niedziela, 18 października 2020

Bad Girl 80

 No dobra, więc macie nową notkę. Zakończyłam poprzednią zostawiając pewnie pytania co się wydarzy, więc oto jest nowa. Nie wiem czy za tydzień pojawi się kolejna, chociaż jest napisana, ale widząc jak ''ochoczo'' komentujecie bardzo się nad tym zastanowię. Nie obiecuje. No chyba, że zaczniecie doceniać to, że po tylu latach dalej dla Was pisze i napiszecie komentarze pod notką. Jeżeli jednak się pojawi nowa to albo tutaj albo na TLISU, bo widziałam tam komentarze, że też niektórzy czekają na ciąg dalszy.

Zapraszam do czytania.


                                                     *****


Jadłam sobie spokojnie pizze i piłam drinka, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Nie za późno na wizyty? Nie przeczę, że po ostatnim trochę się bałam iść i otworzyć. Chwilę poczekałam mając nadzieje, że ten ktoś sobie po prostu pójdzie. Znowu ta osoba zapukała. Wytarłam dłonie i usta po jedzeniu i wstałam. Ostrożnie podeszłam do drzwi i po cichu. Biłam się z myślami, ale jakoś się odważyłam i otworzyłam. Przede mną stał mężczyzna w kapturze i przewiązanym na pół twarzy szalikiem. Patrząc na panującą pogodę nie zdziwił mnie jego ubiór.

- O co chodzi? - zapytałam. Chwilę milczał i tylko się patrzył – Stało się coś? - nagle się ocknął.

- Yyy .. przepraszam, że niepokoję o tej godzinie, ale mam problem z autem – powiedział dość niskim głosem i wskazał na pojazd za sobą. Spojrzałam. Faktycznie stało tam auto.

- To pewnie wina pogody. Jak mogę pomóc? Nie za bardzo się na tym znam.

- Mógłbym zadzwonić? - nie byłam przekonana do tego pomysłu, żeby wpuszczać obcego faceta do domu i to jeszcze wieczorem.

- Przykro mi, ale nie wpuszczę Pana – patrzyłam mu w oczy i … nie .. muszę z tym przestać, bo zaczynam mieć jakieś zwidy.

- Ale naprawdę tylko zadzwonię i poczekam w aucie. Utknąłem tutaj.

- Proszę zapukać do innego domu – chciałam zamknąć drzwi, ale wsadził stopę między drzwi – Co Pan robi?! - trochę się przestraszyłam.

- Chciałem jeszcze coś powiedzieć – był silniejszy i z powrotem otworzył drzwi szeroko. Naprawdę bałam się, że to kolejny, który chce mi coś zrobić. Jednak On zaczął odwiązywać szalik z twarzy i po chwili moim oczom ukazał się …

- … Mike ... ? - gdyby ktoś stał teraz z boku to by pomyślał, że zobaczyłam ducha. Właśnie taką miałam minę.

- Tak .. - uśmiechnął się – Czy teraz mogę wejść? - wpuściłem Go bez słowa i zamknęłam drzwi.

- Co Ty tutaj robisz? - nadal byłam w szoku – Ale … jak … skąd .. nie rozumiem .. - ściągnął kurtkę i buty. Zaprowadziłam Go do salonu i się mu przyglądałam – Siadaj .. - sama aż też usiadłam.

- Po prostu przyleciałem .. - usiadł naprzeciwko.

- Tak po prostu? Po pół roku? Czemu? - teraz sobie zdałam sprawę jak bardzo za nim tęskniłam.

- Rose .. musimy porozmawiać …

- Chyba wszystko zostało powiedziane … - spojrzałam na swoje dłonie.

- Też tak myślałem .. ale dziś … okazało się, że najważniejsze nie zostało powiedziane ..

- Więc słucham .. w ogóle powiedź mi co to za akcja z tym autem?

- A bo chciałem Ci się pokazać w środku, ale nie wyszło.

- Jestem ostrożna. Dlatego .. ale oczy Cię zdradziły ..

- Widać nie do końca .. chce Ci najpierw powiedzieć, że .. po naszym rozstaniu .. było mi strasznie ciężko … przepłakałem wiele nocy ..

- Mike .. domyślam się … ponieważ ja przechodziłam dokładnie to samo .. plus jeszcze poczucie winy, że to ja zniszczyłam ..

- Nie .. to nie prawda ..

- Mike .. oboje wiemy ..

