życzy – uśmiechnęła
się. Podziękowałem i wróciłem do samochodu. Była za dziesięć
20. Podjechałem pod dom Rose i wysłałem jej sms-a: ''Czekam''.
Dostałam sms-a od Michaela, że już
na mnie czeka. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze, wzięłam
głęboki wdech i zeszłam na dół. Weszłam jeszcze do kuchni i
powiedziałam mamie, że nie wrócę na noc. Miałam motylki w
brzuchu na myśl co się dzisiaj będzie działo. Wyszłam z domu.
Mike czekał przy samochodzie. Uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył
i otworzył mi drzwi. Miał na sobie czarny garnitur i białą
koszulę, która była rozpięta przy kołnierzyku. Wyglądał bosko.
Podeszłam do niego.
- Pięknie wyglądasz – pocałował
mnie.
- Dziękuje .. Ty też.
- Jedziemy?
- Tak – wsiadłam. Zamknął za mną
drzwi i wsiadł na miejsce kierowcy. Jechaliśmy jakiś czas.
- Czemu milczysz? - zapytał.
- Bo myślę co przygotowałeś –
uśmiechnął się.
- Coś wyjątkowego. Będziesz
zachwycona – uniósł moją dłoń i pocałował ją – Najpierw
jedziemy na kolację.
- Ale chyba lekko strawną.
- Oczywiście – przez resztę drogi
trzymał mnie za dłoń. Zatrzymaliśmy się przed tą samą
restauracją co mieliśmy nieudaną randkę. Zaśmiałam się na samo
wspomnienie – Co Cię tak bawi? - otworzył mi drzwi i wysiadłam.
- Nie pamiętasz?
- Pamiętam – uśmiechnął się –
Chodźmy do środka – przepuścił mnie w drzwiach. Zajęliśmy
stolik jak najdalej od okien. Podszedł kelner.
- Co Państwo zamawiają?
- Może na początek wino? - zapytał
się mnie Michael.
- Tak.
- Białe … prawda kochanie? -
obydwoje się na mnie patrzyli w oczekiwaniu.
- Bardzo dobrze mnie znasz –
odparłam. Mike się uśmiechnął, a ten kelner ciągle się na mnie
gapił. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Mike patrzył w menu, ale po
chwili spojrzał się na niego i znacząco odchrząknął. Kelner się
zmieszał, a Michael patrzył się na niego wściekle.
- A tak. Bardzo przepraszam. Zamyśliłem
się.
- Ciekawa na co – powiedział Mike
pod nosem.
- Skarbie – zwróciłam się do
niego. Jeszcze by tego brakowało, żeby pobił kelnera. Spojrzał
się na mnie.
- Jeszcze raz bardzo przepraszam.
- Już dobrze – przejęłam
inicjatywę – Więc poprosimy białe wino i … - przejrzałam
szybko menu – Piersi z kurczaka z warzywami. Może być, Mike?
- Tak.
- A na deser? - zapytał kelner.
- Deser niepotrzebny. I tak tej nocy
będzie dużo słodyczy – Mike się uśmiechnął. Kelner spalił
buraka, a ja się zaśmiałam. Odszedł speszony.
- Jesteś niemożliwy – powiedziałam
przez śmiech.
- No co? Mi deser nie potrzebny jeżeli
mam Ciebie.
- Więc gdzie na deser jedziemy?
- Do hotelu.
- Mmmm, a co planujesz?
- Zobaczysz – zanim przynieśli naszą
kolację, mogliśmy porozmawiać – Od teraz wszystko wraca do normy
.. tak jak było.
- Jesteś pewien?
- Tak … wszystkie sprawy mam już
załatwione. Teraz mogę się skupić wyłącznie na Tobie i naszym
związku.
- A płyta?
- Nagrywanie płyty mi w tym nie
przeszkadza.
- Ale nie chce, żebyś zaniedbał
pracę dla mnie.
- Nie zaniedbam … nie martw się.
Umiem pogodzić te dwie rzeczy.
- To dobrze.
- Państwa zamówienie – kelner
postawił przed nami talerze i nalał do kieliszków wina –
Smacznego – podziękowaliśmy i odszedł. Mike nadal patrzył się
na niego podejrzliwie.
- Misiu? - spojrzał się na mnie –
Chcesz Go zabić spojrzeniem?
- Nie podobało mi się jak na Ciebie
patrzył.
- Też tego nie lubię.
- Myślałem, że kobiety lubią, gdy
facet na nie leci – zaśmiał się, ale ja byłam poważna.
- Od pewnego czasu tego nie lubię –
zrobił poważną minę.
- Jezu .. przepraszam … zapomniałem.
Głupek ze mnie.
- Nic się nie stało – wymusiłam
się na uśmiech. Uniosłam kieliszek – Toast … - zrobił to
samo.
- Za nas i wspólną przyszłość –
powiedział. Stuknęliśmy się kieliszkami i wzięliśmy łyk wina.
Zaczęliśmy jeść – Smakuje Ci?
- Tak .. jest pyszne.
- To prawda, ale znam kogoś bardziej
pysznego – teraz byłam pewna, że wraca tamten Mike.
- Tylko nie drzyj mi sukienki, dobra?
To moja ulubiona.
- Postaram się – zaśmiał się –
I tylko raz mi się zdarzyło.
- No właśnie i raz wystarczy.
- Przy tobie budzi się we mnie bestia.
