sobota, 19 października 2013

Bad Girl 28 Part 1

Dziękuje wszystkim za życzenia :) Bym powiedziała, że urodziny się udały, ale bym skłamała. Planowałam, że posiedzimy przynajmniej do 23, ale koleżanka odpadła już o 21 po .... JEDNYM piwie i to Reedsi'e jabłkowym. Ja patrze co jej się stało, a Ona biegnie do toalety. Myślałam, że padnę ze śmiechu. I nie myślcie sobie, że jestem jakąś pijaczką. Chciałam spróbować w urodziny. Tak naprawdę to był mój pierwszy alkohol. Pewnie dla niektórych z was to jest bardzo dziwne, ale po prostu nigdy mnie nie ciągnęło do alkoholu i nadal tak jest. A piwko było bardzo dobre. Znowu udało mi się ją przestraszyć tym razem filmem Obecność. Mi się podobał, a Ona w najfajniejszych momentach nura pod kołdrę. Ale dobra ... koniec z tym gadaniem. Zapraszam do czytania. Bo tak naprawdę na to czekacie ;)

******************************************************************************************************

Leżałem sobie. Rose jeszcze spała. Ja nie mogłem. Ciągle w głowie miałem ten sen. Czyżby Molly mnie obwiniała za swoją śmierć? Całkiem możliwe. Mogłem zrobić cokolwiek. Napisać list, zostawić wiadomość na sekretarce. Może wtedy by tego nie zrobiła. Nie zauważyłem że Rose już nie śpi i się na mnie patrzy.
- Cześć misiu – cmoknęła mnie w policzek.
- Cześć – westchnąłem.
- Ciągle myślisz o tym śnie?
- A jak mam nie myśleć? Był taki realny.
- Wiesz co to by było, gdyby sny się spełniały? Mi też się śnią często różne głupoty.
- To nie są głupoty – przewróciła oczami.
- Dlaczego my nigdy nie możemy normalnie rozpocząć dnia ja inni – wstała i poszła do łazienki. Była na mnie zła, ale co poradzę, że śnią mi się takie rzeczy. Wyszła już ubrana.
- Jesteś na mnie zła?
- Żebyś wiedział!
- Dlaczego?
- Bo ciągle myślisz o tym śnie. Rozumiem, że to nie było nic przyjemnego, ale nie można tak żyć. Będzie co ma być.
- Nie mów tak.
- Ale takie jest życie. Nikt nie wie kiedy umrze, a zamartwianie się na pewno nic nie pomoże – nie wierzyłem własnym uszom. Wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami. Jak mogła tak powiedzieć? Po chwili wróciła do pokoju. Jej telefon zaczął dzwonić – Słucham? - odebrała – Cześć Sally …... co? Nie jestem zła ….. dobra .. skończ! Po co dzwonisz? …... powinniśmy być tak na 15 …. ok … pa – rozłączyła się. Spojrzała się na mnie – Podasz mi te torby, czy nie?
- Jak ładnie poprosisz.
- Nie mam nastroju na twoje gierki – podszedłem do niej.
- Nie kłóćmy się o głupoty.
- Myślisz, że chcę się kłócić? Nie chcę tego, ale mnie wkurzyłeś.
- Wiem i przepraszam …. masz rację … to był tylko zły sen. Już się poprawię.
- Mam nadzieję – przytuliłem ją.
- Za nami pierwsza kłótnia – zaśmiałem się.
- I coś podejrzewam, że nie ostatnia, a teraz podaj mi torby – sięgnąłem po nie.
- Proszę … pomóc Ci?
- Nie trzeba. Idź się ubierz, a ja wszystko spakuje – wziąłem ubranie i poszedłem do łazienki. Ma charakterek i jest uparta, tak jak ja. Oj tak. Przed nami jeszcze mnóstwo spięć. Będę się starał zmienić swój charakter. Nie będzie to łatwe. Od rozstania z Molly nigdy nie byłem w związku. I od teraz wszystko się zmieni. Ja muszę się zmienić. Trochę się bałem, czy mi się to uda, ale dla Rose zrobiłbym wszystko. Gdy wróciłem do pokoju, Rose nie było. Torby były już spakowane. Domyśliłem się, że jest w kuchni i miałem rację.
