Tak naprawdę miałam dodać jedną długą notkę jakoś na święta, ale postanowiłam, że dodam dziś krótszą z okazji mikołajek. Taki mały prezent ;)
Jeszcze w tym roku możecie się spodziewać kolejnej.
Zapraszam do zajrzenia na
The Life is Sometimes Unfair
The Life is Sometimes Unfair
i oddaniu głosu w ankiecie. Więcej informacji na tamtym blogu.
A tymczasem zapraszam do czytania.
*****
Minął miesiąc od pogrzebu naszego
synka, ale nie mogliśmy się z tym nadal pogodzić. Nie miało tak
być. Nie wiedziałem jak jej pomóc, bo sam to przeżywałem, ale
nie pokazywałem tego. Nie chciałem jej bardziej dołować. Przez tą
sytuację nie bardzo nam się układało, chociaż obiecałem sobie i
jej, że to nas nie poróżni, ale widać na pewne rzeczy po prostu
nie ma się wpływu, nie ważne jak bardzo by się chciało. Dobrze,
że była jeszcze Janet i Sally. Przychodziły prawie codziennie i ją
wspierały. Inaczej by siedziała tylko w pokoju naszego dziecka i
płakała.
- Mike Ty zamierzasz cokolwiek zrobić?
- O co Ci Janet chodzi?
- Dobrze wiesz. Nie ma Cie całymi
dniami.
- Bo pracuje wyobraź sobie.
- Praca ważniejsza od narzeczonej?
- Ehh .. - westchnąłem – Wiesz, że
nie, ale …
- Co ''ale''? Strata dziecka wszystko
przekreśliła? Nie wierzę normalnie. Co się z Tobą stało,
bracie? Walczyłeś o Nią aż w końcu Ci się udało, a teraz?
- Nie obwiniaj tylko mnie … to Ona
odwróciła się ode mnie .. i nie ważne co zrobię w tym kierunku i
tak słyszę ''nie''.
- Aha bo Tobie tylko jedno w głowie.
No tak typowi faceci – wywróciła oczami.
- Ładnie o mnie myślisz. Nie ma co –
wyszedłem do ogrodu.
To normalne, że brakowało mi tej
bliskości, ale Janet nie zrozumiała moich słów. Jak zawsze
zresztą. Przede wszystkim pragnąłem by było jak dawniej. Bałem
się, że pewnego dnia przyjdzie do mnie i powie, że … odchodzi.
Nie wiem co bym zrobił. Chce przede wszystkim jej szczęścia, ale u
mego boku.
*****
Zadzwonił budzik. Spojrzałem na niego
i wyłączyłem. Kompletnie nie chciało mi się dziś iść do
studia, ale chyba lepsze to niż zostać w domu i mieć kolejny
milczący dzień. Spojrzałem na Rose. Spała odwrócona do mnie
plecami. Jak zawsze ostatnio. Przeciągnąłem się i wstałem.
Poszedłem do łazienki, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic.
Po chwili poczułem coś na ramieniu i się odwróciłem.
- Co Ty tutaj robisz? - tak to była
Rose … w szlafroku.
- A jak myślisz? Minęły dwa miesiące
..
- Wiem … ale co to za zmiana nagła?
- Myślałeś, że nie tęsknie?
Cholernie tęsknie – poczułem pocałunek na torsie i spojrzałem –
Musisz dzisiaj iść do pracy?
- Mam trochę roboty …
- Hmm … a jeśli Cie skutecznie
przekonam? - założyła łapki na moją szyję.
- Wtedy się zastanowię ..
- Wtedy przestaniesz myśleć –
patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Rozwiązała szlafrok i się Go
pozbyła. Zmierzyłem ją wzrokiem – Na co czekasz tygrysie? Jestem
dziś cała Twoja.
- Nie tylko dziś. Jesteś moja.
- Więc to udowodnij – nie dałem się
dłużej prowokować. Zacząłem ją namiętnie całować i
delikatnie lecz stanowczo przywarłem ją do ściany. Oczywiście
odwzajemniała pocałunki i już byłem całkiem pewien, że też
Tego chce. Nie przestając całować, zarzuciłem jej udo na swoje
biodro. Zjechałem z pocałunkami na szyję – Uuu .. czuję, że
ktoś tu się już obudził.