- Zauważyłam – nachylił się nade
mną i pocałował. Skończyliśmy jeść. Spojrzał na zegarek.
- Na nas już czas – powiedział i
wstał. Podszedł do mnie i podał mi dłoń. Jechaliśmy do bardzo
dobrze znanego mi hotelu. Wyciągnął telefon z kieszeni.
- Co robisz?
- Wyłączam Go. Dzisiaj nikt nam nie
będzie przeszkadzał - zrobiłam to samo ze swoim. Weszliśmy do
hotelu. Mike poszedł po klucz i wsiedliśmy do windy. Wiedziałam co
się za chwilę stanie i nie powinnam być zaskoczona, ale pomimo to,
czułam nadal mrowienie w brzuchu i ręce mi drżały. Stanęliśmy
przed drzwiami – Zamknij oczy – poprosił. Zrobiłam to.
Przeszedł mnie dreszcz, gdy poczułam jego oddech na mojej szyi.
Położył dłonie na moich biodrach i usłyszałam, że drzwi się
otworzyły. Poprowadził mnie do środka. Pocałował mnie w szyję –
Możesz otworzyć – myślałam, że śnię. W całym pokoju paliły
się świecie i tylko One oświetlały pokój. Na aksamitnej białej
pościeli leżały płatki czerwonych róż. Droga do łazienki była
też nimi wyścielona, a w tle grała romantyczna muzyka. Było
bardzo romantycznie. Odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechał
się do mnie – Dobrze się spisałem?
- Nie miałam pojęcia, że jesteś
takim romantykiem.
- To jeszcze nic. Chodź – wziął
mnie za rękę i zaprowadził do łazienki po tych płatkach róż.
Zasłoniłam dłonią usta z wrażenia. W łazience też były
zapalone świece, a w wannie pełnej wody pływały płatki takich
samych róż jakie były na łóżku. Chciało mi się płakać ze
szczęścia. Właśnie tak chciałam, żeby wyglądał mój pierwszy
raz z mężczyzną, którego kocham ponad życie i który czuje do
mnie to samo – Masz ochotę na kąpiel?
- Ale z Tobą.
- Nie widzę innej opcji – zaśmiał
się. Najpierw rozebrał mnie, potem siebie. Wziął mnie na ręce i
wszedł razem ze mną do wanny. Oparłam się plecami o jego tors.
Odgarnął moje włosy na drugi bok i zaczął składać pocałunki
na mojej szyi.
- Jeżeli to ma być gra wstępna, to
lepiej zwolnij tempo bo przerodzi się w coś innego.
- Mam wszystko pod kontrolą.
- Nie bądź tego taki pewien – jego
dłonie dotknęły mojej talii i nie przestawał całować mojej szyi
– Jesteś okropny.
- Tak? - coś ciężko było mu mówić.
Odwróciłam głowę, żeby na niego spojrzeć.
- Mike? - zamknął oczy – Co Ci jest
– całym ciałem się do niego odwróciłam.
- Nie .. nic.
- Przecież widzę.
- Zrobiło mi się duszno … pewnie
przez tą parę, ale już dobrze.
- Na pewno?
- Tak – jeszcze brakowało, żeby
zemdlał w wannie.
- Wyjdźmy już stąd – wyszłam
pierwsza i otuliłam się szlafrokiem. Stanął przede mną i podałam
mu szlafrok.
- Przepraszam, że zepsułem atmosferę.
- Wcale, że nie.
- Ale już dobrze się czuję – objął
mnie w pasie – Nic nie zepsuje naszego wieczoru – wziął mnie na
ręce i zaniósł do łóżka. Położył mnie na tej aksamitnej
pościeli i obserwował.
- Będziesz na mnie patrzył?
- Mógłbym godzinami, ale mam inne
plany co do Ciebie.
- Hmm .. ciekawa jakie – położył
się obok mnie i nachylił się nade mną.
- Muszę odkupić swoje winy –
pocałował mnie i wsunął dłoń pod mój szlafrok. Jego dłoń
była taka ciepła i delikatna – Widzisz … dzisiaj byłem
grzeczny i oszczędziłem twoją sukienkę.
- Masz szczęście – ponownie zamknął
moje usta swoimi i zaczął rozsuwać mój szlafrok, a ja jego.
- Szaleję za twoim ciałem –
wymruczał.
- To na co czekasz? - byłam bardzo
podniecona i już nie mogłam dłużej czekać. Był nade mną i
patrzył mi w oczy. Czułam ciepło jego ciała. Jego oczy iskrzyły
- Kocham Cię do szaleństwa. Nawet nie
masz pojęcia jak bardzo – zrobił to. Był jak zawsze bardzo
delikatny i czuły. Tak bardzo mi tego brakowało, a On sprawiał, że
czułam się fantastycznie i wyjątkowo. Nie spieszył się i
cieszyłam się z tego powodu. Pod koniec, wpięłam paznokcie w jego
plecy. Syknął z bólu. Spojrzał się na mnie ze zdziwieniem i
uśmiechem. Opadł obok mnie i ciężko oddychał. Położyłam głowę
na jego torsie. Czułam przyspieszone bicie jego serca.
- Tym razem się spisałeś.
- Jak to tym razem?
- Żartuje, głuptasie. Zawsze jest
idealnie, ale dzisiaj przeszedłeś samego siebie.