- Co tam pichcisz? - objąłem ją w pasie.
- Jajecznicę i przez Ciebie zaraz ją przypalę.
- Przecież ja nic nie robię – cmoknąłem ją w szyje.
- Wcale – zaśmiała się.
- Chcę się nacieszyć ostatnimi chwilami prywatności.
- Jak to ostatnimi? Przecież nie dzielę pokoju z rodzicami, tylko mam swój.
- No tak, ale zaraz zacznie się pukanie pod pretekstem, czy chcemy herbaty itp.
- Masz rację. U Ciebie też nie ma co liczyć … zwłaszcza, gdy będzie Joseph, ale nie martwmy się na zapas – po śniadaniu poszliśmy pooglądać telewizję. Nic ciekawego nie było, więc wyłączyliśmy – Wiesz … - spletliśmy swoje palce – Zapomniałam Ci o czymś powiedzieć. Jak leżałeś w szpitalu i o mały włos … - zawiesiła się – To było małe zamieszanie z twoimi fanami.
- Jak zawsze – uśmiechnąłem się.
- Gdy spałeś, ja pojechałem windą na dół. Akurat byli twoi ochroniarze i gdy z jednym z nich rozmawiałam to jedna z fanek prześlizgnęła się i weszła do szpitala.
- Naprawdę?
- Tak … zaczęli jej szukać. Znaleźliśmy ją na twoim piętrze. Płakała .. była wystraszona. Chcieli ją zabrać, ale ich powstrzymałam.
- I co było dalej?
- Ja … ja weszłam z nią do twojej sali … przepraszam … wiem, że nie powinnam, ale szkoda mi się jej zrobiło ..
- Teraz to ty wyglądasz na wystraszoną – uśmiechałem się.
- Nie jesteś zły?
- Nie, kotku … kocham swoich fanów i dobrze zrobiłaś.
- Gdybyś ją widział … nie była jedną z tych napalonych fanek, które chcą Ci wskoczyć do łóżka. Wtedy zobaczyłam odbicie siebie. Tak samo jak Ona martwiłam się o Ciebie i bałam co będzie dalej.
- Nie miałem pojęcia, że aż tak to przeżyłaś …
- To było coś strasznego.
- Tak łatwo się nie poddaje – przytuliłem ją.
- Wiem coś o tym – uśmiechnęła się – Jest jeszcze coś …. wzięłam od niej adres ..
- Masz Go?
- W domu. Nie wiem po co to zrobiłam … przecież nie pojedziesz do niej i ..
- Czemu nie?
- Chcesz to zrobić?
- Tak, ale pod warunkiem, że pojedziesz ze mną.
- Zgoda – pocałowaliśmy się – Włącz telewizor, może akurat coś będzie – włączyłem. Leciał jakiś program muzyczny.
- '' A w dzisiejszym programie wspomnimy o Michaelu Jacksonie'' – chciałem już przełączyć, ale mi nie pozwoliła – '' Na sam początek pragnę przypomnieć, że niedługo możemy spodziewać się premiery kolejnego klipu tym razem do Beat It. Jesteście ciekawi tak samo jak ja co tym razem przygotował dla nas artysta? Na pewno. A teraz pokażemy co do tej pory udało się nagrać Michaelowi. Zaczynamy od płyty Off The Wall. Serdecznie zapraszam.'' - byłem bardzo zdziwiony. Myślałem, że znowu usłyszeli jakąś plotkę i chcą ją rozpowiedzieć.
- Chcesz to oglądać? - zapytałem się Rose.
- Pewnie, a spróbuj przełączyć – zagroziła mi palcem. Zaśmiałem się. Najpierw puścili Don't Stop Til You Get Enough, potem Rock With You i … She's Out Of My Life. Nie oglądałem. Spuściłem głowę. Rose to zauważyła – Co się stało?
- Ta piosenka …. napisałem ją … gdy Molly odeszła.
- Nie wiedziałam.
- Nagrałem ją, żeby wyrzucić z siebie to co wtedy czułem, ale tylko rodzina wiedziała, że słowa w niej są prawdziwe. Minęło tyle lat …
- A rany są wciąż świeże .. - dokończyła za mnie. Byłem zdumiony – Znam to uczucie – spojrzałem w ekran. Nie mogłem już dłużej.
- Przepraszam – wyszedłem do kuchni.

