Jak widzicie udało mi się dotrzymać słowa i jest w końcu notka. Za tydzień zapraszam na TLISU.
Muszę w końcu zacząć nadrabiać Wasze blogi dlatego mam prośbę. W zakładce ''Wasze Blogi'' zostawcie wasze adresy blogów i jak tylko będę miała więcej czasu, zajrzę na pewno :)
Zapraszam do czytania oraz komentowania ;)
Zapraszam do czytania oraz komentowania ;)
***********************
Otworzyłam oczy i ujrzałam Michaela.
Spał. Czyli jednak to prawda, a już się bałam, że to był sen.
Czułam jego ciepło, zapach i przede wszystkim miłość. Przytulał
mnie do siebie i nie miałam szans na ucieczkę. Uśmiechnęłam się
do niego chociaż tego nie widział. Chciałam pogłaskać Go po
policzku, ale jednak zrezygnowałam w obawie, że się obudzi. Bardzo
delikatnie i powoli wydostałam się z jego objęć. Musiałam
skorzystać z toalety. Upewniłam się, że śpi i weszłam do WC.
Załatwiłam się, wymyłam ręce i wytarłam. Spojrzałam w lustro.
Boże! To ja? Przecież jak by mnie Mike zobaczył doznał by szoku.
Wczoraj było już ciemno. Jak to dobrze, że wstałam przed nim.
Czerwone i napuchnięte oczy, nie ułożone włosy i powyciągane
dresy. Wróciłam do pokoju, zabrałam czyste ubranie i zamknęłam
się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się,
umalowałam i ułożyłam włosy. Po cichu wyszłam z pokoju i
zeszłam do kuchni. Jak zawsze mama coś pichciła.
- Jest śniadanie?
- Jezu! - przestraszyła się –
Chcesz, żebym dostała zawału? Właśnie koń .. - odwróciła się
– Ty jesteś moją córką? - zaśmiałam się.
- Tak mamo. To co z tym śniadaniem?
- Już kończę i bardzo się cieszę,
że tak się Go domagasz. Nawet wiem dlaczego – powiedziała
ciszej, ale usłyszałam.
- O co Ci chodzi?
- O nic .. tylko … jesteś tego
pewna? A co jeśli znowu będziesz przez niego cierpiała? Nadwyrężył
moje zaufanie.
- Mamo …. muszę dać mu szansę …
zależy mu na mnie i mi na nim także. Chce, żeby nam wyszło –
spojrzała na mnie.
- Będę się o to modliła.
- Dziękuje – podeszłam do niej i
się przytuliłam.
- Przy nim odżywasz na nowo.
- Nie da się ukryć – uśmiechnęłam
się.
- Cieszę się. Śpi jeszcze?
- Tak. Nie chciałam Go budzić –
postawiła przede mną talerz ze śniadaniem. Zaczęłam jeść – A
gdzie jest Janet? - dopiero mi się przypomniało.
- Spała na kanapie, a rano pojechała
do domu. Stwierdziła, że już Ci nic nie grozi. Jakoś nie
podzielam jej zdania.
- Mamo.
- Nic już nie mówię. Jedziemy z
ojcem na zakupy. Śniadanie dla Michaela jest gotowe.
- Ok, dzięki – kończyłam jeść
swoje. Mama wyszła z kuchni i poszła się szykować do wyjścia.
Pięć minut później wyszli oboje i odjechali. Pusty talerz
zaniosłam do zlewu i od razu po sobie wymyłam. Nagle poczułam, że
ktoś się od tyłu przytulił.
- Szukałem Cie – to był Mike –
Nawet przez chwilę myślałem, że to był sen i się przestraszyłem
– skończyłam zmywać i się do niego odwróciłam.
- Wiesz co jest zabawne? Że ja też
tak myślałam, ale na szczęście jesteś tutaj.
- I nie chce być nigdzie indziej. Tak
w ogóle to zapomniałem się przywitać – krótko mnie pocałował.
- Mike … nie spieszmy się .. dobrze?
- W porządku. Wiem, że musisz mi od
nowa zaufać.
- Tak i musisz mi w tym pomóc, a
tymczasem zjedź śniadanie.
- Dobrze .. a Ty?
- Ja właśnie zjadłam i pójdę
pościelić łóżku – uwolniłam się z jego objęć i poszłam na
górę. Czułam na sobie jego spojrzenie, gdy wychodziłam z kuchni.
Ledwo co zdążyłam pościelić łóżku, a ktoś się do mnie
dobijał. Odebrałam – Halo?
- Cześć to ja – mogłam się
spodziewać Sally telefonu – Jak się czujesz?
- Dobrze – chwilę się zastanowiłam
– Już wiesz, co?
- A no wiem i mam nadzieje, że
wszystko w porządku, bo inaczej sobie z nim pogadam bardzo poważnie.