- Mówiłem, że głodne misie są
niebezpieczne – zaśmiałam się – Coś mi się przypomniało –
wstał i podszedł do stolika, na którym stał szampan. Zabrał Go i
dwa kieliszki. Zdziwiłam się, że tak po prostu wstał bez żadnego
ubrania. Lustrowałam Go wzrokiem i uśmiechałam się łobuzersko.
Szedł już w stronę łóżka – Co się tak uśmiechasz?
- Bo miło jest patrzeć na Ciebie jak
Cię Bóg stworzył – stanął na chwile i spojrzał w dół.
Zobaczyłam na jego twarzy rumieńce. Chyba dopiero zdał sobie
sprawę, że jest goły.
- Yyy … bo … - zaśmiałam się
głośno.
- Misiu, jesteś słodki, gdy się
rumienisz – usiadł na łóżku i nalał nam szampana. Dał mi
kieliszek i się położył.
- Przepraszam, że musiałaś mnie
takiego oglądać.
- Co proszę?
- Moja skóra staje się inna … będę
obrzydliwy … już mam coraz więcej białych plam.
- Nie mów tak .. nigdy nie będziesz
obrzydliwy. Już Ci mówiłam, że dla mnie nie ma znaczenia jak
będzie wyglądał .. to nie zmieni moich uczuć.
- Nie wierzę, że Ci to nie będzie
przeszkadzało .. jeżeli nawet mi już przeszkadza.
- Nawet, gdybyś był zielony, to i tak
bym Cię kochała i nie zostawiła – nie był przekonany co do mich
słów. Dlatego pocałowałam Go w brzuch. Tam gdzie miał białe
place – Nigdy Cię nie zostawię z tego powodu.
- A z jakiego?
- Zdrady … nie wybaczę tego.
- Tak jak ja, ale nie mówmy o tym.
- Ok – odłożyliśmy kieliszki i się
do niego przytuliłam. Po paru minutach milczenia, usłyszałam:
Dzisiejsza noc nie będzie ciemna
Ukochana, nasza miłość ją
rozświetli
Po prostu zaufaj mojemu sercu
A spotkamy się w raju
Dziewczyno, jesteś dla mnie każdym
cudem tego świata
Skarbem, którego nie skradnie mi czas
Więc posłuchaj mojego serca
Połóż się blisko mnie
Pozwól, bym wypełnił Cię swoimi
marzeniami
Sprawię, że poczujesz się wspaniale
Kochanie, przez wszystkie lata
Będę Cie kochał z każdym dniem
coraz bardziej
Przysięgam Ci dzisiejszej nocy,
Że zawsze będziesz kobietą mojego
życia
Zanurz się w mojej czułości
Uczyńmy tę noc niezapomnianą
Dziewczyno, potrzebuję twoich słodkich
pieszczot
Wyjdźmy naprzeciw fantazji
Dwa serca bijące rytmem podniecenia
Chodź do mnie, dziewczyno
Będę Cię ogrzewał
Wśród nocy cieni
Pozwól, bym dotknął Cię moją
miłością
Sprawię, że poczujesz się wspaniale
Kochanie, przez te wszystkie lata
Nawet, gdy będziemy starzy i siwi
Będę kochał Cię z każdym dniem
coraz bardziej
Bo zawsze będziesz kobietą mojego
życia
Zostań ze mną
Chcę, żebyś ze mną została
Potrzebuję Cię u swego boku
Nie idź nigdzie
- Już drugi raz zaśpiewałeś dla
mnie tego samego dnia – spojrzałam się na niego.
- Cóż … nie potrafię się
powstrzymać.
- Mi to nie przeszkadza … a
pamiętasz, że mamy niedokończoną jedną sprawę?
- Tak? A jaką?
- Twój braciszek w czymś mam
przeszkodził.
- A tak .. coś mi świta – podrapał
się po brodzie, udając, że myśli – I co w związku z tym?
- Uczyńmy tę noc niezapomnianą –
na jego twarz wkradł się łobuzerski uśmiech. Usiadłam na jego
podbrzuszu okrakiem. Jego dłonie powędrowały na moje biodra, ale
zsunęłam je. Zmarszczył brwi – Proszę się nie wtrącać do
moich poczynań – zamruczał.
- Ale ja chcę Cię dotykać. Chyba mi
wolno.
- Wolno, ale nie teraz – podgryzłam
płatek jego ucha. Złożyłam kilka pocałunków na jego szyi i
torsie.
- Błagam Cię .. przestań mnie tak
torturować.
- Mówiłam, że kara będzie.
Realizuje swój plan.
- Dlaczego taka okrutna?
- Bo sobie zasłużyłeś i już nigdy
nie przyjdzie Ci do głowy, żeby tak się zachowywać.
- Ale ja Cię muszę dotknąć.
- A co mnie to obchodzi? Gdy ja
chciałam, to mi odmówiłeś, więc przekonasz się na własnej
skórze jak to jest.
- Jesteś okropna – wzięłam łyk
szampana, ale kilka kropel poleciało na jego klatkę piersiową.
- Ups – najnormalniej w świecie je
zlizałam. Przy okazji, doprowadzając Mike'a do szaleństwa –
Jesteś bardzo smakowity.
- Mój kotek zamienia się w kocice i
ja tego nie wytrzymam.
- W takim razie .. może lepiej
przerwę?
- Nie waż się – zaśmiałam się
figlarnie. Położyłam jego ręce nad głowę – I niech się Pan
teraz nie waży ruszać.
- Mmmm, a co mi Pani zrobi?