- Tęsknił tak samo jak i ja.
Było bardzo namiętnie i nie
chcieliśmy przerywać. Potem przeszliśmy do łóżka, nie mogąc
się ze sobą rozstać. Jedynie rozpraszały nas telefony, które nie
dawały spokoju. Domyślałem się, że dzwonią do mnie z pracy, ale
miałem to gdzieś. Postanowiłem już, że dziś zostaje w domu. Tak
długo na to czekałem, że nie miałem zamiaru przerywać nam tej
bliskości przez pracę. Po którymś dzwonku wyłączyłem po prostu
telefon. Widziałem, że się ucieszyła z tego powodu. Zrobiliśmy
sobie przerwę dopiero późnym popołudniem.
- Ty nie mów, że jeszcze masz siłę?
- powiedziała tuląc się do mnie.
- W końcu miałem dwa miesiące
przymusowego celibatu.
- No tak racja. Hmm zgłodniałam … -
spojrzała na mnie.
- Czyli mam przez to rozumieć, że mam
iść coś przygotować?
- No jaki domyślny – uśmiechnęła
się i dała mi buziaka.
- Niech Ci będzie – niechętnie
wstałem i poczułem klepnięcie w tyłek. Odwróciłem się – Bądź
grzeczna .. ale dopóki nie wrócę – puściłem jej oczko.
- Więc wracaj szybko – ubrałem
bokserki – Buu .. i się skończyły widoczki – wyszczerzyła
się. Wyszedłem i zszedłem do kuchni. Zajrzałem do lodówki –
Hmm co by tu na szybko zrobić … - nagle usłyszałem dzwonek
drzwi. Poszedłem otworzyć – O Janet ..
- No a kto inny – weszła od razu jak
zawsze. Spojrzała na mnie – A Ty co tak paradujesz w samych
gaciach? - śmiała się.
- W końcu jestem u siebie.
- Dobra dobra. Ty mi lepiej gadaj czemu
jesteś prawie nagi? Hm i gdzie jest Rose? - rozglądała się i po
chwili spojrzała na mnie – Nie! Nie mów, że w końcu poszliście
do łóżka! No gratuluje braciszku. W końcu Ci się oddała –
głupkowato się uśmiechała.
- Już dawno mi się oddała.
- Oj no wiesz o co mi chodzi. Dobra to
ja w takim razie nie będę przeszkadzała.
- Nie przeszkadzasz.
- Ależ oczywiście, że przeszkadzam.
I cieszę się, że zaczyna się układać – wyszła. Popatrzyłem
za nią.
- Mam nadzieje, że będzie się
układać – powiedziałem do siebie. Wróciłem do kuchni.
Postanowiłem podgrzać pizze na szybko. Rozgrzałem piekarnik i
włożyłem pizze. W tym czasie postanowiłem zrobić deser. Do
pucharka dałem truskawki. Do osobnej miseczki dałem bitą śmietanę.
Poszedłem z tym na górę.
- Kto to był?
- Janet postanowiła wpaść
niespodziewanie, ale już poszła – położyłem się na boku w jej
stronę opierając się na łokciu.
- Co tam masz dobrego?
- Taki deser na lepszy apetyt. Pizza
się robi – wziąłem truskawkę, zamoczyłem w bitej śmietanie –
Otwórz buźkę – wykonała polecenie i ugryzła truskawkę.
Dokończyłem ją.
- Mmm .. smaczna, ale chyba Mój
kawałek był smaczniejszy ..
- Tak myślisz?
- Yhym .. chodź sprawdzić .. -
przybliżyłem się i sprawdziłem jak chciała, czyli ją
pocałowałem – I jak?
- Hmm chyba miałaś rację, ale słabo
sprawdziłem – pocałowałem namiętnie. Poczułem jak zarzuciła
łapki na moją szyję i bardziej mnie przyciągnęła do siebie.
Poddałem się temu.
Po wszystkim poczuliśmy dziwny zapach.
- Co To? - zapytała. Też się
zastanawiałem.