- Rose .. posłuchaj … dziś się wszystko wyjaśniło … nie zdradziłaś mnie .. - patrzyłam na niego i nie rozumiałam jego słów. Wstałam i podeszłam do okna.

- Masz rację .. bo nie chciałam tego .. nawet nie byłam świadoma … ale sam fakt, że .. - poczułam jego dłoń na ramieniu. Odwróciłam się.

- Do niczego nie doszło .. - wyciągnął dyktafon z kieszeni i włączył. Poznałam głos Sally i Erica. Słuchałam tej rozmowy i przy samym końcu nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Aż usiadłam, oparłam łokcie na kolanach i schowałam twarz w dłoniach.

- Czemu On to zrobił?

- Chciał nas rozdzielić.

- I udało mu się – poczułam jak łzy mi się zbierają do oczu. Poczułam jego dłonie na swoich, gdy odsłaniał mi twarz. Spojrzałam na niego. Kucał przede mną.

- Kochasz mnie nadal? - patrzył mi w oczy – Bo ja Cię nigdy nie przestałem .. nawet na chwilę … nawet wtedy, gdy myślałem, że jednak coś było …

- Ja też nigdy nie przestałam … nie masz pojęcia jak często ostatnio chciałam abyś tutaj był .. ze mną … - popłakałam się – Ale tych sześć miesięcy nikt nam nie zwróci – wziął w łapki moją twarz.

- To nie ma znaczenia … zacznijmy wszystko od nowa … przysięgam, że tym razem będzie inaczej .. już nigdy nikogo nie będę słuchał na temat naszego związku, a już na pewno nie dam się szantażować .. będę też częściej w domu ..

- Mike …

- Wiem, że tego nie wymagasz, ale ja sam chce. Byłem pracoholikiem i nie widziałem jakie mam szczęście dopóki tego nie straciłem. Nigdy więcej.

- Kocham Cię – uśmiechnęłam się przez łzy i Go przytuliłam. Odwzajemnił.

- Nie masz pojęcia jak tęskniłem .. albo i wiesz – zaśmiał się. Spojrzałam na Niego – Mam rozumieć, że to oznacza ..

- Tak .. chce być z Tobą .. tylko z Tobą byłam naprawdę szczęśliwa i wiem, że znowu będę.

- Dopilnuję tego – patrzyliśmy sobie w oczy. Dotknął mojego policzka i przybliżył twarz do mojej. Patrzyłam na to. Widział, że nie miałam nic przeciwko i zrobił to. Pocałował mnie. Oczywiście odwzajemniłam – Tęskniłem za tym ..

- Ja jeszcze bardziej – tym razem to ja Go pocałowałam. Też odwzajemnił.

- Rozumiem, że mogę zostać? No chyba, że pojadę do hotelu – wiedziałam, że się droczył.

- A chcesz? - patrzyłam na Niego i się uśmiechnął.

- Ani trochę. Pójdę po swoje rzeczy – ubrał buty i wyszedł. Stałam w drzwiach opierając się o nie i patrzyłam jak wyciąga torbę z auta.

- Kurtki nie ubrałeś – krzyknęłam za nim.

- Oj to tylko chwilka – zamknął auto i wrócił do domu.

- Tak chwilka, a jutro się okaże, że jesteś chory.

- Hm to się będziesz mną zajmowała – objął mnie w pasie – Gdzie mogę zanieść rzeczy? - chwilę myślałam.

- W sypialni znajdę wolną półkę. Ale spać będziesz w salonie – aż na mnie spojrzał – Co tak patrzysz? A czego się spodziewałeś?

- Nie no .. w sumie się nie dziwię – trochę posmutniał i poszedł zanieść rzeczy do sypialni. Patrzyłam chwilę za nim. Poszłam do salonu i wyniosłam szklankę z drinkiem do kuchni. Wylałam zawartość do zlewu i umyłam od razu – Pozbywasz się dowodów zbrodni? - usłyszałam za sobą.

- Tylko myję szklankę – milczał – No dobra piłam sobie drinka. Ale wiem, że tego nie lubisz – wycierałam dłonie i odwróciłam się do Niego. Podszedł i nagle spoważniał.

- Kto Ci to zrobił?! - na początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Delikatnie dotknął mojego policzka, na którym wciąż był widoczny siniak i już zrozumiałam. Opuściłam głowę – Powiedź ..

- Mike .. nieważne .. ok?