Wszystko było dobrze dopóki nie puścili She's Out Of My Life. Nie wiedziałam, że śpiewa w niej o Molly. Widać, że mocno ją kochał. Nie byłam zazdrosna. Nie miałam żadnego powodu. Wyszedł nagle. Nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Iść do niego, czy zaczekać? Postanowiłam poczekać, ale długo nie wracał. Martwiłam się o niego. Nigdy nie widziałam Go w takim stanie. Weszłam do kuchni. Siedział na krześle i dłońmi zakrył twarz. Podeszłam do niego.
- Mike? - położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Przepraszam … nie potrafiłem nad tym zapanować – mówił płaczącym głosem. Odsłoniłam jego twarz. Płakał. Usiadłam mu na kolanach i przytuliłam.
- Nie masz za co przepraszać.
- Nie chcę być słaby .. Joseph zawsze powtarzał, że mężczyźni nie płaczą.
- Myślisz, że płacząc wyrażasz swoją słabość? Każdy ma prawo sobie popłakać … nawet faceci i nie ma w tym nic złego. Wiem jak to jest, gdy wszystkie wspomnienia wracają, ale poradziliśmy sobie z tym. I teraz też wytrwamy, a wiesz dlaczego? Bo mamy siebie i nikt nam tego nie odbierze … nikt, słyszysz? Nie wiedziałam, że można kogoś tak mocno pokochać jak kocham Ciebie – przytulił mnie mocno do siebie. Zdziwiłam się, że aż tak się otworzyłam.
- Oh skarbie … jak też Cię bardzo mocno kocham i mam niespodziankę dla Ciebie.
- Jaką?
- Napisałem dla Ciebie piosenkę.
- Naprawdę? - pomyślałam nawet, że to ta sama, którą przeczytałam u niego w domu, ale nie chciałam, żeby wiedział.
- Tak … wyraża wszystko co czuję. Bo nie potrafię … nie ma takich słów, które by wyrażały moje uczucia do Ciebie.
- Wystarczy, że przy mnie będziesz … niczego innego nie chcę – pocałowaliśmy się – Wracamy do oglądania?
- Jeszcze nie masz dość? - uśmiechnął się.
- Ciebie? Nigdy w życiu. No chodź. Zaraz będzie Thriller – pociągnęłam Go za rękę i usiedliśmy na kanapie. Nareszcie się rozchmurzył. Po dłuuugiej przerwie puścili Billie Jean, a na końcu Thrillera – Niezły jest.
- Czy ja wiem .. taki sobie.
- Jest boski i świetnie się rusza. Poza tym jest diabelnie przystojny.
- No wiesz co … jak możesz mówić o innym, gdy ja siedzę obok. Może jeszcze się z nim umówisz, co?
- A wiesz .. to świetny pomysł.
- Tego już za wiele. Dopiero zaczęliśmy być ze sobą, a ty już oglądasz się za innymi – byłam zdziwiona, że tak długo udało nam się zachować powagę – Może chcesz jeszcze do niego numer, co?
- A masz? - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ja Ci dam! - przewrócił mnie na kanapę i nachylił się nade mną – Jesteś tylko moja i lepiej to zapamiętaj – objęłam Go za szyję. Namiętnie mnie pocałował.
- I nie chcę być nikogo innego.
- Jesteś wariatką, wiesz? - zaśmiał się.
- Coś obiło mi się o uszy. Ale wiesz .. ten koleś w tv jest nieśmiały w porównaniu do tego, który patrzy się na mnie w tej chwili.
- Masz rację … jest nieśmiały, ale tylko publicznie, a prywatnie … niezły z niego .. hmmm .. jakie określenie pasuje?
- Zależy w jakiej sytuacji. Teraz na przykład budzi się w nim demon seksu i wolę nie igrać z ogniem.
- Ale podoba Ci się to.
- O tak, ale trzeba pomału się zbierać.
- Szkoda, a mogło być tak miło.
