sobota, 26 marca 2016

Bad Girl 65 Part 2

Witajcie ;)

No w końcu jestem. Nie dałam rady tydzień temu. Mam nadzieje, że rozumiecie. Dzisiaj trochę krócej, bo to jest dokończenie poprzedniej części. Zobaczymy, czy Wam się spodoba ;)

Oraz z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych ...
Zajączka pięknego, Dyngusa mokrego, Miłości wiecznej, Drogi tylko mlecznej.
Świat w szczęście owocnych, życzy kurczaczek Wielkanocny :)



********


Klęczałem na tym kolanie z uśmiechem na twarzy i czekałem na jej odpowiedź. Jeszcze nigdy tak się nie stresowałem, ale to był odpowiedni moment na oświadczyny. Byłem pewny naszej miłości i już nikt nas nie rozdzieli. Widziałem swoją przyszłość u jej boku, ale równie dobrze mogła mi odmówić. Tego bałem się najbardziej. Patrzyła na mnie i ten pierścionek. Zasłoniła usta dłonią i kilka łez wydostało jej się w oczu.
- Rose? Chcesz spędzić ze mną resztę życia? - zapytałem jeszcze raz. W końcu odsłoniła usta, uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Tak .. TAK! - prawie krzyknęła śmiejąc się. Poczułem ogromną ulgę i szczęście. Założyłem pierścionek na jej palec i wstałem. Rzuciła mi się na szyję. Mocno ją do siebie przytuliłem – Kocham Cie .. najbardziej na świecie.
- Właśnie to udowodniłaś kochanie, ale już nie płacz – odsunąłem ją troszkę od siebie aby móc na nią spojrzeć.
- To ze szczęścia. Boże … nie spodziewałam się .. jesteś wariatem hehe.
- Ale Twoim .. na zawsze – wziąłem jej twarz w swoje dłonie i czule pocałowałem. Całkowicie zapomniałem o obecności Państwa Baker.
- Eghm – oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na nich.
- Nie dacie nawet sobie pogratulować? - podeszła do nas mama Rose z uśmiechem – Gratuluje kochani – najpierw przytuliła swoją córkę, a potem mnie – Wiem, że będziecie szczęśliwi. Teraz to pozostało mi tylko czekać na wnuka lub wnuczkę.
- Mamo .. - moja narzeczona, jak to pięknie brzmi, lekko się speszyła.
- Najpierw to niech ślub dojdzie do skutku – wtrącił się Pan Baker. Spojrzałem na niego poważnie.
- Pan sobie żartuje? - już nie wytrzymałem – Kocham Pańską córkę ponad życie .. rozumie Pan? Poprosiłem ją o rękę nie dla żartów, tylko dlatego, że chce by została moją żoną.
- Mike spokojnie.
- Nie. Mam tego dość. Nie lubi mnie Pan w porządku, ale ani Pan ani mój ojciec nas nie rozdzielicie. Już na to nie pozwolę. Jesteśmy szczęśliwi i tylko to się liczy. I mam nadzieje, że zaprowadzi Pan Rose do ołtarza.
- Jest moją córką i to oczywiste. O ile nie zmienisz zdania.
- Może być Pan spokojny, a teraz proszę wybaczyć, ale idziemy na spacer, a potem do sypialni – spojrzałem się na nią – Chodź koteczku – wziąłem ją za łapkę i zeszliśmy na plaże. Objąłem ją ramieniem.
- Nadal nie mogę uwierzyć – oglądała swój pierścionek – Musiał być drogi.
- Dla Ciebie nie ma drogich rzeczy. I lepiej to zapamiętaj.
- Hehe chyba muszę się przyzwyczaić. Ale tak naprawdę .. ile kosztował? - spojrzałem na nią.
- Nieważne – dałem jej buziaka – Nie pytaj znowu bo i tak się nie dowiesz – zatrzymaliśmy się na chwilę. Zarzuciła mi ręce na szyję, a ja objąłem ją w pasie.
- Okropny jesteś, ale i tak Cie kocham.
- Bo nie masz wyjścia.
- Hmm .. w sumie masz rację.
- Osz Ty. Oj poczekaj jeszcze trochę, a kara Cie nie ominie.
- I tak się nie boję – wytknęła mi język.
- Uważaj, bo Ci Go odgryzę.
- Misiu nie przesadzaj, bo leje po nogach.
- Moja wiedźma – pocałowałem ją namiętnie.
- Szkoda, że miotłę zostawiłam.
- I całe szczęście, bo byś mi uciekła.
- Jesteś paskudą, wiesz?
- Więc pasujemy do siebie.
- Jak szambo z .. - nie pozwoliłem jej dokończyć, bo dałem jej buziaka.