- Oj nie musisz. Jest grzeczny.
- Zobaczymy jak będzie w nocy
grzeczny.
- Sally! Jeżeli o to chodzi, to przez
pewien czas będzie miał celibat.
- Uuuu to już mu współczuje. Długo
nie wytrzyma.
- Nie będzie miał wyjścia i będzie
musiał się dostosować do moich warunków. Dobra muszę kończyć.
Zadzwonię wieczorem.
- Oki
- Pa.
- Pa – rozłączyłam się. Ogarnęłam
na szybko pokój i podeszłam do okna, żeby je otworzyć i
wywietrzyć pokój. Nabrałam świeżego powietrza w płuca i
zamknęłam na chwilę oczy. Otworzyłam je i doznałam szoku. Po
drugiej stronie ulicy stał On .. Joseph przy swoim samochodzie.
Myślałam, że mi się tylko wydawało i zamknęłam oczy aby je po
chwili otworzyć, ale jednak to była prawda. Od razu zamknęłam
okno.
- Michael! - krzyknęłam.
- Co się stało? - od razu się
zjawił.
- On tam jest – wskazałam na okno.
- Ale kto? - podszedł – A to
sukinsyn! - wybiegł z pokoju, a ja za nim. Wyleciał na zewnątrz,
ale tamten wsiadł i szybko odjechał. Patrzył za nim chwilę i
wrócił do domu. Zamknął dokładnie drzwi na klucz i zamek.
Podeszłam do niego.
- Mike …
- Znowu to robi … znowu próbuje mnie
nastraszyć.
- Ale nie uda mu się, tak? Obiecałeś
mi .. pamiętasz? - spojrzał mi w oczy.
- Nikt nas nie rozdzieli. Koniec z tym
raz na zawsze. Mam Go gdzieś!
- Nie denerwuj się już. Chodź –
wzięłam Go za łapkę i zaprowadziłam na kanapę. Usiedliśmy –
Co zrobimy?
- Nie wiem jeszcze. Do niego nie
docierają prośby ani groźby.
- I tak się nie boję, bo wiem, że
nie pozwolisz mnie skrzywdzić – przytuliłam się.
- Nikomu na to nie pozwolę – objął
mnie.
- Wiem i mam prośbę.
- Jaką?
- Już nigdy .. przenigdy .. nie ważne
co będzie się działo nie przyjdzie Ci do głowy, żebyśmy się
rozstali, rozumiemy się?
- Tak jest – zasalutował.
- I tak ma być – rozmawialiśmy
sobie o wszystkim, żeby tylko nie myśleć o nim. Po około dwóch
godzinach wrócili rodzice z zakupami. Poszłam im pomóc. Mike też
chciał, ale ojciec powiedział, że sobie poradzi. Spojrzałam na
Michaela. Był smutny i nie dziwiłam mu się.
- Mnie możesz pomóc – dałam mu
siatki które niosłam. Trochę się ożywił. Ojciec spojrzał na
mnie – Coś nie tak? - nie odpowiedział. Pomogłam rozpakować
zakupy i już chciałam iść z Michaelem do pokoju.
- Rose pozwól – zatrzymała mnie
mama – Idź do salonu. Zaraz tam przyjdziemy.
- Ok – szłam w stronę salonu, ale
zobaczyłam, że Mike się zatrzymał – Idziesz?
- Raczej nie – znowu był smutny.
- Kochanie .. - podeszłam do niego –
Jesteśmy razem, tak? I masz prawo uczestniczyć w tej rozmowie. Poza
tym ja sama tam nie pójdę.
- No dobrze – westchnął i poszedł
za mną usiąść na kanapę. Trzymaliśmy się za ręce i czekaliśmy
na nich. Byłam ciekawa o co może im chodzić.
- Mike możesz zostać – powiedziała
mama i usiadła naprzeciwko razem z ojcem. Dobrze, że powiedziała.
I tak by musiał zostać.
- O co chodzi?
- Pamiętasz, że mieliśmy lecieć na
Hawaje – zaczął ojciec, a mnie wróciły wszystkie złe
wspomnienia z tym związane.
- Tak .. - opuściłam głowę.
- Wybacz nie chciałem rozdrapywać
tych ran.
- W porządku – mocniej ścisnęłam
dłoń Michaela – Mów dalej.
- Wyjazd nam się nie udał, dlatego
postanowiliśmy z mamą, że lecimy na Hawaje. Byliśmy już wszystko
załatwić i mamy katalog – wręczył mi – Spodoba Ci się –
przeglądałam Go niechętnie.
- Odpoczniesz sobie i będziesz tam
bezpieczna – powiedział do mnie Mike. Widziałam w jego oczach
smutek. Patrzyłam na niego, a potem na rodziców. Nie chciałam
jechać. Nie teraz. Dopiero co wróciliśmy do siebie i znowu mamy
się rozstać na dwa tygodnie? Widzieli moje wahanie.