- Zobaczy Pan – przejechałam dłońmi
po jego idealnym ciele. Zniżyłam się. Długo nie musiałam czekać,
żeby był pobudzony. Tym razem to ja przejęłam kontrole. Byłam ty
faktem zadowolona. Między tym naszym miłosnym uniesieniu,
całowaliśmy się, ale nie pozwoliłam mu się dotknąć.
- Kochanie … - wydyszał.
- Tak?
- Przysięgam, że .. będę .. już
grzeczny … tylko …
- Przysięgasz?
- Tak .. - zastanawiałam się przez
chwilę. Chociaż można powiedzieć, że w tej sytuacji w ogóle nie
myślałam.
- Chodź – od razu do mnie przylgnął
i objął rękami plecy. Całował na zmianę moje piersi, mostek i
szyję. Po wszystkim, wtuliłam się w niego – Teraz już wiesz, że
jestem do tego zdolna.
- O tak – jego oddech wracał do
normy.
- I pamiętaj co mi obiecałeś.
- Pamiętam, skarbie – pocałował
mnie w skroń i objął ramieniem – Ale kara bardzo mi się
podobała.
- Nie wątpię.
- A ja myślałem, że jesteś taka …
nieśmiała.
- Bo jestem.
- Właśnie widzę – zaśmiał się.
- Oj daj spokój. Ty też jesteś.
- Nie przy Tobie – pocałował mnie.
Spojrzałam na zegarek.
- Już 1 – powiedziałam.
- Dopiero? - zdziwił się – Mamy
przed sobą całą noc.
- Nie jesteś jeszcze zmęczony?
- Ani trochę – więc … ta noc
trwała aż do 4 nad ranem. Usnęliśmy wtuleni w siebie.
Przebudziłam się, ale nie miałam ochoty otwierać oczów. Było mi
bardzo miło tak leżeć wtuloną w Michaela. Poczułam dotyk na
policzku i powoli otworzyłam oczy – Nie chciałem Cię obudzić –
powiedział delikatnie i się do mnie uśmiechał.
- Nie obudziłeś. Nie spałam już –
dotknęłam jego dłoni, która spoczywała na moim policzku.
- Jak się czujesz?
- Wspaniale, a która tak w ogóle jest
godzina?
- 11.
- Co?
- Przecież nigdzie nam się nie
spieszy – pocałował mnie w czubek nosa.
- Też racja. Pójdę wziąć prysznic,
a ty zamów śniadanie … to znaczy .. drugie śniadanie – wyszłam
z łóżka. Spojrzałam jeszcze na Michaela. Uśmiechał się – A
co to się stało, że pozwalasz mi paradować nago?
- Bo nie ma tutaj Jerma, a ja się
dziwę, że się mnie nie krępujesz.
- Chyba nie mam już co przed Tobą
ukryć – puściłam mu oczko i zniknęłam w łazience. Wzięłam
prysznic. Zastanawiałam się, czy Mike do mnie dołączy, ale nie
zrobił tego. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny. Nagle
zrobiło mi się słabo, ale zdążyłam się złapać umywalki,
tłukąc przy okazji jeden ze świeczników. Narobił mnóstwo hałasu
upadając na kafelki i rozbijając się na kawałki.
- Rose? - od razu usłyszałam głos
Michaela. Po chwili był już w łazience – Co się stało? -
podszedł do mnie.
- Nic takiego … zrobiło mi się
trochę słabo – wziął mnie na ręce i położył na łóżku.
- Może wezwę lekarza? - zapytał z
troską w głosie i usiadł przy mnie.
- Nie trzeba. Już mi lepiej –
patrzył się na mnie ze zmartwieniem. Ktoś zapukał do drzwi.
- Nasze śniadanie – poszedł
otworzyć i wrócił z tacą jedzenia. Postawił na stoliku –
Idziemy jeść? - zapytał.
- Za chwilę, ale Ty możesz zacząć.
- Nie .. zaczekam na Ciebie.
- Dasz mi wody?
- Oczywiście – nalał do szklanki
wody i mi dał – Proszę – wzięłam dość duży łyk –
Lepiej?
- Tak .. dziękuje – oddałam mu
szklankę, żeby odstawił. Nie miałam pojęcia, dlaczego tak źle
się poczułam.
- Wezmę szybko prysznic i zaraz
wracam, dobrze?
- Tak .. idź – uśmiechnęłam się.
Przez ten czas, gdy Go nie było w pokoju, wolałam nie ryzykować i
zostać w łóżku. Jak zawsze szybko wrócił, częściowo ubrany.
- Jak się czujesz? - usiadł na tym
samym miejscu.
- Już dobrze … możemy iść jeść
– powoli wstałam. Mike stał blisko w razie czego, gdyby musiał
mnie łapać. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy jeść.
- Może to z wczorajszych emocji –
powiedział.
- Wszystko jest możliwe, ale myślałam,
że dołączysz do mnie pod prysznicem.
- Musisz odpocząć, skarbie –
pocałował mnie w policzek i dalej jadł. Skończył pierwszy i
wziął do rąk dzisiejsza gazetę.
- Co piszą? - zapytałam między
kęsami. Nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w pierwszą stronę
– Mike? - podniósł na mnie wzrok – Stało się coś? - spojrzał
na gazetę i znowu na mnie. Nie wytrzymałam tej niewiedzy i wyrwałam
mu gazetę z dłoni. Doznałam szoku. Na pierwszej stronie było
nasze zdjęcie z restauracji jak się pocałowaliśmy, a trochę
mniejsze jak wychodzimy. Nagłówek brzmiał: ''Czy to jest nowa
dziewczyna gwiazdora?'' Nie czytałam co pisali. Odłożyłam gazetę.