- Ważne! Bo nie wiem komu urwać łeb! - widziałam, że był naprawdę zły. Po prostu się do Niego przytuliłam. Objął mnie. Po co ja przyszłam do tej kuchni i zapaliłam światło. W salonie paliła się mała lampka dlatego nie zauważył. Ale i tak w końcu zauważyłby.

- Zjesz kolacje?

- Nie zmieniaj tematu. Nikt nie ma prawa podnieść na Ciebie ręki. I tak się dowiem i pożałuję.

Miałam nadzieje, że już nigdy Go nie zobaczę i Mike się nie dowie. Jednak stanęło na tym, że dokończyliśmy pizze. Pokazałam mu gdzie jest łazienka i poszedł się umyć. Ogarnęłam w salonie po pojedzeniu i poszłam się już przebrać do spania. Dopiero teraz do mnie dotarło co tak naprawdę się stało. Aż usiadłam na łóżku. On naprawdę tutaj jest. Ze mną. I znowu jesteśmy razem. Nie .. to niemożliwe .. ale przecież to nie sen. Czułam jego dotyk .. pocałunek .. chyba zacznę znowu wierzyć w cuda. Bo stał się cud. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon. Odebrałam.

- Halo?

- I jak tam? Nie przeszkadzam? - śmiała się Sally.

- Wiedziałam, że to Ty dałaś mu adres.

- Nie musisz dziękować. Co robicie?

- Sally! Nic. Pogadaliśmy, zjedliśmy kolacje, a teraz poszedł się myć.

- Nie idziesz do Niego?

- Zaraz Cię kopnę w dupę przez telefon! Wyobraź sobie, że nie jestem taka szybka.

- Taa pogadamy za parę dni. Hm więc nadal mamy przylecieć?

- Tak, tylko nie mów rodzicom.

- No dobra nie powiem. Oj się zdziwią – chciałam odpowiedzieć, ale właśnie wyszedł z łazienki i stanął w drzwiach sypialni w samym ręczniku na biodrach. Zapatrzyłam się i zamyśliłam.

- Zapomniałem piżamy – powiedział i wszedł. Podszedł do szafki, wyciągnął i wrócił do łazienki.

- Halooo? Jesteś tam? - ocknęłam się.

- Hm? A tak .. wybacz .. mówiłaś coś?

- Lepiej powiedź co się tam wydarzyło.

- Wiedziałaś, że On tak się zmienił? - powiedziałam ciszej – Fizycznie? - zaśmiała się.

- Wiem, że od pewnego czasu ćwiczy i wiedziałam, że Ci się spodoba ta zmiana.

- Nie dość, że dawno Go nie widziałam, to jeszcze taka zmiana. Chyba aż za bardzo mi się podoba.

- Wiedziałam, że nie będziesz grzeczna.

- Ej! Ja nic takiego nie powiedziałam. Nic nie będzie. Kończę, bo zaczyna Ci odbijać znowu.

- Nie trać czasu.

- Wariatka – rozłączyłam się.

Zaimponował mi jeszcze bardziej niż kiedyś. Chociaż myślałam, że to niemożliwe. Aż się walnęłam na łóżko. Muszę się jakoś powstrzymać. Nie chce znowu godzić się przez łóżko ani zaczynać jak za pierwszym razem. Chociaż nie żałowałam. Ale chciałam aby teraz było inaczej. Niestety bardzo mnie kusiło. Wytrzymam. Nie dam się pokusie. Jednak wstałam i wyszłam z sypialni. Poszłam do salonu, rozłożyłam mu kanapę i pościeliłam. Akurat skończyłam i wyszedł z łazienki w samych spodniach od piżamy. Zawsze tak spał, ale teraz ..

- Dziękuję, ale nie musiałaś. Poradziłbym sobie.

- W to nie wątpię. Połóż się. Pewnie jesteś zmęczony.

- Nie aż tak bardzo – spojrzałam na Niego. Podeszłam. Jakoś tak odruchowo położyłam łapkę na jego torsie i popatrzyłam. Spojrzał na to.

- Dobranoc – pocałowałam Go i szybko poszłam do sypialni.

Zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie plecami i zjechałam w dół. Co się ze mną dzieje. Zachowuje się jak nastolatka. Muszę zachować zdrowy rozsądek, ale jak. Jakoś się ogarnęłam i położyłam się do łóżka. Nie wiedziałam jak ja zasnę ze świadomością, że On tam jest. Męczyłam się chyba z godzinę i nadal nie mogłam zasnąć. Słyszałam, że też nie spał i się krzątał po salonie. Nie wiem czemu, ale czułam, że myślał o tym samym, dlatego nie mógł zasnąć. Spojrzałam na zegarek. Było po 22 i przeważnie już o tej spałam. Z początku myślałam, że mi się tylko zdaje, ale po wsłuchaniu się byłam pewna, że ktoś puka do drzwi. Wstałam i wyszłam z sypialni.