- O cholera! Pizza! - zerwałem się i
zbiegłem do kuchni. Było pełno dymu. Wyłączyłem i otworzyłem
piekarnik – A niech to! - włączył się alarm przez ten dym.
Machałem ścierką pod czujnikiem, żeby się wyłączył.
- O jacie – odwróciłem się –
Szkoda pizzy – zaczęła się śmiać.
- Wiesz, że to Twoja wina – udało
mi się odgonić dym od czujnika i otworzyłem okna.
- Oj od razu moja – zrobiła niewinną
minkę, ale po chwili też zacząłem się śmiać z tej sytuacji –
Chyba nie żałujesz?
- Masz szczęście, że nie –
wyciągnąłem pizze – Hmm masz ochotę na pizze o smaku węgla?
- Raczej sobie daruję.
- Tak myślałem. To co robimy? Może
coś zamówimy.
- Tak będzie bezpieczniej –
zamówiłem sushi i poszliśmy do salonu aby poczekać. Sypialnia nie
była bezpieczną opcją.
*****
Od kilku dni było dobrze między nami.
Zupełnie jak dawniej. Cieszyłam się, że w końcu się
przełamałam. Nie zasługiwał na takie traktowanie z mojej strony,
ale i tak dzielnie to znosił. Byłam mu wdzięczna za to.
Akurat robiłam obiad, bo niedługo
miał wrócić z pracy. Kroiłam warzywa i się skaleczyłam. Poszłam
do łazienki opatrzyć ranę i w tym czasie usłyszałam pukanie do
drzwi. Z nikim nie byłam umówiona. Odpowiedziałam z łazienki, że
otwarte bo opatrywałam palec. Drzwi się otworzyły i zamknęły.
Wyszłam z łazienki i się zdziwiłam.
- Co Ty tutaj do cholery robisz?!
- Nie przywitasz się ze mną? - chciał
podejść.
- Nawet się do mnie nie zbliżaj!
- Słyszałem, że nie układa się
Wam.
- Więc masz nieaktualnie informację!
- Nie krzycz.
- Eryk wynoś się stąd! Nie chce na
Ciebie patrzyć! Skończyłam z Tobą!
- Nie możemy zostać przyjaciółmi?
- A jak Ci się wydaje! Zaraz wróci
Mike!
- I co z tego? Nie boję się Go. A
powiedź .. jak się czujesz po stracie dziecka? Pewnie strasznie to
przeżyłaś – patrzyłam na niego wściekle i myślałam, że Go
zabiję. Nagle wszystko mi się przypomniało, a starałam się żyć
już normalnie. Nie myśleć o tym. Łzy pojawiły się w moich
oczach – Nie płacz .. - podszedł. Na jego nieszczęście zbyt
blisko. Kopnęłam Go z całej siły w krocze. Aż się skulił.
- Wynoś się stąd!!! Bo Ci dołożę!!!
Usłyszałam otwierane drzwi i
spojrzałam w ich stronę. Mike wrócił. Na całe szczęście.
Takiego widoku się nie spodziewał, bo widziałam po jego minie.
- Co On tutaj robi?
- Też chciałabym wiedzieć! - łzy mi
spływały po policzkach. Wziął Go za fraki i wyniósł na
zewnątrz.
- Jeszcze raz Cie tutaj zobaczę, a nie
ręczę za siebie! - usłyszałam i wrócił do domu – Skarbie .. -
podszedł do mnie.
- Daj mi spokój – pobiegłam do
sypialni płacząc. Podeszłam do okna. Czemu ten drań musiał mi o
wszystkim przypomnieć? Zrobił to celowo.
- Kochanie .. - usłyszałam za sobą,
ale się nie odwróciłam – Powiedź co powiedział?
- Nie chce – dalej płakałam.
- Chce Ci jakoś pomóc …
- Jak chcesz mi pomóc?! - spojrzałam
na niego – Cofniesz dzień, w którym straciliśmy dziecko?!
- Nie, ale ..
- Ten sukinsyn mi o tym wszystkim
przypomniał! Dlatego przyszedł! - przytulił mnie. Chciałam Go
odepchnąć, ale mi nie pozwolił. W końcu się w niego wtuliłam.