Mike wyglądał na przybitego.
- Przepraszam – powiedział ledwo
słyszalnie.
- Za co?
- Przeze mnie … wiedzą jak
wyglądasz.
- To nie jest twoja wina. Zdawaliśmy
sobie sprawę, że prędzej, czy później to się wyda. I tak jakimś
cudem dopiero teraz się dowiedzieli.
- Gdybym nie powiedział, że kogoś
mam w tym wywiadzie …
- Przestań już! - potrząsnęłam nim
– Mam ich gdzieś.
- Dobrze, że pod hotelem ich nie ma,
ale z czasem to się zmieni. Będą znali każdy nach ruch.
- Coś wymyślimy – przytuliłam Go.
Od razu straciłam apetyt. Siedzieliśmy jakiś czas tak przytuleni.
Ciszę przerwał Mike.
- Chce powiedzieć dzisiaj twoim
rodzicom o co tak naprawdę chodziło, gdy Cie poznałem.
- Co? Po co chcesz to zrobić? -
odsunęłam się trochę od niego i spojrzałam.
- Wolę, żeby dowiedzieli się prawdy
ode mnie niż kłamstw od Josepha. On będzie kłamał, a tak to
usłyszą prawdę.
- Nie podoba mi się ten pomysł.
- Muszę to zrobić. Joseph wrócił i
nic Go nie powstrzyma przed wyjawieniem tego. Mam nadzieję, że
zrozumieją.
- Oby – bałam się tej rozmowy.
Wiedziałam jaki jest mój ojciec. Do domu pojechaliśmy o 14. Wtedy
tata na pewno będzie w domu – Jesteś tego pewien? - zapytałam,
gdy siedzieliśmy jeszcze w samochodzie.
- A widzisz inne wyjście? Zanim tam
wejdziemy .. muszę Ci coś wyznać – odwrócił się w moją
stronę – Ja … ja wiedziałem od początku po co chcę się z
Tobą umówić – spuścił głowę – Joseph mi wyjaśnij co mam z
Tobą zrobić, ale, gdy Cię poznałem … nie mogłem tego zrobić
bo się w Tobie zakochałem … z drugiej strony ciesze się, że
kazał mi się z Tobą umówić – słuchałam Go uważnie i nie
byłam wcale zaskoczona – Powiesz coś?
- A co mam powiedzieć? Myślisz, że o
tym nie wiedziałam? Ale to nie ma już znaczenia. Ważne, że tego
nie zrobiłeś.
- Chciałbym, żeby twoi rodzice byli
tacy wyrozumiali – weszliśmy do domu. Ojciec jak zawsze był w
salonie i czytał gazetę. Mamy nie widziałam.
- Cześć tato – przywitałam się.
- Nareszcie jesteście. Widzieliście
dzisiejsza gazetę?
- Tak.
- Co teraz zrobicie?
- Nic … będziemy żyć dalej. Na
razie nikt nas nie gonił.
- Jest Pani Baker? - zapytał się
Mike.
- Tak. Zaraz przyjdzie, a coś się
stało?
- Muszę z Państwem porozmawiać.
- Siadajcie – usiedliśmy na kanapie.
Mike się stresował. Ja zresztą też. Po chwili weszła moja mama i
usiadła w fotelu – Możesz zaczynać – złapałam Go za dłoń,
żeby dodać mu otuchy.
- Pamięta Pan naszą rozmowę, gdy
chciałem poznać Rose, prawda?
- Tak .. dużo Ci o niej mówiłem i
koniecznie chciałeś ją poznać – tata spojrzał się na mnie z
uśmiechem.
- Bo … bo to nie był mój pomysł,
tylko … Josepha. Zanim Państwo coś powiedzą, proszę, żebym
mógł dokończyć – kiwnęli głową – Joseph przez siedem
ostatnich lat kazał mi … umawiać się z dziewczynami, które On
wskaże i rozkochiwać w sobie, a potem rzucać. Chodziło mu o
pieniądze. Z Rose kazał mi postąpić tak samo, dlatego poprosiłem,
żeby Pan nas umówił. Ale to nie wszystko. Chciał posunąć się
dalej … miałem się ożenić z Rose. Wiem co teraz Pan sobie o
mnie myśli, ale …
- Chciałeś wykorzystać moją córkę?!
A ja głupi myślałem, że naprawdę chciałeś ją poznać.
- Nie .. to był jego pomysł, ale nie
żałuje. Po naszym pierwszym spotkaniu … powiedziałem mu, że
tego nie zrobię, dlatego mnie pobił. Nie mogłem tego zrobić bo …
od razu się zakochałem w Rose. Pewnie mi Pan nie wierzy, ale jestem
szczery. Naprawdę ją kocham i jest dla mnie najważniejsza – tata
wstał i podszedł do barku z alkoholem. Nalał sobie drinka.
- Ile było tych dziewczyn? - zapytał.
Zdziwił mnie jego spokój.
- Dużo .. bardzo dużo i wstydzę się
tego.
- Słusznie. Pewnie nie zajęło Ci
dużo czasu, żeby rozkochać w sobie każdą z tych dziewczyn, ale
moja córka okazała się trudniejszym zadaniem, co?!