- Dobra .. złaź już ze mnie bo naprawdę musimy zaraz jechać – wiedziałam, że z jego temperamentem lepiej teraz przerwać.
- Tylko nie myśl, że Ci daruję. Jeszcze do tego wrócimy.
- Nie musisz mi mówić – Michael zniósł na dół nasze bagaże i zaniósł do samochodu. Oczywiście nie pozwolił mi pomóc. Wszystko pozamykał. Ja już czekałam na niego w samochodzie. Gdy upewnił się, że wszystko zamknął, wsiadł i odpalił silnik.
- Gotowa?
- Tak – cmoknął mnie i dopiero ruszyliśmy.
- Jak im o tym powiemy? - zapytał po chwili milczenia.
- Wprost … że jesteśmy razem.
- No tak, ale wiesz … już to raz powiedzieliśmy.
- Ale tym razem jest inaczej … dobrze wiesz.
- Wiem – uśmiechnął się i pocałował mnie w dłoń, a ja pogłaskałam Go po policzku. Jechaliśmy już jakiś czas. Z daleka zobaczyliśmy jakiś korek. Było dużo policji i pogotowie. Nie było jak przejechać.
- Pójdę zapytać co się stało.
- Sama?
- Możesz iść ze mną jeżeli masz przy sobie dużo długopisów na autografy – wysiadłam i podeszłam do samochodu, który stał przed nami. Zapukałam z szybę – Przepraszam. Chciałam tylko się zapytać co tutaj się stało?
- Wypadek samochodowy. Tir wjechał w samochód, w którym jechała kobieta z dziećmi. Nie wiadomo, czy ktoś przeżył oprócz kierowcy tira. Stoimy już tutaj dwie godziny i nie wiadomo ile to jeszcze potrwa.
- Rozumiem .. dziękuje – wróciłam do samochodu.
- I co? - powtórzyłam mu dokładnie to samo co usłyszałam – To straszne – było po 15, a korek ciągle się nie zmniejszył. zadzwonił mój telefon.
- Tak?
- No gdzie wy jesteście? - to była Sally.
- Stoimy w gigantycznym korku. Był wypadek samochodowy i nikogo nie przepuszczają.
- To kiedy będziecie?
- Nie mam pojęcia. Będzie dobrze jeżeli dotrzemy do jutra.
- Żartujesz?
- Pewnie, że żartuję. Ale czemu pytasz?
- Bez powodu. To pa – rozłączyła się.
- Sally coś knuje.
- Czemu tak myślisz?
- Już drugi raz pytała się mnie kiedy będziemy.
- Może nie może się doczekać, aż usłyszy szczegóły.
- To się rozczaruję ….. Jezu … ile to jeszcze potrwa?
- Możemy wykorzystać ten czas.
- W samochodzie? Chyba zwariowałeś.
- Właśnie widać komu tylko jedno w głowie.
- A może nie mówiłeś o tym?
- Rozczaruje Cię, ale nie. Chodziło mi o inną, ale też bardzo przyjemną rzecz – zbliżył się i mnie pocałował.
- Ale mi różnica – wywróciłam oczami. Uśmiechnął się.
- Jeżeli nie masz ochoty … - powrócił na swoje miejsce.
- Czy ja wiem, a warto?
- Powinnaś to sama najlepiej wiedzieć.
- To chodź – powiedziałam i ruszyłam się z miejsca.
- Dokąd?
- No do tyłu. Tutaj będzie nam niewygodnie – przeszłam pomiędzy siedzeniami, Mike zrobił to samo – Na co czekasz?
- Dlaczego to zawsze ja muszę zaczynać?
- Zawsze? Nie wydaje mi się – zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam. Najpierw krótko. Widziałam jak na mnie patrzył.
- Jesteś piękna – pogłaskał mnie po policzku i namiętnie pocałował, aż zabrakło mi tchu. Był czuły .. jak zawsze. Nie przestając mnie całować, posadził mnie sobie na kolanach. Odnalazłam w końcu szczęście i kto by pomyślał, że właśnie przy tym mężczyźnie.
- Nie rozpędzaj się tak – przerwałam bo poczułam, że wkłada mi ręce pod bluzkę.
- Staram się jak mogę – usłyszałam grzmot i wtuliłam się w niego – Boisz się?