- Czekasz na kogoś? - zapytał.

- Właśnie nie. Zwłaszcza o tej godzinie.

- Mam otworzyć? - chwilę myślałam.

- Nie .. sprawdzę .. zostań w salonie .. - jakoś tak niepewnie podeszłam i otworzyłam drzwi. Tego się nie spodziewałam.

- Witaj skarbie – to był Steven. Przestraszyłam się i od razu chciałam zamknąć drzwi, ale wszedł na siłę – Co taka nie miła jesteś? - po prostu uciekłam do salonu i schowałam się za Michaelem. Zdziwił się. Złapałam Go za łapkę – Gdzie mi uci .. - poszedł za mną do salonu.

- Ej! Kim jesteś?!

- A Ty? Ja przyszedłem się zabawić, ale widzę jest kolejka. Poczekam.

- Wynoś się! Nie chcesz, żebym Ci pomógł!

- Naprawdę mi się nie spieszy – usiadł sobie w fotelu – Ostatnio nie miała humoru i nie wyszło – Mike spojrzał na mnie, a mi poleciały łzy na samo wspomnienie o tym. Poczułam jak bardziej zacisnął dłoń, bo się zdenerwował.

- To Ty ją uderzyłeś?!

- Cóż .. uwierz, że chciałem po dobroci, ale .. - wyrwał mi się i podszedł do niego. Złapał Go za fraki i podniósł z fotela.

- Ty sukinsynie! To moja kobieta! I nie pozwolę aby jakiś frajer podnosił na nią rękę!

- Więc nie wiesz o niej wszystkiego – drwił sobie.

- On kłamie – nie chciałam płakać, ale nie mogłam się powstrzymać – Chciał mnie wykorzystać ..

- Zabiję Cię!!! - uderzył Go z całej siły pięścią w twarz, a potem znowu. Tamten się przewrócił. Podszedł, stanął nad nim i złapał jedną ręką za fraki lekko unosząc nad podłogą, gdy leżał – Miło jest dostać?! Jeszcze raz Cię tutaj zobaczę, a przysięgam, że Cię zabiję!!! - całkiem Go podniósł, otworzył drzwi i dosłownie wyrzucił na zewnątrz – Śmieć!! - zamknął drzwi. Podeszłam do Niego i się wtuliłam – Już w porządku. Już Go nie ma i nie wróci – tulił mnie i poszedł ze mną do salonu usiąść – Chcesz mi powiedzieć co się stało? - spojrzałam na Niego. Wytarł kciukiem moje łzy – Nie musisz ..

- Chce Ci powiedzieć … bo tak bardzo chciałam abyś wtedy tutaj był, gdy to się stało ..

- Gdybym był to nigdy nie doszłoby do czegoś takiego.

- Wiem … ehh … pracowałam z nim … musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby nie myśleć o tym co się stało. Odkąd zaczęłam tam pracować .. podrywał mnie … prawie codziennie chciał się umówić, ale za każdym razem odmawiałam … ale … nie sądziłam, że posunie się do czegoś takiego. Przyszedł tutaj tydzień temu z winem. Nie chciałam Go wpuścić, ale wszedł na siłę tak jak teraz .. miał wypić wino i sobie pójść … kazałam mu wyjść, bo przestało mi się to podobać .. ale zaczął się do mnie dobierać .. naprawdę myślałam, że to zrobi .. - znowu się rozpłakałam.

- Ćśś … - mocno mnie przytulił – Uciekłaś? - pokiwałam głową, że tak – Dzielna dziewczynka. Już nie musisz się bać. Nie zostaniesz tutaj sama.

- Mike .. jeżeli wrócimy do LA .. Joseph się o tym dowie, że wróciliśmy do siebie i do miasta ..

- Wymyślimy coś. Na razie jesteśmy tutaj.

- A Twoja praca?

- Przyda mi się dłuższa przerwa – spojrzałam na Niego i pocałowałam.

- Nie chce spać sama – wstałam, złapałam Go za łapkę i też wstał. Prowadziłam Go za sobą do sypialni. Położyłam się. Zamknął drzwi i też się położył w moją stronę. Wtuliłam się w Niego. Też mnie objął. Znał mnie bardzo dobrze i nie musiałam mu mówić, że nic więcej dziś nie będzie. Dobrze o tym wiedział. Bałam się, że uwierzy w słowa Stevena. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam czując jego ciepło.