- Nie … mówię prawdę … zanim ją
zobaczyłem, to chciałem .. miałem zamiar postąpić z nią tak
samo jak z poprzednimi, ale po spotkaniu … wszystko się zmieniło.
Chciałem, żeby mnie polubiła bo zależało mi na niej i nadal tak
jest.
- Wiedziałaś o tym? - zwrócił się
do mnie tata.
- Nie od razu, ale potem się przyznał.
To nie ma teraz znaczenia. Kochamy się.
- Owszem ma! Jak możesz mu wierzyć?!
Skąd wiesz, że nadal nie chcę Cię wykorzystać?!
- Bo Go znam – milczał i nas
obserwował.
- Wyjdź – powiedział w stronę
Michaela – Opuść mój dom – Mike wstał.
- Nie! - zrobiłam to samo i
zatrzymałam Go.
- Nie jest Ciebie wart!
- Nic o nim nie wiesz!
- Nie chcę Go w moim domu! Myliłem
się co do niego! Gdybym wiedział co planuję ze swoim tatuśkiem,
to nigdy bym nie dopuścił do waszego spotkania!
- To nie był mój plan. Nigdy nie
chciałem łamać serca dziewczynom.
- A jednak nie protestowałeś, gdy Ci
kazał!
- Pan Go nie zna i nie wie do czego
jest zdolny.
- Nie obchodzi mnie to! Jesteś dorosły
i sam decydujesz o swoim życiu! Wynoś się! Mówię po raz ostatni!
- Idę z Tobą – powiedziałam do
Michaela i razem skierowaliśmy się do wyjścia.
- Nigdzie nie pójdziesz! - złapał
mnie za ramię.
- Jeżeli Mike idzie, to ja też! -
wyszarpnęłam się z jego uścisku i wyszliśmy z domu. Mike był
strasznie smutny. Wsiedliśmy do samochodu.
- Spodziewałem się takiego
potraktowania. Wcale mu się nie dziwię – powiedział smutno.
- Ale powinien Cię zrozumieć tak jak
ja.
- Jesteś jego córką i się o Ciebie
troszczy. To jest normalne. Nie chcę, żebyś przeze mnie była z
nim skłócona.
- Za późno. Nie będzie mi mówił z
kim mam być. Pojedźmy może do Sally.
- Ok – po paru minutach byliśmy u
Sally. Zaskoczył ją nasz widok. Mike był ciągle smutny i Sally
też to zauważyła.
- Miło mi, że w końcu raczyliście
mnie odwiedzić – wpuściła nas do środka – Siadajcie sobie, a
ja zrobię herbatę – po paru minutach wróciła z trzema kubkami
herbaty – No to co tam u was słychać?
- Do tej pory było dobrze, ale dzisiaj
Mike powiedział moim rodzicom o tym całym planie, który wymyślił
Joseph wobec mnie.
- Nie muszę się pytać reakcji
twojego ojca.
- On nic nie rozumie.
- My patrzymy na to inaczej. Po co w
ogóle im to powiedziałeś?
- Lepiej, żeby dowiedział się od
Josepha?
- Też prawda, ale niby, dlaczego
miałby powiedzieć?
- Bo nic nie idzie po jego myśli –
wstał i podszedł do okna.
- Możecie u mnie zostać jeżeli
chcecie – zaproponowała mi Sally.
- Dzięki … może skorzystamy.
- Widziałam was w gazecie –
uśmiechnęła się – Ładnie wyszliście.
- Nawet nie wiedzieliśmy, że tam
będą. Ciekawe kiedy będą mnie śledzić.
- Może w ogóle. Wstawiłam obiad.
Pójdę sprawdzić.
- Pomóc Ci?
- Nie. Wystarczy zestawić z kuchenki.
Zaraz wracam – poszła do kuchni. Mike nadal stał przy oknie i się
nie odzywał. Podeszłam do niego i objęłam od tyłu na tyle ile
byłam w stanie.
- Sally zaproponowała, żebyśmy
zostali na noc.
- Jeżeli chcesz wciąż ze mną być
to możemy zostać.
- Nie wygaduj głupstw – stanęło na
tym, ze zostaliśmy u Sally. Nie miałam ochoty wracać do domu.
Ojciec próbował by mnie nastawić przeciwko Michaelowi. Nie uda mu
się to. Jestem pewna jego uczuć i wiem, że jest szczery. Miałam
nadzieję, że kiedyś mu przejdzie i będzie jak dawniej.
*************************************************************************************************
Mam nadzieję, że podoba Wam się jak załatwiłam sprawę z tą dziewczyną. Powiem Wam, że nie mogłabym napisać inaczej.
Byłam tutaj o 8:26 i czekałam na nową ha ha jak maniak jakiś xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Myślałam, że na zawał zejdę na samym początku xD
Dobrze, że wszystko dobrze się ułożyło i ta dziewczyna okazała się rozsądna. Szkoda tylko, że ojciec Rose tak surowo potraktował Michael'a. :/
No i niech on powie Rose o tej sytuacji z Alice. Później może przecież Joseph coś nakłamać do rodziców Rose itd.
Czekam na nową z niecierpliwością!
Pozdrawiam gorąco, Emaa ;D
A już myślałam, że będę musiała Cię udusić. No ale masz szczęście, że jej nie zdradził. Szkoda, że ojciec Rose nie jest tak wyrozumiały jak jego córka. Mam nadzieję, że jednak szybko się wszystko ułoży i będzie już dobrze :D.