- Nie cieszysz się? - zapytała mama.
- Nie – odpowiedziałam zgodnie z
prawdą. Byli zaskoczeni. Mike też – Posłuchajcie … próbujemy
wszystko naprawić, a wyjazd nam w tym nie pomoże .. dlatego … nie
jadę z Wami.
- Ale nie rozumiem … Michael leci z
nami.
- Co??
- No tak leci z nami. Nie będziemy Was
rozdzielać. Zresztą i tak byś cały czas myślała o nim i byś
się nie cieszyła z wyjazdu.
- Ale .. jesteście pewni? - dopytywał.
- Jak najbardziej. Może znowu się do
Ciebie przekonam. Zgadzasz się? - patrzyłam na niego i też
czekałam na odpowiedź.
- Tak i dziękuje.
- Nie ma sprawy. Możecie już iść.
Aha i wylot mamy za cztery dni.
- Ok – poszliśmy do mnie – Tak się
cieszę, że też będziesz z nami – zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Ja też kotku – obejmował mnie w
pasie – Będzie cudownie.
- Wiem, bo Ty będziesz.
Resztę dnia spędziliśmy u mnie w
pokoju i przeglądaliśmy ten katalog. Okazało się, że ojciec
wynajął duży dom tuż nad morzem. W pokoju, w którym my mieliśmy
być znajdował się na górze z dużym balkonem. Już się nie
mogłam doczekać kiedy będziemy jeść na nim śniadania.
No i się doczekałam <3
OdpowiedzUsuńSuper notka :DD Tak się cieszę, że są razem i są szczęśliwi. Oby Joseph nie wymyślił czegoś zlego :( Mam nadzieję, że ten wyjazd dobrze im zrobi i Rose znowu zaufa Mike'owi.
Pozdrawiam i życzę weny :****
Ania
I wróciła jedna z moich ulubionych autorek! :) Nawet nie wiesz jak cieszę się z tego, że Rose i Mike są razem! :D Joseph... Co on kurde kombinuje?? O.o Mam nadzieję, że to nie będzie coś, co zniszczy miłość Mike'a i Rose...
OdpowiedzUsuńHawaje? Super! :D Może wtedy mama Rose w pełni zaufa Michaelowi. :)
Czekam na nn i życzę weny! :D
No w końcu nowa notka ! Jak ja tęskniłam za tym opowiadaniem :) Cieszę się , że Mike i Rose wrórcili do siebie ! No i te Hawaje ! Odpoczna sobie troche od Josepha !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejna notke !
Fanka Michaela
Przeczytałam i czas n mój komentarz :)
OdpowiedzUsuńBoże jak ja się cieszę, że oni są razem :)
Hehe, oj tam, Rose, wygląd nie ważny :P wazne jest to, że znów jest Mike ;)
Uśmiałam się z tekstu Sally :D no ta to by już chciała nie wiadomo czego :D
I ja już współczuję Michaelowi :D
Czy on już wie, że czeka go celibat? :D :D cóż, że szczęścia skakać nie będzie :D co on biedny zrobi i jak się powstrzyma? :D Chyba cudem :D
Kurde... A ten stary cap, że się tak o nim wyrażę, co tam robił? Oj nie uda mu się zniszczyć milosci tych obojga. Nic z tego. Mike go pogonił i odjechał. A mógł na dziada z widłami wyskoczyć :D
Trochę mi przy kto, że Richard wciąż jest cięty na Mike'a. Bo Mike taki smutny.. buu..
Ha! No podobała mi się reakcja Rose na wiadomość o tym, że Michael też jedzie :P sama byłam w szoku bo myślałam, że nie pojedzie. A tu proszę jaki miły suprajs :)
Mam nadzieję, że dzięki temu wyjazdowi ich relacje się polepsza i będzie już tylko lepiej.
Ale znając Ciebie pewnie wymyslisz im jakieś atrakcje :P
Notka jak zawsze super :) czekałam i się doczekałam :)
Pisz dalej i broń Boże nie przerywaj. Czekaj na NN.
Pozdrawiam BAD25.
Hej!
OdpowiedzUsuńNareszcie notka! :3
Och, wspaniale, że są razem.
Oby Joseph się od nich odczepił...
Haha, Mike i celibat? W życiu xD
Trzymaj się i dużo weny!