12 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę z notki u góry :) nawet nie wiesz jaka to radość na wieść, że będziesz kontynuować swoje drugie opowiadanie :)

    Super, że się pogodzili :)
    Mike pokazał Steven'owi kto tu rządzi :)
    Licze na to, że już więcej się nie pojawi przy Rose :)
    I czy czasem notki nie są coraz dłuższe? :) :P
    Nie wiem czy już ktoś cie pytał o przeniesienie swoich opowiadań na Wattpad?
    Życzę dużo weny i liczę, że kolejna notka będzie w sobotę na blogu o Betty. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka genialna ! Nie mogę się doczekać następnej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Długa notka to coś co uwielbiam.
    rozdział jak zawsze cudowny.
    Niecierpliwie czekam na kolejny i liczę, że pojawi się w końcu coś na twoim drugim blogu.
    Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Melduję, że przeczytałam.
    Każdy kolejny rozdział jest coraz lepszy.
    Podobają mi się dokładniejsze opisy czynności poszczególnych bohaterów. Dzięki temu lepiej mogę się w czuć w to co czytam.
    Czekam na kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo piękne opko ;) tak pięknie się skończyło ;)
    Przeczytałam i trzeba jakoś zebrać myśli bo się rozmarzyłam ;)
    Na sam początek...
    Nie .. nie przerywaj pisania tutaj... Bardzo pięknie tworzysz ten wątek. Jest bardzo ciekawie. Wiesz, że ja po każdym przeczytaniu zawsze skomentuje. I nie są to dwa słowa. Zawsze się rozpisze najwięcej że wszystkich tutaj. Ponieważ lubię komentować. To opko zasługuje na dłuższe komentarze. Jest tego warte ;)

    Więc zaczynając od początku.
    Domyślam się,że Mike się nie pokaże na wstępie. Pomysł z autem jak najbardziej był dobry ;)
    Lecz kiedy pokazał te oczki... ;) Nie dziwię się, że to zdradziły. To wyjątkowe oczy.... <3
    I bardzo się cieszę, że się wyjaśniło. Że Rose dowiedziała się jaka jest prawda.
    Tęsknili za sobą to fakt. Widać było po nich. I nawet sami się przyznali.
    Jednak myślałam... Że Mike będzie spał z Rose. Ale potem się dowiedziałam, że jednak nie. I trochę to racja ... ;)
    Choć ta ich bezsenność nie była przypadkowa... Tak myślałam, że oboje będą mieli z tym problem.
    No i potem scena że Steven'em. Że też miał czelność wrócić.... Dobrze, że Rose nie była sama. Ależ on się zdziwił. I mam nadzieję, że już nie wróci.
    Dobrze, że Rose powiedziała co się wydarzyło. Widać było po niej, że dusi ja to i potrzebowała to z siebie wywalić. Teraz na pewno jest jej lżej... I przede wszystkim ma teraz poczucie bezpieczeństwa....
    Ciekawi mnie czy oboje wroca do LA. Myślę, że pewnie tak. Ale czemu czuję, że nie prędko ...
    I tak myślałam, że jednak Mike będzie spać grzecznie z Rose... Przynajmniej tej nocy :D :D

    Podsumowując.

    Jenn, wstawiaj na jutro kolejnego opka. Ja zawsze będę komentować. Będę czytać zawsze ;) wiesz, że bardzo mi się podoba.
    Odwalasz tu kawał dobrej roboty. Na prawdę.
    Będę czekać na kolejną część ;)

    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, wrócisz tu jeszcze i na swój drugi blog? Zaglądam tu raz w tygodniu ale cały czas cisza. Daj znać chociaż czy będziesz to kontynuować.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kwiecień 2021 a ja nadal tutaj zaglądam czy coś nowego się zadziało. Tęsknie za czytaniem Twoich opowiadań :C

    OdpowiedzUsuń
  11. Hallo, jesteś tu jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  12. Doskonały post! Wyjątkowo wartościowe informacje zawarte w Twoim stronie. Doceniam Twoją dyspozycję w przygotowanie takich dobrych artykułów. Chciałaby także zaprosić odwiedzenie mojego strony, gdzie też znajdziecie pomocne informacje dotyczące mody. Zapraszam do adres mój blog. Miłego przeglądania!

    OdpowiedzUsuń