OdpowiedzUsuńKobieto a co do długości notki to strasznie krótka :P chcę dłuższe :D
Edzia
Uf...A już się bałam, że zadźganie słomką przez któregoś z czytelników Cię nie ominie. Ale w sumie mogłam się spodziewać, że byś tego nam,a przede wszystkim sobie nie zrobiła. Jestem ciekawa czy media dadzą spokój naszej parce czy będą za nimi łazić...Co do ojca Rose to w pewnym sensie go rozumiem i Ty na pewno też. Długość notki odpowiednia, w porównaniu do moim to jest mega długa. Podsumowując: Super extra super!
OdpowiedzUsuńPozdram. Martuś.
Warto było czekać. Notka jak zwykle bardzo mi się podoba. Cieszy mnie również, że Michael nie zdradził Rose, na szczęście dziewczyna okazała się w porządku :) Tylko nie wiem jak wytrzymam tydzień, najchętniej już bym wzięła się za czytanie następnego rozdziału. ♥
OdpowiedzUsuńUfff... Na szczęście Alice okazała się rozsądna. Ale mi stracha napędziłaś, ale wszystko się na szczęście udało. Josepha to normalnie gołymi rękami bym zatłukła za to, że chciał zniszczyć Mu życie. Ta noc w hotelu była świetna ;) I kolacja też ;) Szkoda, że ojciec Rose tak go potraktował :( Ale mam nadzieję, że i w tej sprawie wszystko się wyjaśni. Szkoda, że rozdział był taki krótki :( Czekam z niecierpliwością na następny ;)
OdpowiedzUsuńMagda
Ojejku. Kamień z serca! Już się bałam, że ta dziewczyna nie odpuści i zaciągnie go siłą do łóżka. Szkoda, że ojciec Rose tak zareagował, ale w sumie mu się nie dziwię. Mój tata też bywa przesadnie nadopiekuńczy. Mam też nadzieję, że Rose nie dowie się o tej wizycie u Alice, albo dowie się w taki sposób, że od razu uwierzy, że do niczego nie doszło.
OdpowiedzUsuńA więc... pozostaje mi czekać na następną sobotę. :D
Ufff.... całe szczęście, widać że Alice jest dojrzałą dziewczynką . Ta scena w hotelu... normalnie miałam łzy w oczach... szkoda, że w prawdziwym życiu nie było mu dane przeżyć takiej miłości. A ojciec Rose mógłby się okazać bardziej wyrozumiały, choć trochę Go rozumiem. Co do Josepha to bym mu za te pomysły łeb urwała z płucami!!!!!! Super notka! oby tak dalej! trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńUf jakie szczescie ze Mike tego nie zrobil. Swietnie rozegralas te akcje. Z Alice. Szkoda ze ojciec Rose tak zareagowal ale mam nadzieje ze potem mu przejdzie. Juz sie niemoge doczekac kolejnej notki i troche zmartwilo mnie to ze Rose zaslabla i ze Mike w wannie sie zle poczul mam nadzieje ze nic im nie jest.
OdpowiedzUsuńPs.czekam z niecierpliwoscia na kolejna notke. Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubonych uwielbial je!. Wiesz co ostatniej nocy sinila mi sie piosenka Michaela I ll be there ze leciala w telewizji i moja mama chciala przelaczyc ale ja jej nie dala i patrzylam w TV z usmiechem ogladajac Michaela . Takie sny to ja moge miec codziennie... :). Pozdrawia Michaelowa :).
Ale przecież to dobrze, że Michael się przyznał! ^^ Jakby Joseph zaczął manipulować, skończyłoby się tragicznie. :< Oj tam, ważne, że są razem <3
OdpowiedzUsuńTylko mam naprawdę dziwne uczucie, że te wszystkie złe samopoczucia u Rose to...ciąża? XD Czekam :*
Ufff Dobrze, że Mike i ta dziewczyna byli rosądni, ale z drugiej storny to dobrze, że Mike sie przyznał a ojciec Rose powinien go zrozumieć. Napisałbym prędzej ci komentarz, ale sorki, że Ci zanudzę ale muszę sie światu pochwalić jakich " genialnych" kuzynów mam. Otóż rano nie mogłem sie doczekać nowej więc chodziłem w tą i wewte, tak samo jak moi młodsi kuzyni. Więc moja kochana mamusia zaproponowała byśmy na basen poszli. ok wszystko było spoko oni się bawili a ja na telefonie siedziałem czekając na nn, gdy moi bardzo genialni kuzyni kazali mi podejść i jak ten kretyn podeszłem i pożegnałem się z moim telefonem. Sorry za to przynudzenie, ale musiaęłm o tym komuś powiedzieć bo głupota moich kuzynów mnie dobija wracajac do notki czekam nn. Aha i jest genialna.
OdpowiedzUsuńMike
Aha i chciałem Cię zaprosić na Dirty Dianę i TheJacksons.
OdpowiedzUsuńMike
U mnie na blogach nowe notki.
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Dobrze poprowadziłaś opowiadanie! Michael nie mógłby zdradzić ukochanej, to nie jest w jego stylu. Michael szanował, kochał kobiety ;)
OdpowiedzUsuńNotka świetna, a gdy zdałam sobie sprawę, że doszłam do jej końca trochę mnie przytkało. Teraz czekam na cd.