- Kotku nie wyrażaj się tak. Nie pasuje do Ciebie. Chodź usiądziemy na chwilę – usiedliśmy na piasku. Oparła się plecami o mój tors.
- Najchętniej to bym stąd nie wyjeżdżała.
- Mamy spędzić tutaj całe dwa wspaniałe tygodnie.
- Mam nadzieje, że będą wspaniałe … Mike?
- Tak?
- Bo … ale odpowiedź mi szczerze … oświadczyłeś mi się, bo chciałeś, czy z powodu mojego ojca? Żeby zrobić na nim dobre wrażenie? - myślałem, że się przesłyszałem. Spojrzałem na nią z boku.
- Żartujesz teraz, prawda?
- Pytam poważnie – patrzyła mi w oczy.
- Myślałem, że to oczywiste, ale skoro nie, to wyjaśnię. Poprosiłem Cię o rękę ponieważ Cię kocham i chcę z Tobą być na zawsze. I szczerze mówiąc, to pierścionek kupiłem już jakiś czas temu, ale nie miałem odwagi … nawet nie wiesz jak się stresowałem heh .. będziesz ze mną szczęśliwa … postaram się o to – wciąż patrzyła mi głęboko w oczy i pocałowała.
- Wiem .. ufam Ci jak nikomu wcześniej .. no prócz Sally.
- A właśnie musisz jej powiedzieć, bo znowu się obrazi.
- Jutro do niej zadzwonię.
Siedzieliśmy sobie na tym piasku wsłuchując się w szum fal. Mimo późnej godziny było ciepło. Jedynie chłodny wiaterek, który był ukojeniem dla panującej temperatury. Nagle usłyszeliśmy jakieś odgłosy. Odwróciłem się i zobaczyłem bandę pijanych osiłków.
- Powinniśmy już wracać – powiedziała i wstaliśmy.
- Nie mają prawa tutaj być. Powiem im to. Poczekaj tutaj.
- Mike .. nie .. - podszedłem do nich.
- Zabłądziliście?
- A Ty? - odpowiedział jeden z nich.
- To prywatna plaża. Idźcie stąd, a objedzie się bez kłopotów.
- Haha a to dobre – popchnął mnie. Już miałem zamiar zrobić to samo, ale podbiegła Rose i złapała mnie za rękę.
- Proszę chodźmy stąd. Daj już spokój. Oni są pijani.
- Cześć laleczko – zmierzył ją wzrokiem.
- Nie mów tak do niej – zignorował mnie i moje słowa.
- Chcesz się zabawić? Nie będziesz żałowała.
- Ale Ty owszem! - już nie wytrzymałem i dałem mu w ryja. Przewrócił się.
- Wystarczy! - odciągnęła mnie od nich – Wracamy! - jeszcze obejrzałem się na nich i skierowaliśmy się do domu – Musiałeś, prawda?
- Nikt nie będzie tak mówił do Ciebie.
- No dobrze. Mnie też się to nie spodobało, ale ich było więcej i mogli coś Ci zrobić.
- Ale nie zrobili. Jak ja nienawidzę takich typków.
- Już się nie denerwuj – dała mi buziaka.
- No nie wiem.
- Osz Ty – znowu mnie pocałowała. Tym razem przedłużyłem pocałunek – Już wystarczy. A teraz chodźmy już – weszliśmy do domu. Kierowaliśmy się do naszej sypialni, gdy światło w salonie się zapaliło i zobaczyliśmy ojca Rose.
- Możemy na słówko? - spojrzałem na Rose.
- Idź. Zaraz przyjdę.
- No dobrze – spojrzała jeszcze na ojca i poszła do pokoju.
- O co chodzi?
- Siadaj – usiadłem na kanapie. Podał mi szklankę z whisky. Swoją trzymał w dłoni. Wziąłem od niego i wziąłem łyka – Zaskoczyłeś mnie tymi oświadczynami. Ale czy były szczere?
- Inaczej bym tego nie zrobił. Dlaczego mi Pan nie wierzy? Zawsze chciałem dla Rose jak najlepiej.
- Wiem .. ale nie zawsze Ci wychodziło.
- Znowu Pan do tego wraca? To nie są miłe wspomnienia. Nie było Pana przy tym jak cierpiała.
- O właśnie .. niestety mnie nie było. Na pewno ten drań by ją tak nie skrzywdził – nie chciało mi się tego już słuchać.
- Tak Pan uważa? A co by Pan zrobił, gdyby miał Pan przyłożony do szyi nóż? Mogła uciec dwa razy, ale nie wykorzystała tego. Kazałem jej uciekać, ale nie zrobiła tego. Wiedziała, że już po mnie, gdyby to zrobiła. Ale wie Pan co? Nie dbałem o to. Mogli mnie zabić aby tylko zostawili ją w spokoju.
- Kochałeś ją już wtedy? - cały czas na mnie patrzył.
- Do szaleństwa. Dlatego serce mi pękało, gdy widziałem jak cierpi. Proszę mi wierzyć, że zrobiłbym wszystko aby ją przed tym uchronić.