- Już nie płacz .. - głaskał mnie
po plecach.
Próbowałam się uspokoić. Bałam się
bardzo, że przez to znowu wszystko się zacznie psuć między nami.
Nie miałam na to wpływu chociaż chciałam. Znowu czułam się jak
na początku, gdy się o wszystkim dowiedziałam.
Jenn, nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyłam się, że jest notka! Normalnie najlepszy prezent jaki dostałam, naprawdę! Tak sobie myślałam 'może wejdę na BG, może jest rozdział chociaż wątpie' a tu proszę jaka niespodzianka, z początku nie wierzyłam. Jestem tu nowa, ale przeczytałam wszystko i musisz wiedzieć, że to jedno z najlepszych ff o MJ jakie kiedykolwiek czytałam, przysięgam!! Przechodząc do notki.. Nadal szkoda mi Mika o Rosę, bardzo cierpią ale z drugiej strony cieszę się, że Rose bardziej się otworzyła. Tylko ten głupi Eryk, co to miało w ogóle być? No nie wiem, ale mi coś tu śmierdzi. No nic, trzeba mi czekać, ale dla Ciebie Jenn zawsze i wszędzie. Po prostu dziękuję za tą notkę i życzę weny!
OdpowiedzUsuńman_in_the_mirror_
Hura nowa notka :) cudowny prezent na Mikołajki :) na prawdę.
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że wszystko zaczyna się układać, to oczywiście ten przeklęty Eryk musiał się pojawiać. :( wszystko musiał zepsuć .
Mam nadzieję, że jego wizyta nie zniszczy tej miłej atmosfery :)
Kochana Jenny daj im trochę szczęścia he :) pisz szybko next bo się doczekać nie mogę :)
Edzia
A więc przeczytałam i czas na mój komentarz :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o początek.
No to trochę nie fajna atmosfera... Strata dziecka mimo po upływie czasu jednak robi swoje... Nie łatwo jest zapomnieć... Ale.. jak to mówią - czas leczy rany...
Dobrze, że jeszcze jest Sally i Janet.
I podobała mi się postawa Janet wobec brata. Trochę mu nagadala. Ale to było mu potrzebne tak na prawdę.
Jednak wierzyłam w to, że będzie jak dawniej.
Co do środka.
No. :D interesujące :D i inspirujace :D to idealny pomysł na dobrze wiesz na co :D
Swoją drogą to o maaaaateczko :D aż zeszłam do swojego pokoju bo się nie mogłam skupić bo śmiać mi się chciało. Co za love scena :D aż przeczytałbym ją raz jeszcze :D no no no :D nie wiedziałam, że Rose jest raka tygrysicą :D
I potem rozbawiła mnie Janet swoim tekstem :D jak zawsze bezpośrednio i prosto z mostu :D
No i potem ta scena z pizza bezcenna. A wiesz co jest najlepsze? Że nie przeczytałam co dalej piszesz i jak czuli, że coś śmierdzi to ja pierwsza - hyyy :O pizza! A potem doczytałam tekst Michaela i aż się zaśmiałam :P
Oby takich więcej hot scen :D :D
No i ostatnia część.
No tu się wkur**łam.... Co ten debil tam robił? Poj**ało go? Jak śmiał wgl przychodzić.... I to w takim momencie? I jeszcze wrednie przypomniał wszystko kiedy Rose starała się zapomniec... Co za świnia... ;/ Oczywiście z tego Eryka.
Dobrze Rose zrobiła, że go skopała. I potem Mike wyj**ał na zbity pysk. Niech się wynosi i nie wraca więcej.
Aż mi szkoda było Rose... Bałam się, że znów będzie źle... Ale jednak chyba będzie dobrze... Mam nadzieję... Oby jakoś przełamali tą barierę....
Podsumowując.
Bardzo się cieszę, że znów mogłam przeczytać tego opka bo wiesz jak bardzo go lubię. I mam nadzieję, że będziesz częściej go pisać ;)
To całe opowiadanie jest niesamowite , zaczęłam czytać je rano i czytałam przez cały dzień od początku bardzo bym chciała aby pojawiały się kolejne rozdziały, jest świetne ❤️
OdpowiedzUsuń