OdpowiedzUsuńEvelin
Hej coś tak poderzewałam, że tak rozegrasz akcje trochę szkoda, że ojeciec Rose tak zareagował jak coś to zapraszam też na
OdpowiedzUsuńhttp://ibelieveicanfly.blog.pl/
Aniusia
dobrze że Alice jest wyrozumiała. Czego Michael nie może gdzieś zgłosić tego jak Joseph Go traktuje? Zabrali by go i kłopot z głowy xP A ta scena romantyczna była prześliczna... Ciekawe czy Mike przeżył coś takiego (taką naprawde prawdziwą miłość) w prawdziwym życiu... Pewnie kiedy był z Lisą, ale to krótko trwało :/ szkoda troche :( notka super! Gdybyś tak zebrała te wszystkie notki to powstałaby fantastyczna książka! :D jednak wiem że trzeba uzyskać pozwolenie żeby można było użyć jego nazwiska, ale tam gdzie ono padło to można to usunąć i sprawa załatwiona ;)
OdpowiedzUsuńZuzia
jeejku! to już koniec?! od soboty czytałam wszystkie notki jak szalona po 5 na noc, rano, przed szkołą, w autobusie, w każdej chwili, a teraz bede musiała czekać tydzień na jedną notkę :( ale nic ;) może jak sie doczekam to bede sie strasznie cieszyć! :D masz taką super wyobraźnie! tak na prawde to przypadkiem znalazłam tego bloga... xp w internecie wpisywałam jakieś różne strony i natrafiłam na to i od razu mi sie spodobało! ;D ja np jak zawsze myślałam o Michaelu to jakoś nigdy mi nie wpadło do głowy żeby tworzyć o nim różne historie, a ty tak! Mam nadzieję że nigdy nie przestaniesz! ;*
OdpowiedzUsuńPowodzenia i ciągłej weny! :)
Zuzia
Jenn.... rozpłynęłam się w połowie do końca jak czytałam... 2 części najwspanialszego opka na świecie... 40 I i II cz. :) Najpiękniejsza jednak ta II. Ale to potem opiszę :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z Alice to tak wyszło i do niczego nie doszło. Ciesze się też, że Alice tego nie chciała... Dobrze, że to się tylko na rozmowie skończyło... ;) A już się bałam, że może być inaczej.
„Zrozumiałem, że mu nie chodziło o kasę, tylko, żebym poszedł siedzieć za spanie z nieletnią.”
- I tak robi ojciec? :/ To jest po prostu przykre… I niedorzeczne… Żeby w ten sposób się mścić….
* Nie uwierzysz, ale popłakałam się ze szczęścia, jak tak czytam o tym hotelu… Restauracji, kolacji… To…. To wszystko jest tak piękne… Tak romantyczne…. <3 Aahhh… Speechless… ;) <3
„- To prawda, ale znam kogoś bardziej pysznego – teraz byłam pewna, że wraca tamten Mike.
- Tylko nie drzyj mi sukienki, dobra? To moja ulubiona.”
- I co tu dużo komentować… <3 <3 <3 Z tą sukienką mnie rozbawiło :D :D xD
„- Nie miałam pojęcia, że jesteś takim romantykiem.”
- ja też nie…. ;) I znów mnie do łez doprowadziłaś… ;) Boże jak tam pięknie w tym hotelowym apartamencie… Widzę go dosłownie… te świece… Płatki róż… muzyka.. wanna w różach… chyba śnię… to sen, a ja się obudzę… ;) Mike… jesteś po prostu cudowny… :**** :)
„- Zrobiło mi się duszno … pewnie przez tą parę, ale już dobrze.
- Na pewno?
- Tak – jeszcze brakowało, żeby zemdlał w wannie.”
- hehe, no to byłaby niezapomniana noc :P Faktycznie. I pełna „wrażeń” :D
* Co do romantycznej nocy. Kurcze, Jenn :P No od tej strony Cię nie znałam :P :D
Ale tak serio. O kurna :P Się działo. Oooooj się działo :diabel: ^.^
Rose jaka drapieżna pantera a nie kocica :P hehehe :P Nie wiedziałam, że taka może być :P Od tej strony jej nie znałam :P hihihi. Strasznie mi się ta scena podobała :P świetnie opisana z dodatkiem lekkiego erotyzmu, a zarazem taka romantyczna coby nas za bardzo nie zgorszyć :P :D
A swoją drogą to ciekawa jestem co czułaś gdy pisałaś tą scenę miłosną :P
„Doznałam szoku. Na pierwszej stronie było nasze zdjęcie z restauracji jak się pocałowaliśmy, a trochę mniejsze jak wychodzimy. Nagłówek brzmiał: ''Czy to jest nowa dziewczyna gwiazdora?''”
- urok mediów…. Wszystko wypatrzą…. Ooohhh… że też musieli się gdzieś przyczaić i ich dosięgnąć…
* Co do taty Rose... Ehh.... Cóż.... Poniekąd go rozumiem, że tak zareagował... Ale myślę, że z czasem to zrozumie, że za ostro zareagował... Przecież Mike powiedział, żenie planował tego... Że tego nie chciał... Więc Richard powinien to zrozumieć... Powinien to jeszcze raz na spokojnie przemyśleć i poukładać to sobie.... Oby się udało im znów pogodzić i zmienić nastawienie do Michaela...
Jenn, jużto pisałam u góry, ale się powtórzę, A co tam :D
PRZE - ŚLI - CZNY odcinek <3 chyba mój ulubiony :) Oby takich mnuuuuuuuuuustwo było jeśli chodzi o sceny romantyczne :diabel: :D xD xD
Pozdrawiam, BAD25