- Rose jest moją jedynym dzieckiem, dlatego chcę ją chronić.
- Rozumiem, ale ze mną nic jej nie grozi.
- Mam nadzieje. Nie każ jej długo na siebie czekać – dopił do końca trunek i poszedł. Spojrzałem na swoją szklankę. Szkoda było zostawiać, więc powoli piłem. Włączyłem po cichu TV do czasu aż nie wypije. Akurat leciała powtórka wiadomości. Nagle zobaczyłem nagłówek ,,Groźny przestępca uciekł z więzienia''. Jakoś dziwnie mnie to zaniepokoiło i jak się okazało moje przeczucia się sprawdziły: ,,Jak podaje policja. Podczas przewożenia więźniów do więzienia o zaostrzonym rygorze, uciekł groźny przestępca. Dwa miesiące temu sąd skazał Go na karę dożywotniego pozbawienia wolności za wielokrotne morderstwa oraz gwałty. Policja podaje rysopis sprawcy''. Pokazali jego zdjęcie, a mi mało co szklanka nie wypadła z dłoni. To był On. Ten drań. Boże .. to niemożliwe. Wyłączyłem TV i wypiłem duszkiem zawartość szklanki. Przecież nie mogę jej o tym powiedzieć. A przynajmniej teraz, bo znowu zamknie się w sobie. Przyjechaliśmy tutaj, żeby zapomnieć o przeszłości, ale Ona chciała powrócić. Nie mogłem na to pozwolić. Odstawiłem szklankę, ogarnąłem się i wszedł do pokoju.
- Co tak długo, hmm? - spojrzałem na nią. Leżała w łóżku pod kołdrą – Nie chciałam zasnąć sama.
- Zasnąć? Dzisiaj nie będziesz spała.
- Nie? Mmm .. brzmi interesująco – kierowałem się w stronę łóżka i rozpinałem koszule.
- A Tobie nie za gorąco?
- Może – przyglądała mi się. Gdy byłem już obok łóżka i bez koszuli, odkryła się. Miała na sobie cholernie seksowną bieliznę.
- Mrrr .. to mi się podoba – zaśmiała się i zagryzła wargę. Nachyliłem się nad nią i pocałowałem – Tęskniłem za Tobą jak nie wiem.
- Pokaż mi To – spojrzałem jej w oczy. Zacząłem czule całować ją po szyi – Mmm .. - odchyliła głowę. Zjechałem z pocałunkami na jej dekolt. Stanik zaczął mi przeszkadzać i chciałem się Go pozbyć – Nie tak szybko – powstrzymała mnie i popchnęła mnie tak, że poleciałem na plecy.
- Jest Pani bardzo niegrzeczna.
- Nie bardziej niż Pan – usiadła okrakiem na moich udach i zaczęła odpinać mój pasek przy spodniach. Wyciągnęła pasek ze spodni i gdzieś rzuciła. Odpięła guzik, a po chwili i zamek. Niby niechcący przejechała dłońmi po mojej męskości, gdy ściągała mi spodnie. Spojrzałem na nią. Po chwili siedziała już na moich biodrach, nachyliła się i pocałowała mnie kilka razy po brzuchu. Spojrzała aby zobaczyć moją reakcję – Podoba się?
- Jak najbardziej – czułem coraz większe podniecenie – I nie tylko mnie – uśmiechnęła się.
- Właśnie czuje – znowu czule pocałowała mnie po brzuchu, a potem i tors. Tym razem to ja przekręciłem ją na plecy. Nachyliłem się i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. W tym samym czasie odpiąłem jej stanik. Dobrałem się do jej piersi – O Boże … - westchnęła – Nie przestawaj – włożyła dłoń w moje włosy. Nie miałem zamiaru przestać. Lecz po chwili przeniosłem pocałunki na brzuch i podbrzusze. Chciałem sprawić jej jak najwięcej przyjemności i udawało mi się to. Złapałem w zęby gumkę jej majtek i zamruczałem. Pozbyłem się ich – Och Ty tygrysie … - ściągnąłem też swoje bokserki. Oplotła nogami moje biodra i przyciągnęła do siebie. Nie chciała dłużej czekać ani ja. Delikatnym lecz zdecydowanym ruchem wszedłem w nią. Nasze ciała znowu stały się jednością. Poruszałem się powoli aby ta noc trwała jak najdłużej. Przez mowę jej ciała zrozumiałem, że mogę trochę przyspieszyć. Wbiła paznokcie w moje plecy. Jej odgłosy doprowadzały mnie do coraz to większego podniecenia. Tej nocy kilka razy sprawiłem jej i sobie przyjemność, za którą oboje tęskniliśmy. Wtuliła się w mój tors. A ja zasnąłem trzymając w objęciach przyszłą Panią Jackson.