- Nie lubię burzy – nic nie mówił, tylko pogłaskał mnie po włosach. Zaczęło mocno padać. Po dwóch godzinach zaczęli przepuszczać samochody. Pod domem byliśmy po 19. Wyszliśmy z samochodu. Złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka. W całym domu było ciemno – Jest tu ktoś? - krzyknęłam.

C.D.N.

13 komentarzy:

  1. No ktoś tu jest zboczuszkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dodaj jeszcze drugą część dzisiaj! Proszeeee!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka, jak twoje wszystkie zresztą. Zapraszam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dołączam się do prośby anonimowego z 10.53, błagam, nie wytrzymamy do następnego tygodnia!!!!, Twoje opowiadanie jest genialne i robi się coraz fajniejsze i bardziej wciągające, tylko nowe części pojawiają się zdecydowanie za rzadko!!!:)
    doMcia_J

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow *.*
    Notka jak zwykle zajebista :D
    Ze mną jest ostatnio coś chyba nie tak... No jak Boga kocham się poryczałam o.O
    Już się nie mogę doczekać nexta...

    Pozdro, Emaaa ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tradycyjnie zajebiście, nie ma co gadać nawet :D
    Kocham związek Rose i Michaela. Cudni są.
    Nie mogę doczekać się nn :)
    Pozdrawiam, Tuśka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super:)Wcześniej ci tego nie mówiłam,ale twoje opowiadanko uzależnia:)Ciekawe co dalej.:)

    Terekasa
    P.S.Od dzisiaj podpisuje sie Kinderek

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow. Super że im się układa. Czekam na nexta.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Tradycja, to tradycja. Notka Zajebista kto by się spodziewał, że Michael to taki diabełak. Nie umiem się doczekać..... Błagam dodawaj notki co 3 dni lub 2 lub 1 lub co pół godzinki;)
    Dobra nie chcę zanudzić Cie na śmierć
    Michael

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej tu Aniusia ta z I believe i can fly. Superr piszesz i z niecierpliwością czekam na nowe notki. Aha i dzięki za szcere komentarze bo właśnie początki są najtrudniejsze więc proszę jak coś wiesz nie będzie grało to napisz bo to mi bardzooo pomaga. Aha jeszcze raz super notka. Z niecierpliwością czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :D
    Na Supernatural nowy rozdział :D
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej prosze o pomoc dla małej Oliwki. Wystaryczy tylko napisać no i coś narysować w kartce. PROSZE.
    https://facebook.com/events/425153547590576/ Tu jest link i tam będzie adres Prosze.
    Pozdrawiam
    DARIA

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahah Michael zawsze taki skromny, a tu prosze! Co ja widze?! Haha ale notka zajebista! ;D

    OdpowiedzUsuń