Hej! Jestem nowa czytelniczka i od tygodnia czytam Twojego bloga, jest na prawde świetny ( oczywiste mama uznała ze sie uzależniłam 😛 ) z niecierpliwoscią czekam na nowa notkę. Nie bede pisać ze blog cudowny i wgl bo to juz chyba sama wiesz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
JuliaApplehead
Hej ;)
UsuńMiło mi Cie powitać i cieszę się, że Ci się podoba ;) A mamą się nie przejmuj hehe Zawsze tak uważają. Zapraszam Cie również na mojego drugiego bloga także z opowiadaniem o Michaelu :)
Hehe na pewno zobaczę :D
UsuńMama oczywiście w żarcie to stwierdziła, bo sama lubi MJ :D :p
Juz nie moge doczekac Sie następnej notki:333 kiedy bedzie ? ;333 ;*
A no chyba, że tak ;) Moja też Go lubi na szczęście hehe
UsuńKolejna już dzisiaj :) Zapraszam ;)
Tajemnica śmierci Michaela Jacksona - https://www.youtube.com/watch?v=PsZqZxMWvuQ - polecam do obejrzenia, a dokument trwa tylko 5 minut
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńJejuuu
Ale super ^^
Będą razem na Hawajach! :3
Czekam :*
Jest 02:18 a ja siedzę od kilku godzin i czytam od początku twoje opowiadanie xD
OdpowiedzUsuńBardzo Cię proszę pisz jak najczęściej, potrafisz tak wciągnąć, że nawet błedy, które się czasem wkradają stają się prawie niezauważalne :)
Hehe cieszę się, że opowiadanie Ci się podoba ;) Będę się starała wstawiać co 2 tygodnie ponieważ prowadzę drugiego bloga oczywiście z Michaelem, na którego Cie zapraszam i staram się dodawać co tydzień na przemian :)
UsuńPisz jak najczęściej !
UsuńWidać że pisanie daje Ci taką samą radość jak nam czytanie tego:) Jesteś w tym dobra i nie rezygnuj. Kiedyś też prowadziłam bloga z fikcyjnym opowiadaniem ale zrezygnowałam z powodów osobistych. Teraz strasznie tego żałuję, a motywacja do zaczęcia ponownej przygody z pisaniem jest póki co zbyt mała ale liczę, że znów u mnie zawita. Kto wie? Może właśnie dzięki Tobie ?:)
Jak juz się rozpisałam to od razu powiem ci że znów kolejne nocki mi schodzą do 3-4 nad ranem na czytanie opowiadania. Podoba mi się że rodziały są długie. Czasami aż zbyt dużo się dzieje, ale myślę że można to uznać za pozytyw :)
Z Michaelem jestem "złączona" juz dość dawno, od dziecka w sumie bo od 2005 roku. Jedyne co mi "brakuje" w opowiadaniu to pikantne szczegóły ( tak wiem że tutaj młodzi też czytają xD) ale to pewnie dlatego że mam 19 lat a wyobraźnię mam naprawdę bogatą :) Serio bardzo fajnie mi się wieczorem wraca po ciężkim treningu, kiedy otwieram sobie piwko (lub soczek xd) i mogę czytać twoje prace :) jestem póki co na 50 rozdziale, myślę że dzisiaj lub najpozniej jutro skończe calość. Eh, i co ja będę robić po nocach ?:P
Staram się dodawać regularnie notki co czasami nie jest łatwe.
UsuńTak. Uwielbiam pisać i nikt mi tego nie odbierze. I niepotrzebnie zrezygnowałaś. Po jakimś czasie mogłaś wrócić i oderwać się od problemów właśnie poprzez pisanie. Mam nadzieje, że uda Ci się powrócić do pisania :)
Hehe z tym się zgadzam, że Rose i Mike nie mogli narzekać na nudę, ale cóż poradzić. Tak mi kazała wyobraźnia, a jak wiesz z nią nie wygrasz ;)
A tak domyślam się, że tego tutaj brakuje i uwierz, że też mam bogatą wyobraźnie i bym mogła bardziej szczegółowo opisać te sceny (w końcu jestem pełnoletnia i trochę starsza od Ciebie ;) ) ale po prostu nie mogę ze względu, że czytają to również młodsi. Musi pozostać jak jest i staram się opisywać aby nikogo nie zrazić, a było wiadomo o co chodzi.
Muszę powiedzieć, że szybko przeczytałaś całość :) Dzisiaj Twój głód zostanie trochę zaspokojony hehe ;)
Szybko przeczytałam ? Właśnie coś wolno mi to szło xD
UsuńNo ale wiesz czytałam zazwyczaj do 3 w nocy bo ja jak się dossam to nie umiem przestać xd Na książki hajsu brakuje o co zła jestem bo oczy mi wysiądą jak będę po tyle godzin dziennie czytać z monitora xD
No przyznam Ci się, że powoli wracam do pisania :P W innym stylu, ale pomysłów masa. Póki co rewelki nie ma, rozkręcam bloga ale moze cos z tego wyjdzie. :))) Mam taką nadzieję przynajmniej:)