6 komentarzy:

  1. Wreszcie się doczekałam! Wiedziała, że Rose powie to piękne słowo "Tak" <3 Jestem szczęśliwa z ich szczęścia.
    Cieszy mnie też to, że chociaż trochę ojciec Rose zrozumiał, że Mike naprawdę kocha Jego córkę.
    Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ta informacja.
    Czułam, że to się nie skończy, ale nie sądziłam, że tak szybko. Biedni.. Jak Rose się dowie to znowu zacznie myśleć o samobójstwie. Mam nadzieję, że tym razem (jak i właściwie zawsze) Michael Ją uchroni i wybije Jej z głowy te myśli. Wierzę w Nich.

    Czekam na nexta z niecierpliwością <3
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam :D

    I, cholera powiedz mi jak ja mam cokolwiek komentować jak cała krew odpłynęła mi z mózgu :D
    Zaraz... Z czego? :D
    I jeszcze skończyła notke w TAKIM momencie :D
    Ja nie wiem :D człowiek w skupieniu i zwypiekami na twarzy czyta takie HOTY, a tu mi z tego ni z owego koniec jak zdążył sie rozmarzyć :D
    Kurde no super Ci to wyszło :P i jak jeszcze raz powiesz mi, ze jestes grzeczna dziewczynka to Ci nie uwierze :D
    Oh bo musze ogarnac coby cokolwiek skomentować :P

    Uff :D

    A więc tak. Oświadczyny miód malina ;) chyba każda dziewczyna o takich marzy ;) A ten pierścionek po prostu cudowny jest ;)
    I wiedzialam, ze Rose powie tak ;) takie miałam przeczucie.

    A Mike jak zwykle bijatyka, co? :P Jak zwykle musial komuś dac w zęby :P

    I ten ojciec cos mi sie nie podoba. Po grzyba wywleka to co było? Było minęło. Ważne, że dobrze sie skoczyło.
    I kurcze... Mike i % ? Z tego co wiem to niezbyt dobrze na niego wpływały. Ale w tym przypadku wpłynęły na niego bardzo dobrze jak widac :D
    No i mam obawy prze tym gościem co uciekł ... Cholera.. Tylko nie to... Może niech wgl nie wracają znad tego morza... Mam jednak nadzieje, ze nie dojdzie do spotkania.


    Reasumując. Ja notka wyszła Ci najlepiej :D
    Aha i gratuluję profesjonalizmu :D


    Pozdrawiam, BAD25

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha o joj! Cóż za emocje :D
    Zajebisty rozdział! :D
    Bardzo ucieszyło mnie to, że Rose przyjęła oświadczyny, ale ja czułam, że się zgodzi :)
    Jej ojca może zostawię bez komentarza, bo szkoda mi klawiatury na niego xDDD
    Ten skurwiel wyszedł z więzienia?
    Czemu czuję przez to kolejne kłopoty? Zastanawiam się czy Michael powie o tym Rose.
    Te pijaki na plaży mnie wkurzyły, bałam się że mogą coś zrobić MJ albo co gorsza Rose, wgl co oni tam robili jak to prywatna wyspa?
    Noooo i ta końcóweczka :D co to było xD
    Hocik wyszedł przezajebiście :*
    Michael i my w końcu się doczekaliśmy! Tylko szkoda, że taki krótki, ale lepszy rydz niż nic :D
    Czekam z niecierpliwością na nexta.
    Życzę weny!
    Wesołych świąt ;)
    Pozdrawiam cieplutko <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się!<3
    TAK TAK TAK POWIEDZIAŁA TAK<333
    No ale nie mogła inaczej przecież no ;3 Cieszyłam sie jak głupia, serio xD
    Ojciec Rose powinien w końcu wyluzować, bo mu zwieracze puszczą niedługo. Powinien się cieszyć szczęściem córki, że ma kogoś kto ją kocha, chce chronić i być obok po prostu.
    Mike dobrze zrobił że przywalił tamtemu typowi, przynajmniej pokazał że jest facetem a nie pipką za przeproszeniem :P
    Co do tego gwałciciela... Dobrze, że Mike nie powiedział Rose. Biedna znów by załamki dostała. Po prostu niech będzie teraz przy niej, chroni ją i nie opuszcza.
    No i HOTA się doczekałam w końcu!!!
    Wyszedł Ci przezajebiście, ale mogłas dłuższego zrobić xD
    Czuję się niezaspokojona xDDD
    Pozdrawiam, masy weny i wstawiaj szybko nn!<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Na wstępie chcę przeprosić za tak późny komentarz, ale nauka i parę innych problemów..jak to w życiu. Ale ważne, że w końcu przeczytałam i mogę wystawić swoją recenzję ;) TAK TAK TAK! Mentalnie razem z Rose mówię tak! Bardzo się cieszę, że w końcu doszło do oświadczył i Mike zebrał się w sobie. Rose nie mogła odpowiedzieć inaczej. Teraz bez żadnych "niespodzianek" i problemów musi dojść do ślubu, ale właśnie..bez problemów.. Ta wiadomość, że ten gwałciciel i przestępca uciekł, to już ogromny problem.. Biedna Rose jak się dowie.. Czy oni w końcu będą żyli w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa, że nic nim się grozi? Oczywiście Mike zawsze przy niej będzie i tylko on może ochronić Rose. Oboje potrzebują swojego wsparcia nawzajem, zwłaszcza, że w moim przeczucia złe czasy dla tych dwojga znów się zaczyną.
    WIADOMOŚĆ DLA OJCA ROSE: TATUŚKU ZLUZUJ BOKSERKI! Trochę więcej wiary w Michaela. On naprawdę kocha Rose i daj ty mu spokój! Tyle.
    Tumtururuuuuu HOT! Mamy to! Celibat zniesiony, Mike szczęśliwy, oboje spelnieni! Czekałam na to i się doczekała heh warto było :-D Jak dla mnie (ale to moje zdanie, gdyż jestem osobą łaknaca więcej i więcej :-D ) za krótko:( Ale i tak pięknie to opisalas. :-D HOT HOT HOT GRRR WIĘCEJ!
    Pozdrawiam Michaelowa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obecna ! :D
    Trochę późno, sorka xd
    Wiedziałam! Miałam przeczucie ^^ Dobry wybór Rose. Michaś mam nadzieję, że nie zerwie z nią przez Josepha, bo sie wkurwię i przywiążę go do kaloryfera! XD Hot.. Co tak krótko? ( wiem, wiem, ale ja jestem ogólem osobą, którą często chce więcej. Świetnie to napisałaś. Mam nadzieję, że tatusiek odzyskał rozum, bo do tej pory to zachowywał się jak Joseph. Szykują się kłopoty. No nie! Nie zgadzam się! Robię strajk! Nosz kurde, ja tu liczę na szczęśliwy happy end, a Ty wyraźnie mi to uniemożliwiasz. ;3 Wredotka. Weny! Liczę, że szybko wrócisz.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń